Kurwa chyba cierpię na bezsenność. Niby coś tam spałem, ale trzy godziny to wcale nie jest wiele. Była 5 nad ranem, leżałem na łóżku i ślepo gapiłem się w ścianę. Nie chciałem wstać z łóżka, nie chciałem już niczego. Wiecie jak to jest stracić chęć i motywacje do życia ? Ja już niestety wiem... Leżałem bezczynnie około 1.5h i pewnie dalej bym tak "odpoczywał" gdyby nie fakt, że ktoś zapukał do drzwi. Leniwie zwlokłem się łóżka i powolnym krokiem udałem się na dół. W progu stanął nasz menadżer. Wpuściłem go gestem dłoni.
- Kawy ?- zapytałem bez emocji.
-Tak chętnie- odpowiedział i usiadł przy stole. W tym momencie weszła zaspana Victoria. Postanowiłem, że jej także zrobię kawy. Wziąłem się za przygotowanie napojów. Było widać, że nie tylko ja dzisiaj dobrze nie spałem. Ale co się dziwić. Po 10 minutach usiadłem przy stole razem z starszymi.
-Okej skoro już możemy porozmawiać to musimy ustalić co dalej z trasą- zaczął mężczyzna.
-No jak to co, trzeba odwołać - powiedziała stanowczo Victoria. Właściwe to się z nią zgadzam.
-No tak, ale jest pytanie czy odwołujemy całą, czy tylko pierwsze 3 miesiące trasy
-Całą - odpowiedziałem bez namysłu.
-Na pewno ? - zapytał. Byłem coraz bardziej zirytowany tą rozmową. Co to wogóle za pytanie ? Leo leży w szpitalu a on pyta się o jebaną trasę.
-Tak - wstałem i poszedłem do siebie. Wiedziałem, że jeszcze trochę i bym zaczął krzyczeć. Ostatnio jestem bardzo nerwowy i dosłownie wszystko mnie wkurwia. Ubrałem na siebie wczorajsze rzeczy i wyszedłem z busa tak szybko jak było to możliwe. Szedłem bez celu. Chodziłem w różne uliczki bez żadnego celu. Nie mogłem iść do Leo, nie umiem tego wyjaśnić ale nie mam na to najmniejszej ochoty. Chcę chociaż jeden dzień o tym zapomnieć. Postanowiłem, że pójdę na dyskotekę i poprostu się ostro najebe. Wszedłem do pobliskiego klubu, gdzie wpuścili mnie bez problemu. Wtedy zaczęła się moja "zabawa". Kieliszek po kieliszku. Z minuty na minutę, coraz więcej alkoholu. Po jakimś czasie czułem jak kręci mi się w głowie. Wszystko wokół mnie wirowało, czułem się jak po najlepszych dragach. W tym momencie zrobiło mi się nie dobrze, pobiegłem no dowlókłem się do łazienki. Stanąłem przed umywalką i spojrzałem w lustro. Wyglądałem jak jedno, wielkie blond nieszczęście.
-Jesteś żałosny !!! Nic nie warty ! - krzyknąłem do odbicia- spójrz na siebie ! Patrz co ze sobą zrobiłeś! Jesteś nikim ! - krzyknąłem najgłośniej jak mogłem, a potem uderzyłem w lustro. Rozbiło się ono na kawałeczki, a moja ręka krwawiła. Do pomieszczenia wbiegł ochroniarz i delikatnie mówiąc wypierdolił mnie z klubu.
-I żebym cię tu więcej nie widział !!- wykrzyczał w moją stronę. Da się zrobić - pomyślałem. Wróciłem do busa, nikogo nie było więc to oznacza, że Victoria poszła do hotelu. Może to i lepiej, nie będzie musiała patrzeć na mnie w takim stanie. Resztkami sił dowlokłem się do łóżka. Miałem w dupie to czy ręka krwawi, czy też nie. Chciałem poprostu zasnąć. Co w moim przypadku ostatnio jest bardzo ciężkie. Po jakimś czasie moje powieki stawały się coraz cięższe, a po krótkiej chwili odpłynąłem.-Pan Lenehan ?- Zapytał lekarz, kiedy wszedłem do środka.
-Tak ? Czy coś się stało ?- doktor patrzył na mnie ze smutkiem w oczach.
-Chodzi o Leondre on , on dzisiaj w nocy zmarł- moje serce w tym momencie się zatrzymało, a przynajmniej tego pragnąłem. Zacząłem płakać, to nie możliwe! Nie mój Leo ! Nie on ! - bardzo mi przykro - dodał. Teraz nie mam dla kogo żyć, nie mam po co żyć. Straciłem wszystko... Dosłownie cały mój świat.
-Miałeś mi go nie odbierać !!! Prosiłem kurwa ! Błagałem ! - osunąłem się na ziemię chowając twarz w dłoniach. To najgorsza chwila mojego życia.~~~~~~~~~~~~
🔫🔫🔫🔫 co o tym sądzicie ?
~~~~~~~~~~~~
Aktywność= rozdział
Ps. Komentarze kochani 💖
![](https://img.wattpad.com/cover/122069573-288-k787070.jpg)
CZYTASZ
NIE Prosta Miłość || Chardre ||
FanfictionLeo: Bez ciebie to życie nie ma sensu Charlie: Kocham cię, i dobrze o tym wiesz ************************* #977 w fanfiction ~04.11.2017 #715 w fanfiction ~05.11.2017 #710 w fanfiction~ 06.11.2017 #639 w fanfiction~ 07.11.2017 #581 w fanfiction~ 08...