Magazyn Proza Życia, nr 1

69 14 3
                                    

Skoro i tak przed nami kolejny rok z 'Mikołaju, czy Ci nie żal', trzeba by się trochę wysilić,
i napisać coś od siebie (w ilości równej temu co napisałem w 40 ostatnich rozdziałach razem). Dziś zamiast poezji, proza życia.



A więc, wymyśliłem tydzień temu żart:
V pyta: Kuba, co chciałbyś dostać na święta?
Kuba odpowiada: wolne w pracy.



Ten się śmieje, kto się śmieje- nie dostałem. Wigilię a i owszem, bo świętem nie jest.
Ja płakał nie będę, a i wy poświętujcie.



Historia zaczyna się lata temu, w liceum. Dostaliśmy do organizacji akademię świąteczną, w wyobraźni kolegi miała być tragikomedią z masywnym 'a idźcie wszyscy w cholerę' na zakończenie. Wychowawczyni zmieniła wydźwięk, okroiła co nieco, mój wiersz z deklamacją w pakiecie został.



'Już święta (...) przychodzą,
w świątecznej coli, w porządkach domu,
gdzie głowa boli matkę stroskaną-
nie myślą o Bogu, lecz myślą o barszczu
i stosie pierogów.'



Okazało się, że akademię zakończymy jednak tanim kabaretem i piosenką z *uwaga, uwaga* reklamy Coca-coli.



cooooooraz bliżej nas, nananana, nana, nana



A kiedy już przyjdą, będę sączył ukradkiem grog w pracy, myśląc ciepło o każdym, kto mnie czyta. I tyle. Stracą trochę dziecięcej magii, a niech stracą. Idą w konsumpcjonizm i tandetę, a niech idą. Co by było, gdyby świąt i rodzinnych spotkań zabrakło? Nic dobrego.

Koniec części pierwszej magazynu 'Proza życia',
wiersz niebawem wpadnie.

Kuba, zabawiacz tłumów

Nie straszyć dzieci poezjąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz