Zbliżałam się do męskiej szatni, a moja złość z kroku na krok stawała się coraz to większa. Nie zatrzymywałam się, ponieważ nie chciałam zrezygnować ze swoich planów. Miałam zamiar powiedzieć temu palantowi, co o nim myślę.
- Ze mną też się zabawisz?
Spojrzałam na stojącego obok drzwi chłopaka. Miał krótko obcięte brązowe włosy i lekki zarost. Nie wiedziałam, jak się nazywał, gdyż chodziłam do tej szkoły dopiero od krótkiego czasu i zapamiętanie tylu osób w takim czasie nie należy do najprostszych zadań.
- Powtórz. - Wycedziłam przez zaciśnięte zęby i zbliżyłam się do nastolatka. Miał na sobie białą koszulkę na ramiączkach, czarne podziurawione na kolanach spodnie i koszule w czarno czerwoną kratkę.
- Pytałem, czy ze mną też się tak zabawisz. - Zlustrował mnie od góry do dołu i oblizał usta w obrzydliwy sposób.
Nie wytrzymałam. Miałam dość takiego traktowania. Chwyciłam za materiał jego koszulki i pchnęłam go wszystkimi siłami na znajdującą się za jego plecami ścianę. Z początku zdziwiony moim zachowaniem przyglądał mi się, jakby coś analizował.
- Odpierdol się ode mnie i nigdy więcej nie wchodź mi w drogę.
- To będzie trudne, bo teraz kusisz jeszcze bardziej.
Co za kretyn.
- Mia, wszystko okej? - Obok mnie pojawił się Will. Miał zaniepokojony wyraz twarzy i z gniewem w oczach przyglądał się naszej dwójce.
- Tak, tylko gadaliśmy.
- Na pewno?
- Tak.
***
Nie chciało mi się dłużej przebywać w szkole, dlatego wyszłam z budynku, będącego więzieniem dla każdego ucznia i skierowałam się prosto przed siebie. Nie miałam ochoty, aby wrócić do domu, dlatego zdecydowałam się na zwiedzanie okolicy. Pogoda tamtego dnia także nie poprawiała nastroju. Niebo było zachmurzone i nic nie wskazywała na to, że się rozpogodzi.
Z mojego telefonu wydobył się dźwięk przychodzącej wiadomości. Wyjęłam go z kieszeni bluzy i spojrzałam na wyświetlacz.
Od Clara:
Gdzie jesteś? Martwię się.Do Clara:
Wszystko okej. Pogadamy później.Od Clara:
Dobra, ale w każdej chwili możesz zadzwonić.Znamy się tak krótko, a czuję jakby ta znajomość trwała wieki. Clara jest jedną z nielicznych osób, z którymi mogę rozmawiać o byle pierdołach.
Szłam po chodniku z głową spuszczoną w dół i nie rozglądałam się dookoła. W tamtej chwili nic nie miało najmniejszego sensu. Skręciłam w jedną z uliczek, co nie było dobrym pomysłem, gdyż napotkałam tam kilku mężczyzn, którzy z początku wyglądali niegroźnie. Gdy się lepiej przyjrzałam, zauważyłam, jak jeden z nich rozdzielał towar pomiędzy całą czwórką. Był wysoki i dobrze zbudowany, co potwierdzały jego szerokie ramiona. Na oko liczył jakieś dwadzieścia lat. Nie chcąc wpaść w kłopoty, zaczęłam po cichu wycofywać się do tyłu. Jednak i to mi tego dnia nie wyszło. Najpierw obrócił się niski i nieco gruby, który szybko szepnął cos do kolegów. Na jego słowa cała czwórka spojrzała w moim kierunku.
Świetnie. To jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu.
Nie wiedząc, co zrobić obróciłam się i szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę bardziej bezpiecznej części miasta.
Bojąc się, że jeszcze bardziej zwrócę ich uwagę na swoją osobę, postanowiłam nie przyśpieszać. Zachowywałam się, jakbym nic nie zobaczyła, a po prostu zmieniła kierunek swojej trasy. Tak oto w tamtym momencie odrobinę żałowałam, że nie zostałam w szkole, albo nie wróciłam do domu. Zawsze wybierałam najgorsze rozwiązania i to się nie zmieniło.
Odetchnęłam z ulgą, gdy znalazłam się na chodniku tuż przed jakimś sklepem odzieżowym. W miejscu publicznym jest bezpieczniej niż w jakimś zaułku. Zawsze, gdy coś ci grozi, możesz zacząć krzyczeć, a jakiś przechodzień na pewno zaalarmuje i ci pomoże. Gorzej, gdy siedzisz w ciasnej uliczce z bandziorami koło twojego boku. To już nie jest takie łatwe. Miasteczko, w którym mieszkałam, nie należało do największych, dlatego nie było tam zbyt dużo przechodniów, jednak zawsze z łatwością można było jakiegoś spotkać.
- To tu jest nasza koleżanka.
Obok mnie stał ten sam mężczyzna, którego przed paroma minutami zobaczyłam z towarem w ręku. Uśmiechał się w sarkastyczny sposób i chwycił mnie za ramię. Miał skórzaną, lekko zdartą kurtkę oraz zwykłe dżinsy. Musiałam przyznać, że był naprawdę przystojny, ale nie należał do osób, z którymi chciałabym mieć do czynienia. Moją uwagę przykuł tatuaż z lewej strony szyi chłopaka. Przedstawiał czaszkę, którą oplatał wąż. Jego wykonanie było doskonałe. Nawet nie chciałam wyobrażać sobie, ile takie coś kosztuje.
Po chwili zjawił się kolejny i stanął po mojej drugiej stronie. Zadrżałam, gdy chłopak nadal nie puszczał mojego ramienia, a wzmocnił uścisk.
- Znamy się? - Zrobiłam zdziwioną minę, chcąc pozbyć się natrętów.
- Jeszcze nie, ale musimy sobie poważnie pogadać.
Zaczął ciągnąć mnie w nieznanym kierunku, a ja próbowałam się wyrwać. Jednak na nic się to zdało, gdyż był silniejszy.
♥
CZYTASZ
You're only mine.
RomanceMia to nieco wredna dziewczyna o twardym charakterze. Po dziesięciu latach wraca do miasteczka, które opuściła, będąc jeszcze dzieckiem. Jej nowa osobowość zwraca na siebie uwagę wielu licealistów, a w tym szkolnego badboy'a Drake'a, który już wcześ...