#37

4.6K 600 237
                                    

Przepraszam, ale rozdział jest niesprawdzany 

***

    Pamiętał pierwszy raz, gdy ujrzał Wenhana. Od wielu lat uważał się za osobę biseksualną, więc wcale nie przeraził go fakt, że był dla niego atrakcyjny. Wiedział, że nie tylko on wzdychał do przystojnego kapitana drużyny, którego funkcję objął niedługo po rozpoczęciu pierwszej klasy liceum. Miał w sobie coś z lidera, coś sprawiającego, że ludzie po prostu chcieli schodzić mu z drogi. Podobała mu się ta władczość bijąca od rówieśnika niemal w każdym momencie. Przechodził wtedy taki okres w życiu, że naprawdę pociągała go męska dominacja i poczucie bycia tym delikatniejszym, co ostatecznie całkiem szybko się zmieniło.

W pragnieniu dojścia na szczyt i bycia najlepszym po prostu nie zwracał uwagi na wszystkie te złe cechy jego charakteru, przez co wydawał się dla niego idealny. Na szczęście poznał Yejin, która zupełnie różniła się od bandy zepsutych dzieciaków, w gronie których się obracała. Otworzyła oczy Taehyungowi i uświadomiła mu, że w życiu naprawdę powinien się kierować ważniejszymi wartościami niż głupia popularność. Zaczął zauważać wszystkie te paskudne zachowania Wenhana, przez które coraz bardziej się od niego odsuwał, choć początkowo wszyscy uważali ich za „przyjaciół". On sam też przez jakiś czas tak nazywał ich relację, ale w pewnym momencie po prostu ograniczył ich kontakt do minimum. Cudem znosił chamskie odzywki i okropne traktowanie innych uczniów, które chłopak uskuteczniał każdego dnia i to tylko dlatego, że nie chciał wywoływać niepotrzebnych dram.

Niestety drama wywołała się sama, a on stanął w samym jej środku. Na własnej skórze przekonał się, jak okropnym człowiekiem był Wenhan i tygodniami usilnie starał się pozbyć jego osoby ze swojej głowy. Wieczorami wracał to tego jednego wydarzenia, gdy mogło stać mu się coś o wiele poważniejszego, co nie skończyłoby się tylko na kilku bliznach. Twarz patrzącego ze szczytu schodów chłopaka, pozbawiona empatii i wyrażająca czystą satysfakcję, śniła mu się po nocach, jako jeden z wielu koszmarów.

A właśnie tamtego dnia ta sama twarz już od kilkunastu sekund znajdowała się tuż przed nim. Czuł się, jakby czas zatrzymał się w miejscu, a on powoli przestawał istnieć. Otaczali go inni ludzie, o których starał się zapomnieć i którzy patrzyli na niego w tamtym momencie szyderczym wzrokiem. Spodziewałby się wszystkiego, ale nie tego, że akurat ze swoją starą drużyną będzie musiał się mierzyć pod oceniającym wzrokiem dziesiątek widzów.

— Wenhan... — szepnął cicho, jakby na nic innego nie było go stać. Nieświadomie złapał dłoń Jeongguka, ściskając ją mocno. Czuł się znów bezbronnym nastolatkiem, który stawał przeciwko swoim oprawcom, a za jego plecami materializowały się schody, na końcu których zaraz miało pojawić się wysokie lustro.

— Już myślałem, że zapomniałeś, jak się mówi — rzucił kpiąco, krzyżując dłonie na klatce piersiowej. — Teraz przyszedłeś kurwić się do innej szkoły? Komu zdążyłeś już dać dupy, co?

Jeongguk nie potrzebował niczego więcej, żeby zrobić krok w przód i niemal zasłonić Taehyunga swoim ciałem, przez co również większa część drużyny składająca się z wilkołaków przybliżyła się do nich. Od razu zorientował się, z kim tak naprawdę miał do czynienia podczas wielu meczy i poczuł, jak coraz większy gniew wzrastał w jego wnętrzu. Zawsze nienawidził swojego przeciwnika, ale nie dlatego, że za każdym razem przegrywali z jego drużyną i czuł się gorszy. Wręcz przeciwnie, czuł się tysiąc razy lepszy od tego przemądrzałego i nic nie wartego śmiecia. Przeszłość Taehyunga jeszcze bardziej utwierdzała go w przekonaniu, że był po prostu spierdolony.

— Lepiej uważaj na słowa — warknął, zaciskając mocniej szczękę. Resztkami sił starał się być spokojnym, jednak wilk usilnie starał się wyrwać spod jego panowania i widział po Wenhanie, że doskonale zdawał sobie z tego sprawę i nieźle go to bawiło. Igrał z ogniem, jakby uważał, że w bezpośrednim starciu miałby jakiekolwiek szanse. Jego drużyna mogła składać się z samych wilkołaków, przez co mieli nad nimi przewagę, jednak w rzeczywistości był tylko marną podróbką alfy, która będzie musiała walczyć w przyszłości o zachowanie swojej pozycji.

Wild side | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz