ROZDZIAŁ.11 GOKARTY

292 16 10
                                    

-Możesz zaraz zjechać w prawo?

-Zygzak, ale...

-Proszę!- mówiąc to zrobiłem wielkie kocie oczy.

-Tylko powiedz po co.

-Chce, abyście z Lucy coś zobaczyły.-stwierdziłem spokojnie.- Tutaj skręć!- wskazałem.

-Co zobaczyć?- zapytała Lucy.

-No... powiedzmy, że chce coś sprawdzić.

-Teraz w lewo skręcić?- dopytała Sal.

-Tak, w lewo.

******

- Co to za miejsce?- zapytała Sally wyłączając silnik.

-Wysiądźcie, a się dowiecie.- zaśmiałem się otwierając drzwi od auta. Lucy wyskoczyła z samochodu, a ja wziąłem ją na ręcę.- Kochane, o to miejsce, gdzie wszystko się zaczęło. Oto mój stary tor kartingowy!

-Zaczynałeś na gokartach?- dopytała Sal.

-Jak większość kierowców wyścigowych z mojego rocznika.- uśmiechnąłem się na myśl o moich kolegach z branży.

-Co to gokart?- zapytała Lucy.

-Zaraz zobaczysz.- mówiąc to ruszyłem do wejścia na tor.

***Pov. Jackson***

-Cześć Simon!- przywitałem mojego kolegę mechanika wchodząc do jego warsztatu. Simon opiekuje się moim autem kiedy nim nie jeżdżę- Jak moja maszyna?

-Cześć Jackson. Bardzo dobrze. Sprawdziłem wentylacje i dolałem oleju. Właściwie nic więcej nie musiałem ruszać. Stan auta prawie, że nie naruszony.

-Cieszy mnie to, bo mam zamiar potrenować na torze. Szykuje się rekordowy czas okrążenia.

-Wysoko mierzysz. Nie zajedź go tylko. Co właściwie u twojego trenera?- zapytał Simon- Dawno z nim nie gadałem.

-W porządku. Ostatnio myśli nad strategią, więc ja trenuje na własną rękę.

-Oho... zmiana strategii? Z jakiego to powodu?

-Ramirez ma dostać niespodziankę jakiej się nie spodziewa.

-Dziewczyny się boicie? Z palcem w nosie możesz ją wyprzedzić Jackie.- prychnął.

-Ja to wiem. Tylko ta dziewczyna ma w drużynie McQueena.

-McQueen to jakieś bóstwo w tej branży, czy ja czegoś nie rozumiem?- zaśmiał się.

-Jakkolwiek ten dziad nie byłby irytujący to na tej branży się zna. Zdobył Tłoka 7 razy. Pomyśl! Gdyby nie McQueen wygrałbym Florydę 500. 

-Czyli planujecie morderstwo McQueena?- zapytał z głupim uśmieszkiem biorąc w dłoń jakąś szmatkę. Szkoda, że mi nie było do śmiechu. Jak mocno uwielbiam tego człowieka, to na tyle mocno mnie irytuje.

-Tak! Wiesz, zakopiemy go w lesie. Oczywiście, że nie planujemy morderstwa! Trzeba znaleźć jakąś nową sztuczkę której ta dwójka by się niespodziewała...

-Wybacz Jackie. Ja znam się na samochodach, a nie trikach kierowców rajdowych.

-Dopóki czegoś nie wymyślę muszę poprawić czas. Krótka piłka.- stwierdziłem.- To ja jadę.

-Trzymaj się Jackie.

-Ty też Simon.- mówiąc to wsiadłem, przez okno do auta uważając oczywiście na klatkę bezpieczeństwa. Wyjechałem ostrożnie z jego garażu. Widziałem mojego przewoźnika nieco dalej. Podjechałem bliżej. Drzwi od przyczepy otworzyły się, a ja wjechałem do jej środka. Wyłączyłem silnik i wyszedłem z auta. Wybiegłem z naczepy i pokierowałem się do kabiny.

LET'S RACE!- Cars (Auta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz