#32

5K 629 246
                                    

Ten słodko-gorzki rozdział, to tak na umilenie rozpoczęcia roku szkolnego
Przepraszam za błędy wszystkie, ale jestem tak zmęczona, że nawet nie mam siły sprawdzać:(

***


    Jeongguk z rozbawieniem przyglądał się młodszemu, który z naburmuszoną miną siedział na kawałku uprzątniętego blatu. Jego lekko opuchnięte wargi szczelnie oplatały biało-różowego lizaka, a nogi swobodnie zwisały nad ziemią. Chłopak mógłby się rozczulić nad tym widokiem, gdyby nie morderczy wzrok Kima, który przez cały czas bacznie śledził każdy jego ruch.

— Nadal jesteś zły? — odezwał się w końcu, wyciągając z tylnej kieszeni paczkę papierosów. Nie przejął się jeszcze bardziej natarczywym wzrokiem Taehyunga i po chwili poczuł w gardle to przyjemne drapanie, którego w tamtym momencie bardzo potrzebował.

— A jak myślisz? — ciemnowłosy w końcu się odezwał, od razu po tym znów zajmując swoje usta lizakiem.

— To nie była moja wina przecież. Sam chciałeś spróbować — zauważył starszy, co nie spotkało się z zadowoleniem Kima.

— Mogłeś mnie powstrzymać, frajerze. Myślałem, że to będzie bardziej... Przyjemne.

— Dla mnie było — błysnął uśmiechem, robiąc unik przed brudną szmatą, którą młodszy postanowił wykorzystać, jako pocisk. Po chwili uniósł dłonie w obronnym geście, podchodząc bliżej blatu, na którym siedział. — No skąd mogłem wiedzieć, że ci się nie spodoba? Nigdy nikomu nie obciągałem, nie wiem jak to jest.

— Nigdy więcej, kurwa —Taehyung niemal się wzdrygnął, na to krótkie wspomnienie i po chwili znów wycelował w Jeongguka swój morderczy wzrok, gdy starszy zaczął się śmiać.

— I tak ja ucierpiałem na tym bardziej — stwierdził z żalem, w końcu znajdując się na tyle blisko chłopaka, że mógł objąć go jedną dłonią w pasie. W drugiej wciąż trzymał dymiącego papierosa, przez co Kim skrzywił się z niesmakiem. — Skończyłeś szybciej niż zacząłeś i zostawiłeś mnie z małym problemem. To ja powinienem być zły.

— Przestań palić, to może pozwolę ci się go później pozbyć — młodszy dźgnął go palcem w klatkę piersiową, żeby odsunął się na bezpieczną odległość, jednak niewiele to dało. Poczuł na swoich ustach te, które należały do Jeongguka i mimowolnie mruknął cicho, opuszczając dłoń. Wyczuł, jak tamten lekko się uśmiechnął i wiedział, że był na przegranej pozycji, bo brunet działał na niego zbyt mocno. Z lekki żalem obserwował, jak powoli się od niego odsuwał, a po chwili zaczął cicho kasłać, gdy Jeon z premedytacją zaciągnął się papierosem, a następnie wypuścił w jego stronę chmurę dymu. — Dostaniesz raka, frajerze.

— A do tego wypadną mi wszystkie zęby — starszy wywrócił oczami, podwijając rękawy i podchodząc do czekającego samochodu. Musiał się nim zająć tego popołudnia, bo i tak zwlekał z tym zbyt długo, a Taehyung wyjątkowo nie miał nic innego do roboty i postanowił dotrzymać mu towarzystwa. Nie zdawał sobie sprawy, że chłopak po prostu lubił obserwować jego ciało, kiedy robił cokolwiek wymagającego większej aktywności fizycznej. — Ale patrz, dałem ci przynajmniej po wszystkim lizaka.

— Ukradzionego siostrze.

— Nawet nie zauważy. Doceń to, przecież sam mówiłeś, że jestem taki fajny i opiekuńczy — powiedział te słowa, zanim zdążył się dwa razy zastanowić, a później było już za późno. Na sekundę zamarł, po czym niewzruszenie starał się kontynuować swoją pracę nad czyszczeniem narzędzi.

— Co?

— Co? — udał, że kompletnie nie miał pojęcia, o co chodziło młodszemu, a brudny sufit był czymś wyjątkowo interesującym.

Wild side | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz