22.

3.3K 230 4
                                    

- To jest niezgodne z prawem i ze zdrowym rozsądkiem. - Rosalie nie widziała jaką minę ma Philip, bo bardziej zajmowało ją napełnianie szklanek krwią z karafki. 

- Ale mi pomożesz? - Wampirzyca wzruszyła ramionami i podała mężczyzną naczynia. 

- Twój plan ma kilka poważnych minusów. Największy z nich zakłada, że muszę wyjść za Tristrana. To mi się najbardziej nie podoba. - Oparła się o ścianę i spojrzała na swojego syna z wyrzutem.

 - Masz inne pomysły?

- Drugi to taki, że jeśli nas złapią to przebiją nam serca kołkami. - Rosalie zignorowała wtrącenie się swojego potomka i kontynuowała. - Może nawet dodadzą do nich srebrne okucia skoro jesteśmy książętami krwi. - Philip zazwyczaj był większym optymistą niż ona, ale teraz tylko w zamyśleniu kiwał głową. 

- A trzeci problem jest taki, że nawet gdyby jakimś cudem nam się to udało to byłby koniec życia jakie znasz Simon. Wiesz o tym? - Najstarszy z wampirów zwrócił się w stronę mężczyzny i wbił w niego przenikliwe spojrzenie. 

- Wiem i jestem na to gotowy. - Wampirzyca uśmiechnęła się lekko, pomimo swojego podenerwowania. 

- Ale zanim nadstawimy karku i narazimy swoje serca na przebicie chcę poznać tą dziewczynę. - Gdyby Simon był człowiekiem zarumieniłyby mu się nawet uszy. Jednak przez to, że jego serce nie biło zdobył się tylko na głupkowaty uśmiech, którego nie potrafił powstrzymać. 

- Przyjechała ze mną do Frigole, ale teraz pewnie jest w drodze tutaj.  - Rosalie przewróciła oczami.

- Zawsze wiedziałam, że to Christopher jest najmądrzejszy z was wszystkich. Ale liczyłam, że ty też masz choć trochę zdrowego rozsądku. - Wampir podniósł głowę. 

- Nikt nie będzie jej podejrzewał.

- Za ile tu będzie? - Philip wstał i podszedł do regału z książkami. 

- Dziesięć minut. - Wampirzyca spojrzała na swojego ojca z niedowierzaniem licząc na jakąś reakcję. Książę wyciągnął opasły tom w skórzanej oprawie i położył go na stoliku. 

- Musisz ją odebrać i wprowadzić tutaj tylnym wyjściem. I uważaj żeby nikt cię nie zauważył. - Mężczyzna pokiwał głową i wybiegł z pomieszczenia odprowadzany wzrokiem starszego wampira. Gdy tylko wyszedł Philip otworzył księgę i zaczął przerzucać strony. 

- Co o tym myślisz? 

- O czym? - Zapytał, nie odrywając wzroku od kartek. Rosalie chrząknęła głośno pokazując rękoma dookoła. 

- O tym wszystkim. - Philip zmarszczył czoło, a potem szeroko się uśmiechnął. 

- Wiedziałem, że coś się nie zgadzało. Za przemienienie kobiety w wampira skazany jest najpierw torturowany przez wiele miesięcy, a potem zostawia się go na światło słoneczne. - Rosalie popatrzyła na niego z niedowierzaniem. 

- Dzięki tato, to wiele zmienia. - Usiadła na jednym z foteli i zamknęła oczy. 

- Na prawdę chcesz to zrobić? - Pokręciła głową. 

- Nie mogę tego zrobić. Musimy znaleźć jakiegoś wampira, który zrobi to za nas. - Gdyby ona lub Philip przemienili dziewczynę w świetle prawa byłaby ona częścią ich rodziny. Oczywiście zanim wszyscy zginęli by w męczarniach. Potrzebowali więc wampira niepołączonego z nimi więzami krwi. - Gdyby zrobił to Trajan to byłoby to legalne? - Jej głos głośno zadźwięczał w cichej bibliotece. 

-Miał już kiedyś córkę. Nazywała się Irene i zginęła jeszcze zanim ja zostałem przemieniony. Nie może tego zrobić po raz drugi. 

- Więc muszę wyjść za Tristrania i przekonać go do przemienienia dziewczyny mojego syna. - Uchyliła powieki i zobaczyła, że na wampir na na ustach niewielki uśmieszek. - Dlaczego cię to śmieszy?

WybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz