Rozdział 26

45.2K 1.3K 229
                                    

Stał przede mną najprawdziwszy szatan w ludzkiej skórze, drań, który zjawiał się i znikał, kiedy tylko miał na to ochotę. Jego roztrzepane na wszystkie strony blond włosy tego dnia wyglądały koszmarnie, a duże oczy, które nieraz raziły swoim błękitem, straciły swój anielski blask.

Czułam, że coś jest nie tak. Nie miałam przed sobą tego samego chłopaka, którego ostatni raz widziałam kilka dni temu, a kogoś zmęczonego, niecieszącego się swoim życiem. Pierwszy raz widziałam go w takim stanie i było mi go żal. Na jego twarzy nie można było dostrzec nawet cienia, najmniejszego uśmiechu. Zadarłam głowę go góry, chcąc spojrzeć prosto w jego przepełnione smutkiem tęczówki. Jego spojrzenie spotkało się z moim. Staliśmy naprzeciw siebie, bacznie się przy tym obserwując.

Nie zwracałam uwagi na rozlaną kawę, brudną bluzę czy też przechadzających się po szpitalnym korytarzu ludzi. W tamtym momencie nie zależało mi na nikim innym, liczył się tylko on. Ciekawiło mnie, co tu robił i dlaczego wyglądał jak cień człowieka, czy wszystko było z nim w porządku, a jeśli nie to, co w rzeczywistości mu dolegało. Czarna bluza z białym nadrukiem zlewała się z dresami, które blondyn miał na sobie. Moją uwagę jednak przykuły jego buty. Były to zwykłe, czarne kapcie, które zazwyczaj nosi się, gdy jest się w domu lub w miejscu, gdzie zostajemy na dłużej.

Wszystko wskazuje na to, że coś mu dolega. To dlatego nie chodzi do szkoły i znajduje się w tak przygnębiającym miejscu, jakim jest szpital. Mam jednak nadzieję, że to nic poważnego. Drake jest silny i nic ani nikt nie jest w stanie go dorwać, czy też skrzywdzić. Jestem tego pewna.

- Cześć. - Wymamrotał zachrypniętym głosem, jakby z przymusu, a zaraz potem odbiegł swoim wzrokiem w zupełnie innym kierunku. Patrzył nie na mnie, a na coś lub kogoś, znajdującego się za moimi plecami. Zachowywał się tak, jakby to coś było ciekawsze i bardziej warte zainteresowania, niż ja. Chcąc dowiedzieć się, co tak bardzo przyciągnęło jego uwagę, odwróciłam głowę do tyłu, ale jedyne co zobaczyłam, to białą ścianę i zamknięte drzwi, prowadzące do sali, z której przed momentem wyszłam. Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc, dlaczego niebieskooki unika mojego spojrzenia i bardziej niż na mnie, woli patrzeć na pustą ścianę.

Czy słowa, które wypowiadał przed kilkoma dniami, straciły swoją wartość i stały się niczym? A może wszystko, co wydarzyło się między naszą dwójką, od samego początku było nic nieznaczącym kłamstwem?

Nie znałam odpowiedzi na te pytania i nie wiedziałam, co zmieniło się w przeciągu ostatnich dni.

Chciałam jednak, aby moje podejrzenia nie okazały się prawdą. Drake podobał mi się. Intrygował mnie jego sposób bycia i mimo to, że czasem zachowywał się jak dupek i działał mi na nerwy, chciałam go bliżej poznać. Pragnęłam wiedzieć jakiej muzyki słucha, jakie jest jego hobby, co lubi robić w wolnym czasie. Nie przeszkadzało mi to, że nasza znajomość zaczęła się w taki, a nie inny sposób. Widocznie tak musiało być. Ważna była nie nasza przeszłość, a przyszłość, jeśli w ogóle taka istniała.

- Cześć. - Odpowiedziałam, czując równocześnie narastające między nami napięcie. Założyłam kosmyk swoich włosów za ucho i włożyłam ręce do kieszeni bluzy, która chcąc nie chcąc, była mokra od kawy.

- Przepraszam, za to. - Wskazał ręką na moje ubranie i oblizał spierzchnięte usta. Kawa, którą mnie oblał, nie była gorąca, dlatego nic mi nie było. Nie martwiłam się jednak sobą, a stanem, w jakim był niebieskooki. Nie uśmiechał się, unikał mojego wzroku, a jego głos brzmiał tak jakby każde wypowiedziane przez niego słowo, było wymuszone, powiedziane od niechcenia.

- To nic. Wszystko z tobą w porządku? - Zeskanowałam bok jego dobrze zarysowanej szczęki, zauważając tym samym kilkudniowy zarost, zapełniający kiedyś pustą przestrzeń na twarzy blondyna.

You're only mine. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz