08.

2.3K 188 5
                                    

Od tygodnia budziła się w pustej sypialni. Anthony wyruszył aby przygotować dla nich dom. Siedem dni wcześniej powiedział jej, że przeprowadzają  się do Yellowknife.  Wiedziała, że nie ma sensu z nim dyskutować. Odkąd podjęła próbę ucieczki ich relacje bardzo się zmieniły. Wilkołak był wobec niej oschły i prawie w ogóle się nie odzywał. Była zdziwiona, że przed wyjściem ją pocałował. Anthony w niczym nie przypomniał Caspra, jej jedynej miłości. Był za wysoki, miał niebieskie oczy i co najważniejsze był wilkołakiem. Jednak dotyk jego ust wywołał w niej takie samo uczucie jak pocałunki Caspra. Dlatego przez kolejne, spędzane samotnie, noce zastanawiała się czy rzeczywiście wampiry są odporne więź bratnich dusz. W końcu doszła do wniosku, że wcale nie czuła lekkich iskierek, gdy ich usta się zetknęły. Fakt, że nad roztrząsaniem pocałunku zajmowała się przez cały tydzień tłumaczyła sobie wszechogarniającą nudą. Odkąd Anthony wyjechał nie miała prawie żadnego towarzystwa. Francesco i Delia przychodzili aby dać jej się napić, ale prawie z nią nie rozmawiali. Nie przynosili jej też żadnych książek, więc spędzała czas na rozmyślaniu i patrzeniu przez okno. Nie mogła wychodzić z sypialni, bo łańcuch był zbyt krótki. Sięgał wyłącznie do pomieszczenia, w którym stała wanna. Jednak tam Rosalie wolała nie wchodzić bez ważnej przyczyny. Od czasu jej brawurowej ucieczki minął tydzień. Wszystko układało się świetnie do momentu, w którym została sama w pokoju kąpielowym. Służąca musiała jej pomagać, ponieważ łańcuch nie pozwalał Rosalie na samodzielne zdjąć ubrań. Kiedy już była naga Delia wyszła z pokoju. Miała wrócić za półgodziny. Wampirzyca podeszła do krawędzi wanny i chwyciła za metalowy brzeg. Spojrzała na parującą wodę i poczuła jak trzęsą się jej nogi.

-Nie pokona mnie kadź z wodą. -Mruknęła, przełykając gulę jaka utknęła jej w gardle. Wzięła głęboki oddech i zaczęła wchodzić do wanny. Zamknęła oczy, nie chcąc widzieć mieniącej się w świetle świec wody. Zdeterminowana zagryzła wargi i usiadła na dnie. Od swojego wyczynu odczuwała strach przed wodą. Kiedy pierwszy raz po powrocie musiała wziąć kąpiel dostała ataku paniki. Przez kwadrans kuliła się obok wanny i próbowała zapanować nad drgawkami, które wstrząsały całym jej ciałem. Miała szczęście, że nikt tego nie widział. Teraz jej reakcje nie były już tak gwałtowne, lecz nadal się ich wstydziła. Nadal prześladował ją widok lodowej pokrywy. Na samo wspomnienie płuca paliły ją żywym ogniem. Wampirzyca umyła się najszybciej jak tylko potrafiła i wyszła z wanny. Wytarła się do sucha i czekała aż Delia wróci i pomoże jej się ubrać. Kiedy w końcu kobieta weszła do pomieszczenia, Rosalie zauważyła że ma zaczerwienione oczy i wielkiego siniaka na prawym policzku. 

- Kto cię uderzył? - Delia stanęła jak wryta zaciskając dłonie na czystej sukni, którą wampirzyca miała włożyć. Od wyjazdu Anthonego, Delia i Francesco odczuwali wobec niej jeszcze większy respekt. Wampirzyca dawno odzwyczaiła się od dystansu jaki dzieli wysoko urodzonych od służby, więc próbowała z nimi rozmawiać. Jednak zazwyczaj odpowiadali jej uprzejmymi, wyuczonymi frazesami. Dlatego zdziwiła się, kiedy Delia się rozpłakała. 

- Przepraszam.- Powiedziała, łkając głośno. Otarła łzy i szybko podeszła do wampirzycy. Pomogła jej się ubrać i wybiegła z pokoju gdy tylko skończyła zapinać jej suknię. Rosalie usłyszała huk zamykanych drzwi,a chwilę później przytłumione krzyki. Chciała podsłuchać, ale ściany były zbyt grube. Naprężyła łańcuch do granic możliwości i wytężyła słuch. Wydawało jej się, że to Byron wydziera się na służącą. Kilka chwil później drzwi otworzyły się z rozmachem i do salonu, jak burza, wpadł król zmiennych. Rosalie automatycznie się cofnęła, widząc jak bardzo był wściekły. 

 -Ty suko, to twoja wina! 

- Co takiego? - Zaplotła ręce na piersi i spojrzała mu prosto w oczy. Nie był tym zachwycony. 

WybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz