***Pov.Zygzak***KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ***
Siedziałem z Lucy i Sally w Porsche.
-Muszę tam iść?- zaburczała po raz kolejny z niezadowoleniem.
-Musisz. To rozpoczęcie roku.- powiedziała Sally.
-Stopy mnie pieką! Wracajmy do domu.- mówiła ze złością i smutkiem w oczach. Westchnąłem wskazując na drzwi budynku. Wtopiła się w fotel zakładając, przy tym ręce na klatce piersiowej.
-Będę po ciebie za godzinę.- mówiąc to poprawiałem jej kokardkę na nadgarstku.
-Dobrze.- przytaknęła.- Jak wyglądam?- zapytała.
-Jak zawsze świetnie.- odparła Sally. Lucy ubrana była w czarną bluzkę z białym kołnierzykiem i czerwone spodnie. Na stopach miała za to czerwone trampki.
Moja córka uśmiechnęła się delikatnie, po czym wysiadła z auta. Trzasnęła drzwiami i pokierowała się do budynku szkoły. Westchnąłem cicho.-Jedźmy to załatwić.- powiedziała Sal stukając mnie w ramię.
-Tak... jasne.- wyrwała mnie z transu. Wrzuciłem bieg i ruszyłem do przodu.- Nie mogę uwierzyć, że już po wakacjach.- stwierdziłem.- Kolejny sezon się rozpoczyna w niedzielę.
-Faktycznie szybko minęły.- przyznała.- Zostaje czekać do kolejnych.- Co właściwie kupiłeś?
-Ha! Zobaczysz. Lucy się spodoba.
-Z tego co wiem taki mamy zamiar, aby przede wszystkim JEJ się podobało.
-Ten dzień ma zapamiętać na długo. Wszystko mam ustalone, spokojnie.
***Pov.Lucy***
Weszłam do budynku szkoły i rozejrzałam się za znanymi twarzami. Było dość wcześnie także nie spodziewałam się póki co zobaczyć moich znajomych. Do komórki podłączony miałam kabel od czerwonych słuchawek dousznych. Słucham moich ulubionych, starych piosenek. "Stare" w znaczeniu, że nie było mnie na świecie kiedy one zostały wydane. Rozglądałam się po twarzach przechodzących obok mnie ludzi. Od razu wyhaczyłam grupkę tapeciar z równoległej klasy i chłopców z klasy sportowej, którzy stali, przy nich. Czemu, jak chłopak jest wysportowany to głupi... mój ojciec też taki był. To jakaś klątwa? Odwróciłam od nich wzrok. Nie mogłam patrzeć na nieumiejętnie przyklejone sztuczne rzęsy tych laleczek.
-Cześć Lucy!- odwróciłam wzrok w jego stronę. Chłopak, który do mnie podszedł miał na imię James. Chodził ze mną do klasy, lecz rzadko gadaliśmy. W sumie nigdy nie dawałam mu szans na rozmowę. Wolałam nie gadać z osobą, która na wf miała koszulkę z numerem 95 na klacie. Zawsze jakoś budowało to dystans między nami, bo miałam świadomość, że chce przyjaźnić się ze mną ze względu na ojca. Był brunetem o brązowych oczach. - Jak minęły wakacje?
-Bardzo dobrze.- odparłam bez zastanowienia z kamienną twarzą.- A twoje?
-Również. Byłem we Włoszech.- pochwalił się. Przypomniało mi się o Fernando. Ciekawe co u niego słychać? W końcu wraz ze swoim ojcem miał na kijku. Jeździ dalej? Czy może gotuje? Nagle w głowie pojawiło mi się milion pytań. Przez myśli przewinął mi się również Alexis.- Halo? Nasa, tu ziemia!- wyrwał mnie z przemyśleń.- Zamyśliłaś się o czymś?
-Taa...mam przyjaciela we Włoszech.- powiedziałam z lekkim uśmiechem. Mój rozmówca pokiwał twierdząco głową.
***Pov.Zygzak***
Podjechałem z uśmiechem pod samo wejście szkoły i czekałem, aż Lucy wróci z rozpoczęcia. Wyszła w towarzystwie swojej paczki. Stanęła w bezruchu kiedy mnie zobaczyła. Podeszła niepewnie.
CZYTASZ
LET'S RACE!- Cars (Auta)
Fanfic***KSIĄŻKA HUMANIZOWANA W OPARCIU NA "SALQUEEN WHAT"S NEXT" i "YOUNG MCQUEEN" (dostępne na moim profilu)*** Zygzak McQueen- emerytowany kierowca wyścigowy i szef ekipy Cruz Ramirez. Po zakończeniu kariery wyścigowej Zygzak znajduje więcej czasu w ż...