*T/I
Siedzę u Shawna na łóżku czekając aż książę ruszy tyłek i pójdziemy na zakupy.Obiecał mi to po tym jak go uratowałam przed jedną natarczywą laską, w sumie zrobiłam to nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz.
W końcu chłopak wychodzi z łazienki ubrany w czarne jeansy i białą koszulkę, która uwydatnia jego mięśnie.
-No nareszcie, myślałam, że się tam utopiłeś.
-Chciałbym, nie chce mi się iść na te zakupy. Po co wogóle tam idziemy? Masz więcej ciuchów niż nie jeden sklep odzieżowy!
-Obiecałeś? Obiecałeś!
-Ughh, chodźmy. Im szybciej pójdziemy tym szybciej wrócimy.
******************************°W CENTRUM HANDLOWYM°
-Patrz Shawn! Ta sukienka jest świetna, muszę ją kupić!
-Jeśli nie będę za nią płacił... To ok.
-Yhmm - uśmiecham się.
I tak za nią zapłacisz...
Shawn ciągnie mnie do przymierzalni.
-Wyjdź stąd, nie przebiorę się przy tobie!.
-Wstydzisz się mnie?.
-Może... - nie dokończyłam bo zaczął zdejmować swoją koszulkę.
-Co ty robisz?.
-Skoro się mnie wstydzisz to zrobimy to razem - chłopak uśmiecha się głupio.
-Nie, wyjdź stąd Shawn.
Chłopak wychodzi wcześniej ubierając swoją koszulkę.
Po pięciu minutach wychodzę z przymierzalni w czerwonej sukience z dekoltem w serek.
-I jak? - uśmiecham się.
-Na manekinie wyglądała lepiej.
Uderzam go w ramię.
-Auu T/I-brunet pociera swoje obite ramie.
-Jak wyglądam i bez takich tekstów proszę?! .-powiedziałam wściekła.
-Teraz wyglądasz jak pomidor - chłopak parska śmiechem.
-Nie potrzebuję twojego zdania, kupuję ją! - Uśmiecham się i wracam z powrotem do przymierzalni.
-To po co wogóle mnie tu ciagnęłaś ze sobą?!.
-Zamknij się Mendes!.
-Kobiety... - chłopak wzdycha i opada na jedną z kanap obok przymierzalni oglądając gazetę dla kobiet.
Wychodzę z pomieszczenia i idę w stronę kasy.
-Shawn!
-Ćśśi nie teraz, sprawdzam czy będę dobrą matką.
-Nawet dobrym chłopakiem byś nie był. Idziemy!.
Brązowo oki wstaje z siedzenia i idzie za mną.
******************************Hej muffinki!
Mam nadzieję, że się wam podoba 😊