#11

6.1K 655 389
                                    

    

    Taehyung był przerażony tym, jak szybko minęło mu ostatnie półtora tygodnia. Całkowicie wszedł w szkolny rytm i wiele godzin przeznaczał na naukę, przez co uciekały mu całe popołudnia i wieczory. Oczywiście dzielił też czas między przyjaciół, babcię i dawnych znajomych z Selulu. Wciąż utrzymywał kontakt z trzema starymi przyjaciółkami, które jako jedyne nie odwróciły się od niego po przykrym incydencie sprzed wakacji. Mimo wszystko gdzieś w jego głowie wciąż krążyła myśl, że już niedługo będzie grał swój pierwszy mecz i nim się obejrzał siedział zestresowany na czwartkowej historii.

Wprawdzie mecz miał się odbyć dopiero następnego dnia, jednak Taehyung nie potrafił przestać o nim myśleć. Tak, we wcześniejszej szkole był w drużynie, jednak nigdy nie chodził na mecze. Treningi traktował raczej jako dodatkowy czas na aktywność fizyczną, a i sama drużyna nie potrzebowała go, żeby wygrywać. Tutaj było inaczej i chociaż i tak miał siedzieć na ławce rezerwowych, to trener kazał mu się pojawić. To był chyba pierwsza raz, gdy chłopak stresował się czymś aż tak bardzo. Na co dzień przyjmował wyzwania bez mrugnięcia okiem, ale tym razem czuł się, jakby wynik i wygrana miały zależeć od niego, chociaż jego ręka miała nawet nie dotknąć piłki.

Nawet Jimin zdziwiony był zachowaniem przyjaciela, który zdążył mu się wyżalić już kilka razy. Nie wiedział, czy to przez stres, ale przez kilka ostatnich dni zaczął się dodatkowo trochę gorzej czuć i miał nadzieję, że naprawdę nie złapie go choroba idealnie na mecz. Właściwie byłaby to idealna wymówka, żeby się nie pojawić na meczu, jednak Taehyung nie miał w zwyczaju unikać wyzwań.

— Dobiorę was zaraz parami, w których będziecie pracować przez trzy najbliższe lekcje. Oczywiście będziecie mogli w domu przygotowywać materiały, których użyjecie, jednak oczekuję, że większość pracy wykonacie w klasie, co będę nadzorował — słowa wychowawcy wyrwały go z głębokiego zamyślenia. Zerknął zdezorientowanym wzrokiem na Dahyun, która siedziała na drugim końcu sali, jednak dziewczyna w pełni skupiała się na nauczycielu. Tego dnia nie było Kihyuna, który zawsze siedział z nim w ławce, więc nawet jego nie mógł prosić o wyjaśnienie. Zrezygnowany oparł się czołem o blat, po cicho modląc się, żeby pan Choi przydzielił mu kogoś miłego, kto wytłumaczyłby mu, o czym mężczyzna w ogóle mówił. Niemal znowu odpłynąłby myślami gdzieś daleko, ale usłyszał swoje imię, co podziałało na niego, jak wiadro zimnej wody. — Jongup przesiądź się do Taehyunga, zaraz przydzielę wam temat.

Jasnowłosy lekko zdziwił się wyborem nauczyciela, jednak słowem się nie odezwał. Patrzył, jak chłopak średniego wzrostu szedł w jego stronę z lekkim uśmiechem, żeby po chwili usiąść swobodnie na miejscu obok. On również należał do drużyny, jednak nigdy nie mieli okazji ze sobą porozmawiać. Ostatecznie Taehyung również odwzajemnił jego uśmiech i od razu zadał bardzo istotne pytanie.

— Co my w ogóle mamy robić?

— Pan zaraz poda różne tematy, a my mamy się zgłaszać do tych, które nam się podobają, żeby po trzech lekcjach zaprezentować nasze prace przed resztą klasy. Wiesz, taki projekt integracyjno-naukowy — Jongup wydawał się być zupełnie niezmieszany jego pytaniem, jakby od początku zdawał sobie sprawę, że Kim nie słuchał nauczyciela przez ostatnie dziesięć minut lekcji. Nie zdążył mu odpowiedzieć, bo niemal w tym samym momencie wychowawca znów stanął na środku klasy z kartką w ręku, żeby przeczytać tematy projektów. Taehyung tym razem słuchał go uważnie i niemal zrobiło mu się głupio, gdy zbyt gwałtownie uniósł rękę do góry, zaklepując temat dotyczący malarstwa i rzeźby. Po chwili spojrzał przepraszająco na Jongupa, z którym wcześniej nie uzgodnił, czy taka tematyka by mu odpowiadała, jednak tamten wcale nie wyglądał na urażonego.

Wild side | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz