Rozdział 6

104 12 2
                                    

JULIA

Obudziłam się dość wcześnie. Nowość u mnie. Moja siostra jeszcze spała wiec pomyślałam ,że dziś ja zrobię sniadanie.

Ostatni incydent z plackiem nie oznaczał ,że nie umiem gotować.

Zrobiłam jej ulubione spagetti.
Nałożyłam na talerz i czekałam.
Długo spała, jedenasta a ona dalej w łóżku.

Poszłam ją obudzić.

-Oliwia,wstawaj ,jest czternasta.

Wstała jak opentana i szukała swojego telefonu. Jak spojrzała na wyświetlacz , obdarowała mnie zabójczym spojrzeniem.

-bardzo śmieszne...

Poszła do toalety. Pewnie chce wziąć prysznic.

-Zrobiłam spagetti!

-Brawo.

Była dla mnie oschła. Dlaczego wyżywa się na mnie ,ja jej nic złego nie zrobiłam.

Zaczęłam się denerwować. Pod wpływem emocji, weszłam do toalety.

-Jula!

Stała z ręcznikiem owiniętym wokół ciała.

-O co ci chodzi? Zrobiłam ci śniadanie ,chce być miła a ty do mnie skaczesz, nie jestem twoją koleżanką a siostrą, z którą tutaj przyleciałaś.

Było jej przykro a mi automatycznie także.

-Przepraszam...

-Wybaczam.

Nastała cisza. Oliwia podniosła jedną brew do góry.

-co?

Zapytałam.

-Dasz mi się wykompać ?

-a...dobra.

Zapomniałam się troszkę.
Z uśmiechem na twarzy poszłam do kuchni. Zaczęłam jeść swoją porcję.

Po trzydziestu minutach dołączyła do mnie Oliwia.

Była ubrana na sportowo.

-A ty co?

-Idę na siłownię.

Powiedziała krótko biorąc widelec do ręki.

-a ja to co?

Zostawi mnie i co ja będę sama robić ?

-Idź do tego Tomka czy coś...

Miałam jej ochotę wspomnieć ,że ktoś się w nej podkochuje ale wolałam to zatrzymać dla siebie ,nie pora na takie rzeczy.

Bez słowa skończyła jeść i wyszła.
Cudowny ranek.

OLIWIA

Starałam się iść tak aby ominąć dom tego debila.
Łukasz ,niby taki inteligentny, romantyczny ...a okazuje się ,że to tylko pozory.

Miałam nadzieję ,że pobiegam na siłowni i emocje opadną.

-Dzień dobry.

Przywitał mnie z uśmiechem chłopak za lady.

-Hej, dziś troszkę dłużej.

-Wczoraj to zaszalałaś.

Zaczął się śmiać i tym gestem poprawił mój humor.

-Wiem, wciągnęłam się.

Poszłam na bierznie, tak jak wczoraj.
Dziś jednak postanowiłam posłuchać innych piosenek.

Towarzyszył mi stary zespół polski.
Smutne piosenki...przydał by się kubek lodów.

O nie. Nie mogę myśleć o jedzeniu gdy chcę troszkę nabrać mięśni.

Nagle ktoś zaczął pukać mnie w plecy.
Wyłączyłam sprzęt i się obejrzałam.

Tomek stał z lekkim uśmiechem na twarzy. Wyjęłam słuchawki.

-Cześć.

Powiedział pierwszy.

-Hej...przepraszam za wczoraj.

Musiałam to zrobić ,głupio mi było.

-Nie martw się , wiedziałem ,że potrzebujesz czasu.

-Ty już lepiej nie mów co wiesz.

Zaczęłam się śmiać on także.
Co będę psuć relacje z takim fajnym chłopakiem ?

-Może po treningu skoczymy na kawę ?

-Jasne.

Tak jak mówiłam ,godzinka i wio.

Wybraliśmy się do kawiarni.
Zamówiłam capucinno a on latte.

-Jak się czujesz ?

Wczorajszy dzień to jeden zwykły błąd. Mam nauczkę ,że wygląd to nie wszystko.

-Spływa to po mnie jak pot.

Znowu ten śmiech.
Tomek potrafi poprawić humor. Może wakacje nie będą aż takie złe ?
Nagle przerwał rozmowę mój telefon.

-Hallo?

-Powiedz dziadkowie ,że...

Piotrek ,mój 15 letni bart chyba pomylił numery.

-Tu Oliwia...

-Kurde, dobra kończę bo karte...

Rozłączyło nas. Możliwe, że padło mu konto. Napisałam szybko do kuzyna aby do niego zadzwonił. Po tym schowałam telefon.

-Brat.

-Frasty tez często do mnie dzwoni i zawsze mu pada telefon. Nie wie chyba co to ładowarka.

Zaśmiałam się.
Upiłam łyk z kubka. Matko jaka dobre!

-Uważaj bo dojdziesz.

Rzuciłam mu śmieszne i za razem mordercze spojrzenie.

-Żartuje powiedział.

Rozmowa poszła nam bardzo dobrze.
Dowiedziałam się ,że mieszkał w Bydgoszczy.
Polak ,prawdziwy Polak. Po czym to stwierdzam ? Mówiliśmy dużo o jedzeniu ,pierogi i te sprawy.

Nie sądziłam ,że przyjazd tutaj będzie taki wspaniały. Chłopaki z Jet crew naprawdę są sympatyczni.

Przygoda w AustraliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz