#15

6.3K 697 301
                                    

Uprzedzam, że nie odpowiadam za wasz stan psychiczny po tym rozdziale.

***

    Drobny deszcz przestał padać po kilku minutach, a chłopak wciąż przemierzał kolejne metry nierównego chodnika. Nie orientował się, w której części miasta dokładnie był. Właściwie i tak nie miało to dla niego znaczenia. Czuł się po prostu źle i potrzebował jakiegoś spokojnego, odludnego miejsca do przemyślenia tego, co się stało.

Wciąż nie mógł uwierzyć, że jego przyjaciółki zrobiły coś takiego. A raczej, że zrobiła to Hyejeong, bo Seolhyun jedynie stała z boku i się przyglądała. Znów czuł się zdradzony przez bliskie osoby i coraz bardziej uświadamiał sobie, że niewielu zaufanych ludzi mu pozostało. W dodatku dwójka z nich była na niego zła i to nie bez powodu. Jedną z przyczyn złości chłopaka było to, jak potraktował Dahyun i Jimina.

Westchnął cicho pod nosem i w końcu się zatrzymał, żeby z butelką pełną alkoholu móc usiąść na mokrym krawężniku. Przeczesał włosy dłonią, czując, jak napuszyły się od deszczu. W tamtym momencie nie wyglądał tak idealnie, jak zawsze, ale wyjątkowo mu to nie przeszkadzało.

Rozpoczął powolne opróżnianie butelki, przy okazji robiąc najgorszą rzecz z możliwych – rozpamiętując przeszłość. Obiecywał sobie, że ona nigdy nie wróci, że znów nie zepsuje jego życia, a tymczasem dopadła go szybciej niż się tego spodziewał. Może po części była to jego wina, może sobie na to zasłużył, ale nie zmieniało to faktu, że ta świadomość zdrady i upokorzenia sprawiała, że czuł nieprzyjemne kłucie w sercu, a pojedyncze łzy same spływały po jasnych policzkach.

Nie był pewien, jak długo siedział samemu, jednak odgłos kroków przywrócił go do rzeczywistości. W tamtym momencie nawet się nie zdziwił, kiedy ujrzał zbliżającego się Jeongguka. Nic już nie było w stanie go zaskoczyć. Wziął kolejnego łyka z na wpół opróżnionej butelki i znów zerknął na chłopaka kątem oka, gdy stał zaledwie krok od niego i zdejmował skórzaną kurtkę.

— Przysięgam, że jeśli położysz mi ją teraz na ramionach, jak w tych wszystkich głupich komediach romantycznych, to wsadzę ci tę butelkę tam, gdzie wolałbyś jej nie mieć.

— Czarujący, jak zawsze — Jeon uśmiechnął się sarkastycznie, ale na wszelki wypadek zrezygnował ze swojego planu i po prostu usiadł przy chłopaku. — Wiesz, że samotne upijanie się jest największą oznaką bólu i bezradności?

— A wiesz, co jest w nim najfajniejsze? Że możesz się upić właśnie w samotności.

Brunet postanowił zignorować tę niezbyt dyskretną aluzję i sięgnął do wewnętrznej kieszeni kurtki, z której wyjął paczkę papierosów. Po chwili miał już jednego między wargi, a jasny płomień zapalniczki oświetlił jego twarz lepiej niż uliczna latarnia. Nie zdążył się nawet porządnie zaciągnąć, kiedy Taehyung wyciągnął dłoń w jego stronę.

— Nie patrz tak na mnie, chce po prostu spróbować — wywrócił oczami i niemal wyrwał mu papierosa z ręki. Nigdy nie rozumiał, co takiego fajnego ludzie widzieli w paleniu, jednak uważał, że warto było spróbować wszystkiego. Zaledwie kilka sekund później zaczął kasłać, czując nieprzyjemne drapanie w gardle i ostry zapach tytoniu. Z obrzydzeniem wyrzucił ten mały wymysł szatana na ulicę, trafiając idealnie w niewielką kałużę. Jeongguk spojrzał na to smutnym wzrokiem, zaciskając usta w wąską kreskę i biorąc kilka głębokich wdechów. Obiecał sobie, że podczas tej rozmowy będzie spokojny.

— Mogłem go dokończyć — mruknął cicho, jednak nie sięgnął ponownie po paczkę. Zamiast tego odebrał jasnowłosemu szklaną butelkę i sam pociągnął z niej większego łyka. — Więc chodziłeś do psychologa?

Wild side | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz