#13

5.4K 646 282
                                    

    Taehyung miał naprawdę dobry dzień. Nie zaspał do szkoły, pożegnał się z babcią, która napiekła mu zapas ciasteczek na kilka dni, włosy idealnie mu się układały, a nawet pomyślał o zabraniu parasola, dzięki czemu nie zmókł w drodze do szkoły, gdy zaczęło padać. Wszystko było niemal idealne, jakby Bóg w końcu postanowił się do niego uśmiechnąć.

Niestety tylko do czasu. Przez kilka godzin w szkole starał się na każdej przerwie ignorować widok Jeongguka i Seulgi migdalących się po kątach. Pomijając już fakt, że to właśnie konkretnie oni się obściskiwali, to ogólnie nie cierpiał publicznego okazywania sobie uczuć, a bynajmniej nie w taki sposób. Pocieszał się tylko myślą, że na najdłuższej przerwie w końcu będą razem z Dahyun i Jiminem i będzie mógł im powiedzieć o bardzo ważnej sprawie. Tak właściwie to tylko ona sprawiała, że tamten dzień wciąż był dla niego udany.

Pewnym kokiem szedł w stronę stolika, przy którym siedzieli jego przyjaciele. Pan Choi zatrzymał go chwilę na przerwie, żeby zaproponować mu olimpiadę z historii sztuki, co okazało się kolejną dobrą rzeczą tego dnia. Cała stołówka była już niemal pełna, a Taehyung zbyt podekscytowany nie myślał o tym, którędy idzie. Niestety ten jeden raz szczęście znów musiało go opuścić, bo wybrał drogę prowadzącą obok stolika, przy którym siedziała większość drużyny szkolnej.

— Aż mi się niedobrze robi na ten widok — niby przypadkiem wypowiedział te słowa zbyt głośno, mijając Jeongguka siedzącego bokiem i Seulgi znajdującą się między jego nogami i opierająca się plecami o klatkę piersiową chłopaka.

— Możesz powtórzyć, bo chyba się przesłyszałam? — dziewczyna momentalnie spoważniała, obrzucając go pogardliwym spojrzeniem, na które Taehyung zareagował niekontrolowanym parsknięciem śmiechem.

— Nie sądziłem, że seks tak źle wpływa na słuch. Chyba będziesz musiał być bardziej delikatny Jeon — blondyn poklepał wspomnianego po ramieniu z udawanym współczuciem, a w głowie przybijając z samym sobą mentalną piątkę. Nie wiedział, co było bardziej bezcenne. Czerwona ze złości Seulgi, czy raczej reszta chłopaków, która usilnie starała się powstrzymać śmiech. Wydawało mu się, że nawet w oczach Jeongguka przez chwilę rozbłysło coś na kształt rozbawienia, ale nie miał pewności.

— Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele.

— Bo co? Naślesz na mnie swojego nowego pieska obronnego? Już się boję.

— Z czym masz problem? — najwidoczniej nawiązanie do Jeongguka sprawiło, że i jemu samemu nie było już do śmiechu. Wyprostował się marszcząc brwi i lekko odsuwając od siebie dziewczynę.

— Z tym, że na każdej możliwej przerwie widzę, jak się obściskujecie i wpychacie języki do gardeł i jest to tak samo obrzydliwe, jak fajki, którymi cały śmierdzisz. Zróbcie wszystkim przysługę i najlepiej nie przychodźcie w ogóle do szkoły, a zostańcie w łóżku i tam się zabawiajcie, bo o ile mi wiadomo, to jedyny powód, dla którego tolerujesz tę sukę — Taehyung zdawał sobie sprawę, że w tamtym momencie pozwalał się ponieść emocjom, ale nie potrafił tego kontrolować. Był zły głównie na Jeongguka, ale fakt, że przez to obrywało się też Seulgi wcale mu nie przeszkadzał. Czuł silną potrzebę wyżycia się na tamtej dwójce, jakby byli odpowiedzialni za całe zło świata. — Jestem tylko ciekaw, czy tak łatwo cię zaspokoić, czy to ona jest tak zajebiście dobra. Nawet mi jej trochę szkoda, bo jest tak ślepo w ciebie zapatrzona, że pozwala z siebie robić dziwkę.

— Siedzę tu, więc nie musisz o mnie mówić w trzeciej osobie — chłodny głos Seulgi wydawał się być zbyt spokojny, jak na taką sytuację. Reszta stolika siedziała z szeroko otwartymi oczami utkwionymi w tamtej trójce, jakby nie mogli uwierzyć, że taka sytuacja naprawdę miała miejsce. Nawet jeśli Taehyung nie powinien tego wszystkiego mówić, to i tak w pewnym sensie miał rację. Po prostu nikt inny nie potrafił powiedzieć tego na głos. Dziewczyna wstała ze swojego miejsca, strzepując z uda dłoń Jeongguka, który przez chwilę chciał ją powstrzymać. — Następnym razem zanim powiesz coś podobnego, to spójrz w lustro i przypomnij sobie, że jedyną dziwką w twoim otoczeniu jest twoja własna matka i tylko dzięki temu możesz tu w ogóle stać. Obiecuję ci, że pożałujesz, że w ogóle pojawiłeś się w tym mieście.

Wild side | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz