Rozdział 4

119 11 9
                                    

OLIWIA

Jeszcze nigdy nie spotkałam takiego chłopaka jak Łukasz.
Nie powiem bo dalej jak spotkam pewnego chłopaka z Polski serce wybija na inną orbitę.

Pożegnałam się z Lucasem, ponieważ postanowiłam iść na siłownię.
Julka napisała ,że dobrze się bawi ,wiec się o nią nie martwiłam.

Wróciłam do domu i ubrałam się w legginsy oraz czarną bluzkę.
Do tego różowe Nike'i.

Poszłam pieszo ,bo co by to było jak stracę formę ?

Wchodząc poczułam zapach metalu.
Podeszłam do napakowanego chłopaka ,który stał za ladą.

(Rozmowa po angielsku)

-Witam piękną panią.

Uśmiechnęłam się do niego.
Nie wiarygodne ,że tutaj wszyscy są tak bardzo mili.

-Dzień dobry.

-Dziś godzinka czy dłużej ?

-Chyba godzinka jak na pierwszy raz wystarczy.

Poszłam pierw do bierzni.
Założyłam sluchawki. Zaczepiłam pasek i zaczęłam biegać z piosenką Kaliego.

Lubię rap,nie za często ale czasami.

Czułam jak wszystko ze mnie spływa w postaci potu.
Jak dobrze jest wyżyć się na czymś.

Po dziesięciu minutach stwierdziłam ,że pójdę zakupić wodę.

JULIA

-Jak to on jest nie dla Oliwii?

Frosty powiedział ,że bardzo dobrze zna tego Łukasza.
Miałam dobre przeczucia co do niego.
Julia 1 Oliwia 0

-Często zmienia dziewczyny.

-W jakim sensie ?

Chłopak wstał po swój telefon.
Przypomniało mi się jak z siostrą oglądałam filmik ,w którym jego komórka rozpada się w drobny mak.

-Patrz.

Pokazał mi zdjęcia Łukasza i co kolejne z inną dziewczyną.

-Jaki idiota...

-Wiesz,  nie to ,że chce go wygryść czy coś ale po prostu on nie zasługuje na nią.

Siedziałam i obgryzałam paznokcie.
Mam jej pomóc ? A jak mnie zacznie wyzywać ,że wtacam się bezpotrzebnie?
Niech sama się przekona na własnej skórze.

-Sama się przekona.

-Może jej powiesz?

-Nie,to moja siostra,znam ją od zawsze. Kiedyś była z takim Adamem,mówiłam jej ,że to nie wypali i jak zwykle nie słuchała i po miesiącu i czterech dniach zerwali.

Było to dla mnie śmieszne.
Nie chodzi mi o krzywdę ale o to,że Adam był ...tak jakby typem samotnika a ona przeciwnie.

-Liczyłaś?

Zaśmiałam się.

-Nie...po prostu ona obstawiła, że po miesiącu będzie koniec a tu zdziwko...

-No tak, dwa dni to sporo czasu.

Oboje się śmialiśmy.
Frosty jest jak Paweł z Polski.
Dobrze się dogadujemy i do tego jest przystojny.

-Gdzie jest Tomek?

-Poszedł na siłownię.

OLIWIA

Po kupieniu napoju chciałam wrócić do biegania ale ktoś zatarasował mi drogę. Wyskoczył jakby z nikąd.

Przygoda w AustraliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz