#10

5.3K 624 314
                                    

    Jeongguk czekał cierpliwie pod niewielkim domem już od kilkunastu minut. Stał w nieoświetlonym przez uliczną latarnie miejscu, przestępując z nogi na nogę. Wolałby w tamtym momencie robić coś innego, jednak nie miał innego wyjścia. Ta sprawa była jego priorytetem i nie zamierzał łatwo odpuścić.

Zaczynał się już irytować, kiedy nagle drzwi się otworzyły a z wnętrza domu wyszły dwie postacie. Chłopak momentalnie się ożywił i zmrużył oczy, obserwując je uważnie. Odczekał jeszcze chwilę zanim zaczął niemal bezszelestnie podążać ich śladem. Poprawił suwak od bluzy, który lekko mu się rozsunął i po przejściu parunastu metrów dogonił dwójkę niczego nie nieświadomych chłopaków, wcześniej upewniając się, że nikogo innego nie było w okolicy. Pchnął wyższego z nich na ścianę najbliższego budynku, ramieniem dociskając go do ceglanej powierzchni.

— J-Jeongguk? — Junsu wyglądał na mocno zdezorientowanego, zwłaszcza, że chłopak niemal go podduszał. Jego przyjaciel był równie zdziwiony całym zajściem, przez co nie zareagował od razu. Z kilkusekundowym opóźnieniem rzucił się na pomoc koledze, jednak morderczy wzrok Jeongguka go powstrzymał. — Czego chcesz?

— Naprawdę sądziliście, że się do was nie dobiorę, idioci? — brunet zmrużył oczy, jeszcze bardziej zbliżając się do nieco wystraszonego chłopaka. Po ciężkim dniu miał ochotę wyładować emocje i resztkami sił powstrzymywał się, żeby nie wybuchnąć. Wilk wciąż próbował przejąć nad nim kontrolę i Jeon nie był pewien, jak długo zdoła jeszcze wytrzymać. — Liczę na to, że załatwimy tę sprawę szybko. Macie przeprosić Taehyunga.

— Co? Niby za co? — Wooyoung wydawał się być odważniejszy, prawdopodobnie przez to, że to nie jego bezpośrednio zaatakował Jeongguk. — Powiedzieliśmy tylko wszystkim prawdę, nie zrobiliśmy nic złego.

— Kiedy mówię, że macie coś zrobić, to nie po to, żebyście ze mną dyskutowali, jasne? — brunet puścił Junsu i tym razem skupił się na jego przyjacielu, który nagle stracił całą pewność siebie. Zrobił krok w jego stronę z satysfakcją zauważając, że chłopak się cofa. — Macie go przeprosić za to, że rozpowiadacie nieprawdziwe plotki i dobrze będzie dla was, jeśli naprawdę uwierzy, że żałujecie.

— Jakie nieprawdziwe plotki?! Przecież sam mówi...

— Zapomnij, o czym, kurwa, mówiłem — Jeongguk wszedł mu w słowo, znów powstrzymując się przed gardłowym warknięciem. — Taehyung ma zostać przeproszony za to, że rozpowiadacie nieprawdziwe plotki, a reszta szkoły ma być święcie przekonana, że źle mnie zrozumieliście i sporą część tej historyjki sami wymyśliliście. Nikt się nie zdziwi, w końcu każdy ma was za debili.

— Więc okłamałeś nas, a teraz chcesz, żebyśmy się ośmieszyli, żeby twój wizerunek nie ucierpiał? — wyższy chłopak odezwał się po raz pierwszy od dłuższego czasu, a Jeon posłał mu z pozoru miły uśmiech.

— No proszę, czasem jednak umiesz użyć mózgu. Dokładnie tak to będzie wyglądać i nikt poza nami się o tym nie dowie. Dobrze wam radzę, żebyście zrobili to, o co proszę, bo możecie być pewni, że w przeciwnym wypadku nasze następne spotkanie wcale nie będzie takie przyjemne.

Brunet nie dał im już szansy na odpowiedź. Po raz ostatni rzucił im ostrzegawcze spojrzenie i naciągnął kaptur na głowę, po chwili będąc już daleko od nich. Odchodząc wciąż słyszał ich głośno bijące serca, przez co nie mógł pozbyć się usatysfakcjonowanego uśmiechu. Naprawdę się go bali i miał pewność, że zrobią to, co im kazał, jednak na wszelki wypadek postanowił dopilnować, żeby przeprosili Taehyunga. Na tym zależało mu najbardziej.

***

— Nie po to cię w to wciągnęłam, żebyś teraz mi mówił takie straszne rzeczy! — Dahyun patrzyła na Taehyunga oburzonym wzrokiem wciąż trzymając w ręku odkręconą butelkę z wodą. Siedzieli na stołówce przy stoliku razem z Jiminem, który od jakiegoś czasu uważnie przysłuchiwał się ich kłótni i dla własnego bezpieczeństwa się w nią nie wtrącał.

Wild side | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz