31.

4.1K 271 51
                                    

- Nie było cię na ślubie. - Rosalie uniosła głowę znad walizki i spojrzała na stojącego w drzwiach króla. Nie rozmawiała z nim od trzech tygodni. Była zdziwiona, że uszanował jej decyzję.

- Widziałam wszystko w telewizji. - Powiedziała, zamykając wieko. Transmisja z uroczystości była dostępna na każdym kanale. Obejrzała relację ze ślubu, który odbywał się w Bazylice św. Piotra. Patrzyła jak pięknie panna młoda wyglądała w białej sukni i odczuwała ogromną ulgę, że to nie ją wybrał Tristran. 

- Królowa była zawiedziona tym, że nie było cię na weselu. - Rosalie uśmiechnęła się smutno. Od czasu awantury z Anthonym, wampirzyca nie pokazała się w pałacu. Nie wychodziła poza rezydencje Philipa i nawet królewski ślub nie był w stanie wciągnąć jej na zewnątrz. Zwłaszcza, że Karin była obecna ceremonii. Dlatego, kiedy Philip pojechał na dwudniowe uroczystości, Rosalie została w Brindisi. 

- Przekaż Nadii moje przeprosiny i powiedz, że spotkam się z nią w Budapeszcie. - Król pokiwał głową. 

- Na pewno będzie się cieszyć. Jednak brakowało nam ciebie na weselu. - Wampirzyca wzruszyła ramionami. Przeczytała wystarczającą ilość artykułów w internecie. Jej nieobecność została zauważona i skrytykowana przez prawie wszystkich. Na szczęście w żadnych mediach nie pojawił się prawdziwy powód jej absencji. Większość po prostu myślała, że była zazdrosna o to, że Nadia została królową. 

- Nie chciałam wam psuć zabawy. Po za tym mój brat na pewno sprawił, że moja nieobecność nie była aż tak dotkliwa. - Mina króla wystarczyła jej za odpowiedź. Roger uznał królewski ślub za najważniejsze wydarzenie w swoim życiu. Przygotowania zaczął już kilka tygodni wcześniej. Z tego co zdążył powiedzieć jej Philip, Roger bawił się jak nigdy dotąd. Bała się zapytać co to dokładnie oznaczało. 

- Czyli postanowiłaś, że pojedziesz z nami do Budapesztu. - Rosalie pokiwała głową. Trajan poprosił ją żeby wzięła udział w negocjacjach. Długo nad tym myślała. Bardzo chciała tam być, ale obwiała się czy jej obecność nie będzie działa na szkodę państwa. Była świetnym dowódcą, który na froncie odniósł wiele sukcesów. To nie sprawiała, że była popularna wśród wilkołaków. Tamta strona konfliktu nazywała ją zbrodniarzem wojennym. 

- Tak. 

- To świetnie, Chciałem żebyś tam była, ale nie wiedziałem czy po tym co się wydarzyło będziesz mogła tam pojechać. - Rosalie wzruszyła ramionami. Ona i Anthony krzyczeli tak głośno, że była pewna, że już wszyscy znają szczegóły ich historii. Nadal ją to męczyło, ale przynajmniej mogła udawać, że jest inaczej. 

- Nie zabije mnie od razu. Będzie czekał na odpowiedni moment. - Tristran nie wyglądał na przekonanego. Jednak Rosalie wiedziała, że ma rację. - Nie zrobił tego przez ostatnie dwieście lat, bo nie wiedziałam o jego istnieniu. Teraz mam świadomość, że żyje i szuka zemsty. Jaki byłby sens gdybym umarła od razu? 

- Na prawdę zabiłaś jego rodzinę? - Właśnie potwierdził jej obawy, lecz udało jej się zachować kamienny wyraz twarzy. 

 -Tak. - Nie wyglądał na zaskoczonego, raczej na zawiedzionego. Nie rozumiała dlaczego. 

- Nie będziesz za to sądzona, jeśli tego się obawiasz. Nie chcę żebyś zginęła, dlatego zastanawiam się co zamierzasz zrobić z wilkołakiem. - Wampirzyca wzruszyła ramionami. Sama się nad tym zastanawiała. Praktycznie od miesiąca nie myślała o niczym innym. 

- Jeszcze nie znalazłam dobrego rozwiązania. - Nie mogła go zabić, pozostawała jej tylko ucieczka. Król przestąpił z nogi na nogę, a ona skupiła na nim swoją uwagę. Jego postawa mówiła jej, że coś ukrywa. - Coś się stało? -  Wampir prawie niedostrzegalnie się napiął. Rosalie zastanowiła się co takiego ma jej do powiedzenia, że jest aż tak zdenerwowany. 

WybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz