***2 TYGODNIE PÓŹNIEJ***Pov.Zygzak***
Zbliżała się 14. Koło 15 w Chłodnicy mieli pojawić się pierwsi zawodnicy Grand Prix Chłodnicy Górskiej. Ja z Lucy staliśmy, przed lustrem i szykowaliśmy się na ich przyjazd.
-Zrobisz mi kucyka?- zapytała.
-Tak. Gdzie masz gumkę?
Po krótkiej chwili w dłoni miałem szczotkę do włosów i zaczesywałem Lucy włosy. Gdy skończyłem Lucy porządnie zaczęła przyglądać się fryzurze.
-Jak na osobnika płci męskiej to bardzo dobrze.
-Czyli oprowadzisz ich po mieście?- zapytałem zupełnie z innej beczki poprawiając, przy tym włosy.
-Tak...rękawice leżą na kanapie tak, że wiesz.
-Taa... w głębi modlę się, abyś ich nie używała.- prychnąłem.
-Jak właściwie prezentuje się mój uśmiech.- po tych słowach wyszczerzyła do lustra białe i proste, jak nigdy zęby. Jakoś tydzień temu pojechałem z nią na ściągnięcie aparatu. Nadal nie przyzwyczaiłem się do braku tych metalowych zameczków.
-Cudownie.
-Mam nadzieje, że na rocznicy nie będę musiała tańczyć z żadnym chłopakiem.
-A jeżeli Cię zaprosi do tańca to co zrobisz?- po chwili pożałowałem, że zadałem to pytanie. Niepotrzebnie pobudziłem jej bujną wyobraźnię.
-Hm...pomyślmy. Najpierw nadepnę mu na stopę, później z całej pety w klejnoty i na koniec piąstka w zęby.
-Brutalnie.- przyznałem.
-Lucy!- usłyszeliśmy głos Sally. Odwróciliśmy się w jej stronę. Wiedziałem po co tu przyszła. Wiem też w jakiej sprawie.- Mamy do Ciebie z tatą prośbę.
-Że mam nie rozwalić miasta, nic nie zepsuć i nie ususzyć kwiatków, znam już te prośby.
-Coś bardziej wymagającego.- przyznałem. Stanąłem obok Sally, a Lucy oparła się o tył kanapy.
-Stwierdziliśmy z tatą, że to dosyć ważna okazja, jeszcze z takim towarzystwem. Dlatego ja z Lilianną pojechałyśmy kilka dni temu, aby kupić Ci jedną rzecz którą masz ubrać na rocznicę.
-Złoty zegarek?- zapytała.
-Nie.- odpowiedziałem.
-Złota bransoleta?
-Nic złotego- dodała Sal, a Buntowniczka odetchnęła z ulgą.
-Uff...już myślałam, że chcecie mi kazać założyć coś złotego.
Wtedy Sally zza pleców wyjęła czerwoną sukienkę. Lucy opadła na tył kanapy. Przekoziołkowała, aż pod stolik kawowy.
-NEIN NEIN NEIN!- krzyknęła najprawdopodobniej na pół miasta.
-Lucy... proszę Cię. Jest bardzo prosta. Założysz do tego baletki i rajstopy i zobaczysz.
-Baletki i rajstopy? Mamo! Wyprowadzam się!- na jej słowa prychnąłem.
-No weź..."Buntowniczko"- bardzo zaznaczyłem jej ksywkę, a ta zmierzyła mnie wzrokiem. Fuknęła na mnie po czym wyrwała Sally z rąk sukienkę i zaczęła jej się przyglądać.
-To kpina?
-Nie.- odparłem.- Jest prosta bez cekinów, brokatu, wycięć. Dodatkowo nie jest za długa, ale też nie krótka. Ma odkryte ramiona, ale jeżeli nie chcesz to możesz założyć na to czarną marynarkę. Gdybym był dziewczyną rzekłbym "Wow! Idealna!"
![](https://img.wattpad.com/cover/144436374-288-k553758.jpg)
CZYTASZ
LET'S RACE!- Cars (Auta)
Fanfic***KSIĄŻKA HUMANIZOWANA W OPARCIU NA "SALQUEEN WHAT"S NEXT" i "YOUNG MCQUEEN" (dostępne na moim profilu)*** Zygzak McQueen- emerytowany kierowca wyścigowy i szef ekipy Cruz Ramirez. Po zakończeniu kariery wyścigowej Zygzak znajduje więcej czasu w ż...