15.

3.4K 298 6
                                    

   Dwa dni minęły szybciej niż się spodziewała. Noce upływały jej na czytaniu książek. Nigdy nie miała czasu żeby to robić, więc teraz nadrabiała. Chciała też obejrzeć jakiś film, ale tablet który dostała nie miał dostępu do internetu. Kiedy stanęła przed drzwiami prowadzącymi do pomieszczenia, w którym miał odbywać się wywiad nie mogła się doczekać aż będzie mogła wyjść na powietrze. Wczoraj próbowała zejść do ogrodu, ale została powstrzymana przez Henrego. Nie chciała robić mu problemów, więc posłusznie wróciła do swojego pokoju. 

- Wasza wysokość, jesteśmy gotowi. - Rosalie uniosła wzrok i spojrzała na młodego wampira, który otworzył drzwi. Skinęła głową i weszła do środka. Ostrożnie minęła wiązki kabli, ogromne reflektory i skierowała się do stojących na tle zielonego tła krzeseł. Z jednego z nich poderwała się niska kobieta z burzą ciemnych loków na głowie. Nieokiełznana fryzura kontrastowała z dwuczęściowym, szarym kostiumem. 

- Wasza wysokość, to dla mnie zaszczyt i wielka przyjemność. -Dziennikarka prawie podbiegła do niej z wyciągniętą ręką. - Flora Antonelli. - Pomimo wiotkiej figury i starannego makijażu wampirzy wzrok wypatrzył już pierwsze zmarszczki. 

- Rosalie Attle. - Uścisnęła dłoń kobiety czując na sobie uważne spojrzenie Henrego. Jakby na prawdę nie potrafiła się opanować. Flora roześmiała się perliście i wskazała ręką na krzesło. 

 - Zapraszam.- Rosalie została zmuszona do obejrzenia wszystkich wywiadów jakie wampirzyce udzieliły przez ostatnie dni. Griffin je analizował, wytykał błędy w postawie i tonie głosu. Niektóre z nich były przerażone perspektywą występu w telewizji. Rosalie uważała, że nic nie może być straszniejszego od samotnego przebywania w lesie z watahą wilkołaków, ale nie odezwała się wtedy słowem. Poprawiła kołnierzyk ciemnofioletowej sukienki i usiadła na krześle. Dziennikarka poszła w jej ślady i szeroko się uśmiechnęła. - Jest pani gotowa? 

- Tak, oczywiście. Możemy zaczynać. - Kobieta lekko zmarszczyła brwi, ale dała znak obsłudze. Rosalie musiała zmrużyć oczy, kiedy intensywne, ostre światło zaświeciło jej prosto w twarz. Ktoś zaczął odliczać od pięciu w dół, a ona patrzyła jak Flora pobieżnie przegląda swoje notatki i po chwili zwraca się w stronę jednej z kamer.

- Drodzy państwo, przed nami ostatnia rozmowa. Rozmowa, na którą jak podejrzewam wszyscy czekamy ze zniecierpliwieniem. Razem ze mną jest dzisiaj najbardziej niesamowita wampirzyca na świecie. Inspiracja dla setek kobiet na całym świecie od prawie czterech wieków. Generał Rosalie Attle. - Kiedy skończyła mówić odwróciła się w jej stronę z szerokim uśmiechem, którego wampirzyca nie potrafiła odwzajemnić. - Wasza wysokość, nasi widzowie jak i ja jesteśmy bardzo ciekawi wielu rzeczy. Jednak na początek chciałabym zapytać jak pani zareagowała na wieść o abdykacji naszego króla i o swojej dymisji. - Rosalie nie była zaskoczona, że Flora zacznie od czegoś żeby jej przypiec. 

- Oczywiście byłam zaskoczona jak wszyscy. Zarówno tym, że król zrzekł się tronu jak i moim zawieszeniem.  - Ostatnie słowo zaakcentowała mocniej. Dziennikarka przytaknęła i wbiła w Rosalie spojrzenie ciemnobrązowych oczu. 

 - Zawieszeniem?  Oznacza to, że ma pani zamiar wrócić na front po tym jak król wybierze żonę? Nawet jeżeli będzie to pani? - Tym razem uśmiech wpłynął na jej usta całkowicie naturalnie. 

 - Oczywiście, że tak. I mogę zagwarantować, że...król nie wybierze mnie na swoją małżonkę. - Prawie nazwała Tristrana księciem, jednak zdążyła ugryźć się w język. Nie mogła sobie pozwolić na takie błędy, zwłaszcza kiedy wywiad szedł na żywo. 

-Dla pozostałych księżniczek zostanie królową to spełnienie marzeń. - Flora założyła nogę na nogę i lekko nachyliła się w jej kierunku. 

 - Obie wiemy, że nie jestem jak one. - Kobieta pokiwała głową ze zrozumieniem i szeroko się uśmiechnęła. 

- Tak, to prawda. Okoliczności w jakich została pani wampirem są szalenie ciekawe. Z resztą jak wszystko co pani dotyczy. Jak poznała pani swojego stwórcę, księcia Philpa Attle? - Wszystkie pozostałe wampirzyce wywodziły się z ludzkiej arystokracji. Rosalie nabrała powietrza i odchyliła się lekko do tyłu. 

- Próbowałam go okraść. - Z zadowoleniem obserwowała jak twarz kobiety na sekundę zastygła w szoku zanim wróciła do normalnego profesjonalizmu. 

- Próbowała pani go okraść? - Wampirzyca pokiwała głową słysząc ciche szepty za kulisami.- To, to dosyć niespodziewane. Pani stwórca nigdy w żadnym wywiadzie nie wspomniał o pani dzieciństwie ani i waszym spotkaniu? Jak pani myśli, dlaczego? 

- Myślę, że chciał zostawić decyzje mnie. 

- Nie dlatego, że to dosyć...- Rosalie była dumna, że kobiecie z takim doświadczeniem w zawodzie brakuje słów. - niemoralne, lub wręcz karygodne?

- Kiedy jest się dziesięcioletnim dzieckiem, które musi nakarmić rodzinę nie wiem czy można mówić o moralności. - Wcześniejsze obawy przed wywiadem zniknęły. Zaczynała się dobrze bawić. - Flora odkaszlnęła. 

- Co stało się później? 

- Ojciec zabrał mnie ze sobą i wychował. To dzięki niemu zaszłam tak daleko. - Oczy dziennikarki nagle się zaiskrzyły. 

- Czyli ojciec pomagał ci w karierze wojskowej? - Roześmiała się głośno zaskakując tym wszystkich obecnych. 

- Nie. Oczywiście, że nie. Wiem, że wielu nie wyobraża sobie żeby kobieta była w stanie zajść tak daleko o własnych siłach. Ale mnie się udało.- Flora pokiwała głową nie do końca przekonana. 

- W jaki sposób?- Wyczuła drugie dno w jej pytaniu. 

- Ciężką pracą, na prawdę ciężką pracą. Czasami doprawioną szczęściem i brawurą.

- Była pani traktowana inaczej w wojsku ze względu na swoje pochodzenie i płeć?

- Tak. Oczywiście, że tak. O ile pochodzenie nie miało takiego znaczenia to, to że jestem kobietą jak najbardziej. Proszę zobaczyć ile zajęło mi zdobywanie kolejnych stopni. -Chciała powiedzieć i dziesiątkach oficerów, którzy zostali awansowani na wysokie pozycje tylko dlatego, że byli związani z którymś z książęcych rodów. Bogaci panicze, którzy nie mieli pojęcia o wojnie. 

- Jak udało się pani zdobyć szacunek wśród tylu mężczyzn? 

- Musiałam pracować bardziej niż oni. Nie popełniać błędów. No i na koniec musiałam skopać kilka tyłków. - Ktoś w kącie zaśmiał się tak głośno, że na pewno jego głos złapały mikrofony. Dźwięk wydał jej się znajomy. Rosalie wzięła głęboki oddech i z zaskoczeniem w natłoku zapachów wyczuła nutę pomarańczy. Król pofatygował się aby posłuchać jej wywiadu. Flora, również wydawała się zaskoczona jej wypowiedzią. 

- Wielu pani podwładnych uważa panią za szalenie odważną. A niektóre podejmowane przez panią działania wręcz za brawurowe. Co więcej pomimo osiągniętego przed panią stopnia nadal brała pani udział w walkach. Czy się pani nie boi, kiedy staje naprzeciw wilkołaków? 

- Jak najbardziej. - Po raz kolejny się zaśmiała. -Strach jest bardzo potrzebny, ale nie można się mu całkowicie poddać. Inaczej można źle skończyć. 

WybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz