ROZDZIAŁ.7 MIŁOŚĆ

298 19 2
                                    

***Pov. Cruz***

Siedziałam na stacji benzynowej popijając herbatę z Lolą. Prowadziłam z nią dyskusje o Sztormie. Sama nie wiem dlaczego tak nagle zdecydowałam się z nim pogodzić. Obelgi którymi obdarowujemy się, przed każdym wyścigiem są dla mnie takim kopniakiem. Tylko... w głębi czuje, że czas podejść do tematu, jak przystało na dorosłych. Chyba nie jest za późno, aby zacząć z nim rywalizacje od nowa. Czyż nie? Tylko, czy to dobry pomysł? 

-Czyli nie lubisz go, ale chcesz się z nim zacząć lubić?- zapytała już zdezorientowana kobieta.

-Nie. Nie lubić. Zacząć zdrowo rywalizować!- poprawiłam.

-Co masz na myśli mówiąc "Zdrowo rywalizować"?

-No... na przykład, że nie chcemy już specjalnie doprowadzać do wypadków.

-Rozum...-Cruz- popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.- Czy ty...- zaczęła, lecz przeszkodziłam jej.

-Znaczy wiesz. Zajechać drogę...czy coś.

-Musicie się pogodzić, bo w końcu któreś z was zginie śmiercią tragiczną.- stwierdziła z powagą.- Nie jesteście już w wieku Lucy, aby stosować na sobie takie numery..

-Tak...wiem.- przyznałam rację smutnym głosem.- W takim razie, jak?

-Nie wiem kochana...może Sally będzie w stanie coś wymyślić.

-Sally?- upewniłam się.

-Tak. Jest prawniczką i często, jakieś sprawy obeszły się bez rozprawy dzięki niej.

-Czekaj! Sally jest prawniczką?- nie wierzyłam w co słyszę.- Ona jest przecież...ona prowadzi motel!

-Prowadzi motel i jest prawnikiem.

-Wow...- tylko to zdołałam wydusić. Wtedy przypomniały mi się słowa Zygzaka "W sądzie. Długa historia..."- Lolu, a jak Sally poznała Zygzaka?

-Spadniesz z krzesełka jak to usłyszysz!- zapewniła mnie- Była noc w Chłodnicy Górskiej. Siedziałam w kafejce czytając jakąś gazetę co jakiś czas zerkając na Ogórka i Kamasza. Nagle usłyszałam ryk syreny policyjnej i dźwięk palenia gumy. I tu niespodziewanie na stacje wpada czerwona wyścigówka! Jak szybko się pojawiła tak zniknęła. Puste puszki i opony latają! Wybiegłam z V8 i stanęłam obok Kamasza i Ogórka. Po chwili dołączył do nas Roman. Wyjrzeliśmy na jezdnie, a tam ta sama wyścigówka wraca z doczepionym Stasieńkiem do siedzenia i niszczy nam drogę! Mówię Ci coś strasznego! No i cisza. Po kilkunastu minutach na stacje przychodzi Szeryf i mówi, że jutro sądzimy tego zbrodniarza. Droga była w opłakanym stanie. Bardzo się zdenerwowaliśmy.
 Następnego dnia wszyscy zebraliśmy się w sądzie. Na ławie oskarżonych, jak łatwo się domyślić- Zygzak McQueen we własnej osobie. W jego stronę leciała obelga za obelgą, lecz on zdawał się tym nie przejmować. Skruszył się lekko, jak pojawił się Hudson, ale to nic w porównaniu, gdy do sali wpadła spóźniona Sally Carrera. W oczach McQueena od razu pojawiły się ogniki. Ich dwójka wdała się w krótką dyskusje i... w sumie to tyle.

-I co? Od razu miłość, całuski, ślub i dziecko?- zapytałam z ironią.- A droga?

-Wszystko po kolei skarbie. Drogę naprawił w pierwszej kolejności. W międzyczasie bliżej poznał się z Sally. Tak szczerze to na początku się nienawidzili!

-Na prawdę?- nie chciało mi się wierzyć. Przecież ta dwójka jest tak bardzo czuła dla siebie nawzajem. A tu nienawiść?

-Yhym! Ale nie oszukując się od razu widać było, że zaiskrzyło między nimi. Tutaj brali się za łby, ale z drugiej strony... tutaj przejażdżka, tutaj Zygzak "obudził" Chłodnicę na jedną noc specjalnie dla niej. Później tylko czekać, aż zaczęli się spotykać.

LET'S RACE!- Cars (Auta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz