#6

5.8K 611 361
                                    


    Taehyung z rozbawieniem obserwował dwójkę przyjaciół, która od kilku minut rozglądała się po jego pokoju. Przyszli całkiem niedawno, ale Kim miał wrażenie, że do tamtego momentu zupełnie nie zwracali na niego uwagi. Wyglądali na zaciekawionych niemal każdym przedmiotem, więc chłopak po prostu siedział na łóżku i nie przeszkadzał im w oględzinach.

— Nie tego się spodziewałem — odezwał się w końcu Jimin, odwracając głowę w kierunku siedzącego.

— A czego? ­­­­­­— Kim uniósł brew, wciąż będąc rozbawionym ich zachowaniem.

— Nie wiem... Po prostu nie tego.

— Nie spodziewaliśmy się, że lubisz sztukę i czytasz romanse historyczne — Dahyun podeszła do niewielkiej półki i zdjęła z niej jeden z albumów, patrząc niedowierzająco na Taehunga. — Serio? Cat Stevens?

— To naprawdę aż takie dziwne? — chłopak wywrócił oczami i wstał ze swojego miejsca, żeby podejść do pozostałej dwójki. Zabrał Dahyun album i odłożył go na miejsce, gdzie stało jeszcze kilka innych tego samego wykonawcy.

— Myślałam, że słuchasz raczej muzyki, która jest teraz popularna, a nie gustujesz w starszych klasykach. Wiesz, jak większość ludzi z dużego miasta.

— Nie wiecie o mnie jeszcze wielu rzeczy. Nie jestem taki, jak większość "ludzi z dużego miasta" — gestem wskazał im miejsca na łóżku, bo stwierdził, że zobaczyli już wystarczająco dużo, jak na pierwszy raz.  — Na przykład, o wiele bardziej od koszykówki wolę historię sztuki i zastanawiam się, jak zapisać się na dodatkowe zajęcia, żeby nie przeszkadzały mi w treningach.

— Żartujesz sobie — Jimin coraz bardziej uświadamiał sobie, że Kim był zupełnie innym człowiekiem, niż dotąd myślał. — To, po co tak zawzięcie walczyłeś o miejsce w drużynie?

— Szczerze? Początkowo pomyślałem, że skoro w poprzedniej szkole załapałem się do drużyny, to fajnie by było znów do niej należeć, ale nie było to moim priorytetem. Tak naprawdę z czasem kierowała mną jedynie chęć zrobienia na złość Jeonggukowi i właściwie nadal tak jest. Nie mam zamiaru dać mu tej satysfakcji i odejść dobrowolnie. Zasadniczo to nie narzekam, bo lubię grać, więc mam też z tego jakieś korzyści.

— Nie wierzę, że zrobiłeś to tylko po to, żeby dopiec Jeonowi — dziewczyna zaśmiała się pod nosem, patrząc na niego z podziwem. — Udało ci się idealnie.

— Ale dlaczego? Przecież tak naprawdę nic ci nie zrobił — Jimin wciąż wydawał się nic nie rozumieć.

— Mam z ludźmi jego pokroju złe wspomnienia. Dodatkowo nienawidzę, gdy ktoś traktuje mnie z wyższością, a on ewidentnie ma się za lepszego.

— Dobra, nie mówmy teraz o Jeongguku, to miał być przyjemny wieczór — Dahyun wolała skupić się na bezpieczniejszych temat, bo doskonale wiedziała, jak samo wspominanie o brunecie działało na Taehyunga. Niestety tym razem, to Jimin wydawał się nie mieć wyczucia i postanowił kontynuować wątek, pomimo ostrzegającego wzroku Dahyun.

— Przecież nawet go dobrze nie znasz, Tae. Okey, potraktował cię może niezbyt... Uprzejmie, ale przecież odegrałeś się. Moglibyście spróbować się dogadać i lepiej poznać. Tak szczerze, to nigdy nie widziałem, żeby był dla kogoś tak niemiły, jak dla ciebie, więc na pewno musiał mieć powód. Daj mu szanse.

— Czemu tak ci zależy, żebym miał dobre relacje z Jeonem? — Taehyung zmarszczył brwi, wygodniej rozsiadając się na fotelu. Zachowanie Jimina było dla niego wyjątkowo dziwne, zwłaszcza, że po jego pytaniu widocznie się zmieszał, jakby został nakryty na czymś nieodpowiednim.

Wild side | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz