*Shawn
Siedzę jak na szpilkach w jednej z restauracji w Warszawie . Tak, dobrze widzicie. Ja i T/I jesteśmy w Polsce. Po wyjściu ze szpitala zaczęliśmy się poznawać na nowo, pół roku później byliśmy już razem. Zamieszkaliśmy ze sobą i studiowaliśmy w Toronto, ona architekturę krajobrazu, a ja muzykę i pedagogike. Po pięciu latach studiów postanowiliśmy przeprowadzić się do Polski, a dokładnie Warszawy T/I jest architektem w jednej z największych firm w tym pięknym kraju. A ja jestem nauczycielem muzyki. Widzę jak piękna kobieta zmierza w moim kierunku. Uśmiecham się i wstaję.-Hej kochanie - całuję jej malinowe usta, a ona oddaje pocałunek.
Odsuwam jej krzesło,siada naprzeciwko mnie.
Łapię jej drobną dłoń i głaszczę kciukiem jej wierzch.
Zamawiamy jedzenie, ona spaghetti, a ja setka z ziemniakami. Popijamy białe wino i dyskutujemy jak nam minął dzień.
-Shawn, wszystko w porządku? - patrzy mi w oczy, a ja czuję, że zaraz eksploduję z nerwów.
Biorę trzy głębokie oddechy i wstaję.
-T/I jesteś wszystkim czego mężczyzna może pragnąć. Kocham Cię każdego dnia coraz bardziej i chcę wiedzieć czy uszczęśliwisz takiego mężczyznę jak ja i zostaniesz moją żoną? - klękam i wyjmuję z kieszeni marynarki czerwone satynowe pudełeczko, gdzie mieści się delikatny, złoty pierścionek zaręczynowy z żółtym kamieniem.
T/I patrzy na mnie zszokowana. Po jej policzkach spływają łzy.
Oddycham szybko.
Powie tak czy nie?.-Shawn... Ja... - cholera, nie zgodzi się. Patrzę na nią niepewnie, mój puls przyspiesza.
Czuję jak żołądek robi fikołki, a serce podchodzi do gardła.
-Shawn, nie pragnę niczego tak bardzo jak zostać twoją żoną-uśmiecha się, a ja wkładam na jej palec pierścionek i wpijam się w jej usta.
Słyszę jak inni ludzie w restauracji gwiżdżą i klaszczą.
Panie i Panowie powitajcie T/I Mendes.
..........................................................
Postanowiłam, że to koniec tej historii, ale nie martwcie się bo niedługo zobaczycie kolejną :)