Rozdział 51

7.3K 271 6
                                    

-Ojciec dziecka to palant który je zostawił -odwracam się zła do Nathana -Jest głupi i uwierzył swojej matce wariatce 

-To prawda, uwierzył ale dowiedział się prawdy od Jacka -patrzy na swoje ręce -Byłem w Londynie, Jack nie chciał rozmawiać więc musiałem działać, dlatego się spóźniłem na przyjęcie 

-Spóźniłeś się na odzyskanie rodziny Nathan. Nie masz już mnie -wstaje z miejsca 

-Proszę Cię Alex-zatrzymuje mnie, łapie za nadgarstek 

-Nie uwierzyłeś mi chociaż przyrzekałam że to twoja córka, prosiłam Cię abyś mi uwierzył. Kiedy ty mnie prosiłeś o rękę i przyrzekałeś że mnie kochasz wierzyłam Ci jak w nic innego. Każdy się myli -łamie mi się głos, wyrywam rękę 

-Michael odwiózł byś mnie do domu?-zerkam na chłopaka który patrzy na mnie ze współczuciem.-Proszę?

-Ja to zrobię -wtrąca Nathan

-Pewnie -uśmiecha się Michael i prowadzi mnie do drzwi. Po drodze zatrzymuję Marię i Nicka.Dziękuję im za zaproszenie  i mówię że dzidzia kopie co jest prawdą i najchętniej to już położę się spać. Nie gniewają się na mnie wiedzą że Michael bezpiecznie dowiezie mnie do domu. 

***************************** 23 Grudzień (Niedziela )********************************

Jutro wigilia a ja nie wiem co mam ze sobą zrobić. Do Londynu wyjazd odpada, mama przepraszała mnie za to i jest złą na siebie że nie pomyślała o mnie ale razem z Bobem wyjechała do jego rodziny.Chciała żebym jechała z nimi ale to kolejne godziny lotu. Maria i Nick mają swoją rodzinę więc umówiliśmy się na następny dzień. Myślę że ten czas świąteczny spędzę przez Tv z pudełkiem lodów. 

Od rana strasznie pobolewa mnie podbrzusze, nie wiem czy nie zadzwonić do doktor mojej ale w końcu niedziela i też musi kiedyś odpocząć. Rano wypiłam na skurczę coś przeciwbólowego bo przecież w nocy skurczę lekkie mnie łapały, jest coraz gorzej. 

Wzięłam rano kąpiel, siedziałam w ciepłej wodzie w wannie chyba z godzinę i dopiero kiedy woda zrobiła się zimna postanowiłam wyjść. Dzisiaj na sobie mam dresy i koszulkę białą która jest Nathana.Tak jego podkoszulka, jest cudowna i nie oddałam jej jemu ani nie wyrzuciłam jak reszty, Ups. 

Jest po 14;00 kilka minut ryż już gotowy, warzywa są już na patelni a mięsko już czeka na mnie. Wyciągam ryż na talerz dodaje warzyw i mięsko.Kiedy już miałam iść na kanapę ktoś dzwoni do drzwi. Jęczę ale idę otworzyć i to był błąd. 

-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać -chcę zamknąć drzwi ale Nathan wchodzi do domu i mnie mija -Pewnie rozgość się -prycham -Nie wiem czego chcesz i po co przyszedłeś 

-Wybacz mi Alex -mówi błagalnie -Wiem chrzaniłem sprawę ale matka dała mi takie dowody że nie chciałem słyszeć kolejnych kłamstw od ciebie

-Mówiłam cały czas prawdę 

-Wiem -podchodzi do mnie-Moja matka jest skończona.Teraz nawet na święta mnie nie zobaczy -patrzy na swoje nogi, muszą być ciekawe 

-Co będziesz robił jutro?-co ja wyprawiam 

-Pewnie wrócę do San Francisco 

-Możesz te święta spędzić z nami -uśmiecham się lekko-Trochę krzyżujesz moje plany związane z Tv i lodami, ale mam dwa opakowania więc wpadaj 

-Super -uśmiecha się-Będę -kiwa głową -Mogę zobaczyć pokoik ?

-Jasne -pokazuje na drzwi -Zjesz ze mną? Właśnie skończyłam obiad ?

-Z miłą chęcią -daje mi buziaka w policzek i idzie do pokoju Tess a ja idę zakładać jedzenia. Co ja wyprawiam to nie wiem.  

"Chcę Spróbować ! "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz