Rozdział 18

80 7 0
                                    

OLIWIA

MIAŁAM JUŻ DOSYĆ TEGO WSZYSTKO .

Czy Julka jest w ogóle pewna co zrobiła ? Zastanawiałam się przez cały czas co mogłam zrobić nie tak.
Teraz wiem ,że nie była to moja wina.
Postanowiłam odwiedzić wszystkie hotele w pobliżu.  W Google było ich tylko trzy.
Zjechałam na pierwszy.
Wyszłam z auta.
Zaraz. Co ja powiem? Przecież nikt nie zdradzi tego gdzie jest Shawn Mendes.

Postanowiłam spróbować czegoś innego.

Weszłam do środka i ujrzałam wysoką ,starszą kobietę .

-W czym mogę pomóc?

Widać było po jej twarzy ,że była już wyczerpana.

-Byłam umówiona z Shawnem. ..y.Mendesem?

Próbowałam zapomnieć jak ma na imię aby kobieta pomyślała ,że nie jestem jego fanką.

Sprawdziła coś w zeszycie.

-Przykro mi ale nikt o takim nazwisku tutaj nie przebywa.

Powiedziała miło a ja jej uwierzyłam.
Podziękowałam i wróciłam do auta.
Czas na kolejny.

JULKA

Sytuacja była napięta ale tylko pomiędzy mną a Tomkiem.
Usiadł obok kuzyna.

Wszyscy się dobrze bawili...tylko nie ja.
Juz wiem jak czuła się Oliwia.
Chłopacy bardzo dobrze się dogadywali.
Nie psując im rozrywki powiedziałam ,że źle się czuje i poszłam do pokoju.
Nikt nawet mój ...chyba chłopak nie dopytywal się o co chodzi.

Tomek mimo picia miał zdrowy rozum. Było mi strasznie głupio ale nie naprawę juz tego.

OLIWIA

Kolejny hotel był zamknęty,wiec został ostatni.
Zmarnowana poszłam do środka. Nie wierzyłam ,że mi się uda go znaleźć.
Może już wyleciał i zapomniał o mnie?

-Witam, w czym mogę pomóc?

-Jest tutaj ktoś o nazwisku Mendes?

-A kto pyta?

Nagle nadzieja wróciła.
Zapytała się o mnie czyli on tutaj jest!
Szybko jak nie patrzyła sprawdziłam jaki to pokój i pobiegłam.
Ona krzyknęła na ochronę.

Nie obchodziło mnie to. Byłam za bardzo zdesperowana.
Do tego...pewnie zbliżał mi się okres.

Dotarłam do drzwi i kiedy miałam pukać dwóch goryli złapało mnie za ręce.

-Shawn!

Krzyknęłam ale za cicho. Wiec zrobiłam to jeszcze raz.

-Shawn!!!

Wyszedł ,do tego bez koszulki.
Był zaskoczony całym zajsciem.

-Już ją zabieramy.

-Nie ma takiej potrzeby, puście ją.

Powiedział po czym byłam już wolna ,nie patrząc na nich szybko objęłam chłopaka.

Weszliśmy do środka.

-Przepraszam, kuzyn przyjechał z Polski a ciebie nie było i..

Przerwał mi namiętnym pocałunkiem.
Spojrzałam mu w oczy.

-Spokojnie. Nic się nie stało.

Usmiechnęłam się po czym zaprosił mnie abym usiadła na łóżku ,obok niego.

-Shawn, dlaczego tak długo nie przychodziłeś?

-Miałem urwanie głowy ,opóźnili nam lot do trzech dni. Odbędzie się jutro kolejny koncert.

-Za trzy dni?

Zastygłam.
Ma mnie opuścić ? Po tym co zaszło ? Co ja takiego sobie myślałam ?
Że będzie ze mną na zawsze ? Głupie gówniarskie marzenia.

-Tak,ale póki jestem korzystajmy,potem będziemy się martwić co dalej.

Skinęłam tylko głową. Miał rację.

-Opowiedz mi o tym chłopaku z aparatem.

Zaśmiałam się.

-To mój brat ,Piotrek.

-Podobni jesteście.

Stwierdził. Nic nie odpowiedziałam.
Nastała cisza ,w której delektowałam się każdym centymetrem ciała Shawna.

Spojrzał na mnie a nasz wzrok się skrzyżował.

-Ciesze się ,że tutaj jesteś .

-Ja też.

Przygoda w AustraliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz