Rozdział 32

33.1K 1K 152
                                    

Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale teraz postaram się dokończyć historię Drake'a i Mii w jak najbliższym czasie.

- Jestem przywiązany do tego miejsca. - Odparł na jednym wdechu, nie wykazując przy tym żadnych emocji. Jego ton był oschły, a wzrok wbity w drzwi budynku. Blondyn wyjął z kieszeni spodni klucze i przekręcił je w drzwiach. Chwycił klamkę i otworzył je, tak że te przy wykonywaniu tej czynności głośno zaskrzypiały. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Miałam złe przeczucia co do tego miejsca, ale wierzyłam w to, że nic złego się tu nie wydarzy. Przecież byłam tu z niebieskookim, któremu naprawdę na mnie zależało.

Chłopak przeniósł swoje spojrzenie na mnie. Z jakiegoś powodu nadal wyglądał jakby był kimś obcym, kimś, kogo w ogóle nie znałam. Postanowiłam nie zadręczać się tym bardziej i zaufać osobie, którą bezgranicznie kochałam. Postanowiłam zaufać Drake'owi.

- Wszystko okej? - Blondyn spojrzał na mnie pytająco, a ja nie mogąc znaleźć odpowiedzi na jego pytanie, pokiwałam porozumiewawczo głową, dając mu tym samym do zrozumienia, że wszystko jest dobrze.

- W takim razie zapraszam.

Wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Wokół mnie panowała ciemność. Nie wiedziałam, w którą stronę iść, ani czyj to dom i po co tu jesteśmy. Wiedziałam tylko, że jestem w opuszczonym domu w środku lasu z mężczyzną, który był dla mnie wszystkim.

- Zaczekaj. - Głos blondyna spowodował, że przez moje ciało przeszedł dziwny dreszcz, ale mimo to posłuchałam go i zatrzymałam się.

- Co jest? - Zapytałam, nie do końca rozumiejąc, co się dzieje.

- Światło. - Odparł, a po chwili wokół nas było już jasno. - Bez tego ani rusz.

- Masz rację. - Odparłam, posyłając mu równocześnie niepewny uśmiech.

- Wejdźmy do salonu. - Gestem ręki wskazał na drzwi po naszej prawej stronie. Weszłam do środka i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Salon, jak i większość znajdujących się w budynku rzeczy, wykonany był z drewna. Na środku jednej ze ścian umieszczony był kominek, nad którym wisiało sporych rozmiarów zdjęcie.

- Rozgość się, a ja zaraz wrócę. - Oznajmił, po czym wyszedł z pomieszczenia.

Gdy chłopak się oddalił, podeszłam do kominka, chcąc zerknąć na znajdującą się nad nim fotografię. Zdjęcie przedstawiało czarnowłosą kobietę z małym chłopcem. Przytulali się i wyglądali na szczęśliwych.

Chłopiec miał blond włosy i błękitne oczy. Dopiero w tej chwili zdałam sobie sprawę, kim był. Chłopcem ze zdjęcia był Drake i zdradziły go jego nieziemskie oczy. Oczy, które poznałabym wszędzie, niezależnie od miejsca i czasu.

- Już jestem. - Poczułam, jak ręce niebieskookiego oplotły mnie w talii, a jego twarz znalazła się na moim ramieniu.

- Przepraszam, nie zauważyłam, jak wchodzisz. - Obróciłam się do tyłu, stając twarzą w twarz z chłopakiem. Położyłam dłonie na jego karku i złożyłam na jego malinowych ustach delikatny pocałunek.

- Może Ci wybaczę. - Uśmiechnął się łobuzersko i teraz to on przywarł swoje usta do moich.

Po krótkiej chwili oddalił się i wziął głęboki wdech.

- Musimy pogadać. - Odparł poważniejszym tonem i skierował się w stronę kanapy.
Podeszłam do niego i usiadłam. Chwyciłam jego dłoń, chcąc dodać mu trochę otuchy.

- Więc pogadajmy.

- Chodzi o to, że istnieje szansa na wyleczenie mnie. - Oznajmił, ale jego głos przy wypowiadaniu tych słów nie był ani trochę radosny. Zdziwiło mnie to i to bardzo, gdyż znaczyło to, że Drake ma szansę na powrót do normalnego życia. Życia, które jeszcze niedawno chciał odzyskać, a teraz sprawiał wrażenie, jakby miał to głęboko gdzieś.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę! - Rzuciłam się mu na szyję i zaczęłam płakać. Przytulałam go tak jak nigdy wcześniej.

Nie potrafiłam przestać go ściskać. Przepełniała mnie ogromna radość. Po chwili poluzowałam swój uścisk i spojrzałam w jego diabelskie oczy. Był dla mnie wszystkim i wiadomość o tym, że go nie stracę, była tym, czego wtedy potrzebowałam.

- Ja też. - Uśmiechnął się, ale w jego oczach nadal dostrzegałam smutek.

- Więc czemu wydaje mi się, że tak nie jest? - Zapytałam, a niebieskooki opuszkiem palca starł płynące po mojej twarzy łzy.

- Bo będę musiał cię zostawić.

- Jak to? - Przełknęłam stojącą w moim gardle gulę.

Drake chciał mnie zostawić?

- Muszę wyjechać do Szwajcarii na jakieś pół roku. Stworzyli eksperymentalny lek i dzięki znajomościom mojego ojca udało mi się na niego załapać. - Chwycił moje dłonie i jedną z nich położył po lewej stronie swojej klatki piersiowej. Czułam jego bijące serce. - Do samego końca będzie biło tylko dla ciebie, ale nie chce odbierać ci tych miesięcy na czekanie, na mój powrót.

- Jesteś idotą! Będę czekać tyle, ile będzie trzeba.

- Ale.. - Nie dałam mu dokończyć, ponieważ przyłożyłam swoją dłoń do jego ust.

- Nic więcej nie mów. Cieszmy się tym, co jest tu i teraz. - Pocałowałam czubek jego nosa, a on w tej samej chwili objął mnie mocno swoimi ramionami. Wtedy zrozumiałam, dlaczego przed wejściem Drake zachowywał się w taki, a nie inny sposób. Jego myśli zajmowała rozmowa, którą zamierzał ze mną przeprowadzić.

- Kocham cię. - Wyszeptał i musnął lekko moje usta. W tamtej chwili pragnęłam go bardziej niż kiedykolwiek indziej. Chciałam go całego i miałam całkowitą pewność, że jest jedynym, z którym chcę być.

You're only mine. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz