Tytuł to cytat z listów do M. Adama Mickiewicza.( taki ze mnie złodziej :D)
Hubert(Doknes) zaczyna czuć coś więcej do Karola(Dealereq). Jednak ten zdaje się odrzucać wszelkie zaloty(najpierw napisałam zalety hehe). Na dodatek dzielą ich kilometry. D...
****************************** Na początek chcę wam bardzo podziękować. Nie mogę uwierzyć, że w ciągu 5 dni dobiliście 221 wyświetleń. Dziękuję z całego serca! Dziękiii! No a teraz czas na rozdział. A! Polecam wbić do @the_crazykamilka Jej DxD są świetne. Sama czytam. Wbijać i dawać gwiazdki! A teraz miłego czytania.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
******************************
Myłem zęby, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Szybko pozbyłem się płynu z ust. Pobiegłem otworzyć. -Podobno pracujesz tam gdzie ja. - Karol wydawał się być rozbawiony. -Czy ty mnie śledzisz Donki? - Mój żołądek wykonał salto. Donki? -Jja poprostu ppodążam za marzeniammi. - Wyjąkałem. Moje policzki zrobiły się różowe. -No, okej. - Głos Dealera brzmiał niepewnie... -W każdym razie, chcę dopilnować byś się nie spóźnił. Zakładaj buty i w drogę. - Uśmiechną się, zawadiacko, i dotkną mojego nosa opuszkiem palca. Jeśli wcześniej byłem w kolorze Rambka , to teraz wyglądałem jak MWKa po zjedzeniu ostrego kebaba(Ja dziś jadłam po raz pierwszy. Wzięłam najostrzejszego. Wyborne!). Szybko się ubrałem(Nie, on nie był nagi. Zboczuchy. Kurtka i buty.). Wyszliśmy z mieszkania, uprzednio zamykając je na klucz. Trochę się bałem. Nigdy wcześniej nie pracowałem(Jakie rymy). Bo nagrywanie na yt się nie liczy. -Karii... OL! - Prawie powiedziałem na niego Kari. Muszę bardziej uważać. Niby nie chcę już utrzymywać uczuć w tajemnicy. Ale to nie jest dobry moment . -Co Damianku?-Znowu zacząłem płonąć(Jezu, jestem zboczona. Same skojarzenia. Ech. Wy też tak macie?). -Jaka jest ta praca? -Praca, jak praca. Normalna. Po prostu nalewasz(?) ludzią napoje i wydajesz resztę. Nie bój nic. Doknes. -To moja pierwsza praca. No wiesz. Boję się. -Wszystko ci pokażę. Doknes gacie zluzuj. A właśnie. Jutro wpada do mnie Ernest. Będziemy robić lajwa(Postanowiłam spolszczać.). Wbijesz i ty? -No... - Zawachałem się. Nie przepadam za Tritsusem. Zabrał mi Karola. Założyli to całe Meksykańskie Żarcie(Dla nieogarniętych. Ferajna ludzie! Ferajna.) i ciągle ze sobą nagrywają. I jeszcze ten zespół. -Hubert? Nie chcesz? Nie musisz. Ale wiesz, brakuje mi ciebie. Zawsze byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale odkąd polubiłem się z Jeżem(Jak ktoś nie ogarnia, Tritsus.), trochę cię zaniedbałem. Chcę to naprawić. Sorki Doknes. Nie powinienem rozdrapywać starych ran. - Napłynęły mi do oczu łzy. Dealerkowi chyba też. Spuścił głowę i gapi się na buty. -Nie szkodzi. Chętnie wbiję. Jesteśmy przyjaciółmi i nic tego nie zmieni! - Uśmiechnąłem się. Jednak smutek dalej we mnie siedział. Tylko przyjaźń... -Forever? - Karol poczochrał moje włosy. -Forever. - Pojechaliśmy do pracy. ****************************** Bez gadania 364 słowa. Może będzie jeszcze jeden rozdział bo ciąglę jadę i mam internet..Na razie macie to. Pamiętajcie o gwiazdkach! Zapraszam też do mojej drugiej książki. Są tam rysunki. Rysowane w pocie czoła. Papa!