#30

4.6K 646 354
                                    

no przecież nie zostawiłabym was zbyt długo w takim momencie mordki 

***


    Taehyung zapalił światło w mieszkaniu, niemal od razu tego żałując. Przestronny salon połączony z kuchnią pełen był porozrzucanych rzeczy, brudnych naczyń i zużytych opakowań. Widział kilka butelek po alkoholu, co wcale go nie zdziwiło, tak samo jak bielizna jego matki walająca się po podłodze. Z cichym westchnięciem zdjął buty i ruszył w głąb domu trochę się bojąc, że zaraz coś na niego wyskoczy, jakaś nowa forma życia, która ukształtowała się w tym syfie.

— Całkiem tu... ładnie — odezwał się Jeongguk, który patrzył na to wszystko z lekkim podziwem. Nawet on nie miał aż takiego bałaganu u siebie w pokoju.

— Taaa... Jeszcze raz dziękuję za wszystko, możesz już wracać. Ja wrócę jakimś busem w dzień, muszę tu trochę posprzątać — skrzywił się nieznacznie, zbierając z podłogi kilka leżących talerzy.

— Daj spokój, jest trzecia w nocy, nie będę teraz wracał. Jeden dzień bez szkoły mi też nie zaszkodzi — zapewnił go Jeon, po czym sam zdjął buty i kurtkę, żeby dołączyć do młodszego. — Pomogę ci tu trochę, a w dzień razem wrócimy.

— Wiesz, że nie musisz.

— Ale chcę.

— Dlaczego? — Taehyung przechylił lekko głowę w bok, wpatrując się w niego badawczo. Spodziewał się, że starszy będzie chciał od niego uciec jak najszybciej. — Byłem dla ciebie niemiły, właściwie zazwyczaj taki jestem, a ty i tak zawsze pomagasz, jeśli tylko możesz. Dlaczego, Jeon? Nie jestem dobrym człowiekiem, nie zasługuję na coś takiego. Nawet nie potrafię ci się odwdzięczyć i tylko dalej jestem złośliwy i robię ci wszystkim na złość.

— Hej, uspokój się. — Jeongguk szybko odebrał od niego talerze, które odłożył na stolik i przyciągnął chłopaka do siebie widząc łzy w jego oczach. — Zasługujesz na wszystko, co najlepsze, Tae. Każdy ma swoje wady, ale jestem pewien, że ty zrobiłbyś dla mnie dokładnie to samo. Jesteś zmęczony, powinieneś się położyć.

— Nie, muszę najpierw tu posprzątać — zaprotestował, mimo wszystko zaciskając dłonie na koszulce Jeongguka, jakby już nigdy nie chciał go puszczać. — Pewnie masz rację, że zrobiłbym dla ciebie to samo, ale nie zmienia to faktu, że i tak jesteś lepszy ode mnie... Jak ja mogłem tak źle o tobie myśleć na początku?

— Mówienie takich rzeczy nie jest zbyt taehyungowe i aż mnie to przeraża, wiesz? — zażartował, za co lekko mu się oberwało. — Ja też miałem cię za kogoś innego i bardzo się myliłem, więc jesteśmy kwita.

Taehyung pokiwał głową na znak, że takie wyjaśnienie mu odpowiadało i jeszcze jakiś czas rozkoszował się przyjemnym zapachem Jeongguka. Niestety musiał zająć się ważniejszymi rzeczami niż przytulanie i ostatecznie skończył w kuchni przy zlewie, podczas gdy starszy zbierał wszystkie śmieci do jednego worka. Razem praca szła im o wiele szybciej, chociaż Jeon często się zatrzymywał, żeby pokazywać młodszemu ciekawe znaleziska w postaci kajdanek jego matki albo opakowań po prezerwatywach sprzed kilku tygodni.

— Kiedy ona tu ostatnio sprzątała? — spytał z lekko skrzywiona miną, gdy odkład kolejną parę majtek na całkiem sporą kupkę ubrań do prania.

— Nie wiem, zazwyczaj ja się tym zajmowałem. Lubiła robić częste imprezy i pewnie to jeszcze pozostałości po jednej z nich — wzruszył obojętnie ramionami, będą przyzwyczajonym do takich widoków. Jeongguk za to nie wyobrażał sobie, że ktokolwiek mógłby dorastać w takich warunkach.

Wild side | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz