Rozdział 11

95 10 2
                                    

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Co się wczoraj stało ?
O mój Boże, O MÓJ BOŻE !
Całowałam się z Tomkiem.
To nie wiarygodne. Zniszczyłam obietnicę ,którą zawarłam z siostrą.

Jak ja teraz się pokaże jej i chłopakowi ? On pewnie to zapomni ale ja nie będę mogła. Dla mnie to wiele znaczyło.

Nagle do pokoju weszła Oliwia.

-Śniadanie a potem zakupy.

Powiedziała uradowana. Dalej myśli ,że każda z nas jest święta. Ja jednak po paru godzinach zniszczyłam to. Jak mam jej powiedzieć ? Może nie zrobię tego.

Tak. On zapomni a ja z czasem też i będzie dobrze.

Jutro Oliwia kończy 19 lat i ma przeżyć najpiękniejszy dzień w swoim życiu.  Teraz ona się liczy. Nie mogę się jakoś wydać.

Ogarnęłam się aby nie widać po mnie nic z wczorajszej nocy.
Poszłam pod prysznic. Jak ja uwielbiam się myć. Woda spływa po mnie i czuje się jak nowo narodzona.

OLIWIA

Dziś zamierzam wybrać coś odpowiedniego na koncert. Shawn musi mnie zauważyć. Wszyscy wykupili już bilety vip. Przykro mi z tego powodu ale nie narzekam bo i tak go zobaczę.

-Smacznego.

Powiedziałam do siostry kiedy weszła do kuchni.
Spojrzała na talerz i się wzdrygnęła.

-Co, nie lubisz łazanków?

-Jakoś źle się czuje.

Wstałam do niej i od razu dotknęłam jej czoła. Nie miała gorączki wiec po prostu się czymś struła.

-To napij się czegoś i idziemy na zakupy.

JULIA

To nie feir. Wkońcu coś co kocham a tu mdłości. Łazanki...kochane moje ..dziś was nie zjem ale kiedy indziej tak.

Tak jak powiedziała moja siostra wybrałyśmy się do galerii handlowej.

-Czego będziemy szukać ?

-Jakąś koszule i może spodnie do tego.

Teraz przed oczami pojawił mi się Shawn i Oliwia. Mieli ze sobą dużo wspólnego. Nie lubili pomidorów ,kochali koszule i mieli oboje zeza. Tak...jednak nie mówię jej o tym.

-Chodźmy tutaj.

Weszłyśmy do jednego ze sklepów .

-Może ta ?

Wskazałam na koszule w kwiatki koloru różowego. Zabiła mnie wzrokiem.

-Nie.

Powiedziała tylko i dalej szukała tej jedynej.

Czas leciał dość szybko. Musiałam jeszcze dziś spotkać się z chłopakami aby ustalić czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik.

Teraz to całkiem mi głupio. Iść tam po prostu i powiedzieć cześć. Może tylko to wyolbrzymiam?  Może będzie dobrze?

-Mam.

Powiedziała i pokazała mi czarno niebieską koszule w kratkę. Trochę była na nią za duża ale zapewne tak miało być.

Zapłaciła i wyszłyśmy.

-Chcesz coś zjeść ?

Zapytała a mój brzuch aż krzyczał.
Kac minął więc potrzebowałam jakiegoś posiłku.

Poszłyśmy na to co Oliwia najbardziej kocha ,na kebaba.

-Zamówisz ?

Zapytała. Mimo tego ,że moja wstydliwa strona nie chciała to się zgodziłam.

Podeszłam do kasy.

-Jeden fryto kebab i boxa.

-Dobrze. Czekaj, czy twoja koleżanka ma chłopaka ?

Zapytał dość brzydki okularnik, śmierdziało od niego rybami. Jak to możliwe skoro pracuje przy baraninie i kurczaku?

-Ma męża.

Powiedziałam z uśmiechem.
Czekałyśmy dobre dziesięć minut. Tym razem to ona odebrała zamówienie.

-Dziękuję .

-Pozdrowi pani męża.

Odeszła zmieszana do mnie.
Ja za to udawałam ,że gdzieś patrzę.
No co?

Jej serce będzie należało do kogoś kto na nią zasługuje.

Po zjedzeniu i szukaniu spodni wróciłyśmy do domu.
Byłam tak zmęczona a jeszcze czekała mnie rozmowa z chłopakami.

-Musze się położyć.

Powiedziała a ja po odczekaniu aż zaśnie wyszłam.

Zapukałam do Tomka ale nikt nie otwierał.
Po chwili ktoś trąbnął.
To był Tomek i Frosty. Dzięki Bogu się pogodzili.

Po zaparkowaniu wyszli z auta.
Frosty rzucił miłe cześć ale Tomek za to przytulił mnie.

-Sprzątaczka posprzątała.

O kurza twarz! Był świadomy wszystko. Matko...myślałam ,że będzie lekko ale i tak część mnie się cieszy.

Weszliśmy do domu.
Usiadłam tak daleko jak możliwe pd Craze'a.

Kiedy wszyscy zajęli miejsca Tomek poklepał kolana abym na nich usiadła.
Spojrzałam speszona na Frostego.

-Spokojnie, wiem o wszystkim.

I tak nie pomogło. Lepiej by było gdyby to właśnie powiedziała moja siostra.

Usiadłam wiec na nogach chłopaka. On objął mnie w pasie.

Myślałam ,że zaraz to krzesło się złamie pod naszym ciężarem.

-Wszystko jest gotowe?

-Tak,załatwiłem ,że będzie po koncercie.

Powiedział Frosty.

-Musimy ją tylko zatrzymać aby na niego nie poszła.

Kiedy Tomasz wypowiedział te słowa ,pojawiła się gęsia skórka.

-Ja to załatwię.

Powiedziałam.

OLIWIA

Nawet nie wiem ile spałam. Dość długi bo na dworze było już ciemno.
Julka siedziała w swoim pokoju.

A niech siedzi.

Przygotowałam wszystko na jutro.
To będzie idealny dzień.

Przygoda w AustraliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz