Rozdział 33

36.7K 1K 314
                                    

Drake oprowadził mnie po całym domu. Okazało się, że kobieta ze zdjęcia jest jego mamą. Gdy miał zaledwie dziewięć lat zginęła w wypadku samochodowym, a jego ojciec jak gdyby nigdy nic po kilku miesiącach ożenił się z jego obecną macochą. Kiedy blondyn przeżywał żałobę po swojej matce, jego ojciec poświęcił cały swój czas swojej nowej żonie, a jedynego syna odstawił na boczny tor. Było mi go naprawdę żal. Nie miał nikogo, z kim mógłby przeżywać swój ból i może te doświadczenia ukształtowały go takim, jakim starał się być - egoistą, niezwracającym uwagi na uczucia innych. Teraz miał mnie i nie miałam zamiaru zostawiać go samego, jak zrobił to jego ojciec, wtedy kiedy niebieskooki najbardziej go potrzebował.

Dom ten był dla niego tak ważny, dlatego że należał do jego matki. Z jego opowieści wywnioskowałam, że była niesamowitą kobietą o wielkim sercu. Pomagała wszystkim, którzy tego potrzebowali, a o sobie myślała na samym końcu. Niebieskooki kochał ją całym swoim sercem. Żałowałam, że nie miałam możliwości jej poznać.

Leżałam w sypialni. Była mała i kiedyś należała do Drake'a. Na ścianach wisiała ogromna ilość obrazków, z których większość przedstawiała różnego rodzaju dinozaury. Miały skrzydła, ogromne zęby i długie pazury. Jego dziecięca wyobraźnia była naprawdę imponująca.

- Patrz, co znalazłem. - Spojrzałam na stojącego w drzwiach chłopaka. W ręce trzymał butelkę wina i szeroko się przy tym uśmiechał.

- Zamierzasz mnie upić? - Zrobiłam oburzoną minę, a blondyn wolnym krokiem zaczął się do mnie zbliżać.

- Może tak, może nie. - Uśmiechnął się łobuzersko i odstawił butelkę z alkoholem na stojącą obok łóżka komodę. Usiadł naprzeciw mnie i obie ręce położył po bokach moich ud.

- Nie uda ci się to. - Puściłam mu oczko i przeniosłam się na skraj łóżka, opierając się tym samym o ścianę.

Niebieskooki przysunął się do mnie tak, że nasze ciała w tamtej chwili dzieliły milimetry. Pochylił się i zbliżył swoje usta do moich.

- I tu się mylisz kochanie. - Wyszeptał prosto w moje wargi, ale tym razem nie pocałował mnie.

Oddychałam szybciej niż zwykle. Starałam się nad tym zapanować, ale było to silniejsze ode mnie. Drake zauważył jak na mnie działa i swoją szorstką dłonią zaczął gładzić moją szyję. Odchyliłam swoją głowę do tyłu, dając mu tym samym większe pole do popisu. Niebieskooki zbliżył swoje usta i zaczął składać na niej delikatne pocałunki. Przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze. Chłopak zassał skórę na mojej szyi, robiąc mi tym samym sporych rozmiarów malinkę.

- Jesteś tylko moja. - Oznajmił, chwytając mój podbródek i obniżając go tak, że teraz byłam w stanie patrzeć mu prosto w oczy. Po usłyszeniu tych słów zrobiło mi się niemiłosiernie gorąco, a moje policzki przybrały różowy kolor.

- Nie waż się o tym zapomnieć. - Oznajmiłam twardo, na co on tylko się uśmiechnął. Kochałam jego uśmiech.

Chłopak wplótł ręce w moje włosy i zbliżył swoją twarz do mojej w taki sposób, że po chwili nasze nosy stykały się.

- Pragnę cię od momentu, w którym pierwszy raz cię zobaczyłem. Od chwili kiedy weszłaś do sali i jako jedna z niewielu postawiłaś mi się. - Odparł na jednym wdechu. Moje serce przyspieszyło. Pragnęłam go tak samo mocno, jak on pragnął mnie.

- Drake.. - Zaczęłam, ale niebieskooki natychmiast mi przerwał.

- Nie będę cię pośpieszać, spokojnie.

- Chcę to zrobić teraz. - Na jego twarzy pojawiło się zdziwienie. Jakby nie do końca to do niego dotarło. Jednak trwało to zaledwie krótką chwilę.

Blondyn wbił swoje usta w moje. Czułam, jak jego ciepłe wargi łączą się z moimi i jak delikatnie je przygryza. Jedną ręką zjechał na moją talię, drugą zaś zostawił wplecioną w moje włosy. Mocnym ruchem przysunął mnie do siebie, na co tylko jęknęłam, zupełnie się tego nie spodziewając. Nasze języki toczyły brutalną i przyjemną walkę o dominację. Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy, kiedy oboje ledwo łapaliśmy oddech. Niebieskooki chwycił moje pośladki i lekko je ścisnął. Położyłam ręce na jego karku, na co on podniósł mnie i położył na łóżku tak, że teraz leżałam na plecach, a jego dłonie umieszczone były po obu stronach mojej głowy.

- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - Zapytał niepewnie, przez co wydał mi się naprawdę uroczy.

- Jestem pewna. - Odparłam, posyłając mu szczery uśmiech.

Nic więcej nie mówił. Na jego twarzy wymalowane było zadowolenie, jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie widziałam. Nachylił się nade mną i zaczął całować moją szyję.

Robił to delikatnie, a całe moje ciało płonęło z pożądania. Chwycił dół mojej koszulki i podwinął ją do góry, ale tak, że nie odsłoniła ona stanika. Nie spieszył się, co naprawdę mnie cieszyło. Jego szorstkie dłonie dotknęły mojego brzucha. Wtedy poczułam się niepewnie. Nie był on idealnie wyrzeźbiony i był częścią ciała, którą najbardziej w sobie nie lubiłam.

- Nie wstydź się mnie. - Oznajmił stanowczo, na co tylko pokiwałam głową. - Dla mnie jesteś idealna.

Uwierzyłam w jego słowa i postanowiłam zapomnieć o swoich kompleksach. Chciałam cieszyć się tą chwilą. Chwilą, która powinna być dla mnie wyjątkowa. Jego usta znalazły się na moim brzuchu. Delikatnymi ruchami sunęły coraz wyżej, a po chwili znalazły się na moich piersiach.

Drake:

Składałem delikatne pocałunki na jej piersiach. Nie chciałem się spieszyć. Pragnąłem, aby ta chwila była wyjątkowa dla nas obojga. Po raz kolejny chwyciłem jej koszulkę, tym razem zdejmując ją całą i rzucając na podłogę. Szatynka przyciągnęła mnie do siebie i teraz to ona przejęła kontrolę. Przewróciła mnie na plecy, po czym usiadła na mnie. Podniosłem się do pozycji siedzącej, nadal mając dziewczynę na sobie. Niebieskooka chwyciła moją koszulkę i po chwili zdjęła ją ze mnie. Poczułem, jak mój przyjaciel staje się twardy i próbuje wydostać się na zewnątrz. Byłem podniecony i to cholernie.

Po raz kolejny tego dnia położyłem dłonie na jej pośladkach i zacząłem je ściskać. Nie mogłem doczekać się, aż w końcu w nią wejdę. Po paru minutach byliśmy już zupełnie nadzy. Ściskałem jej piersi i lekko przygryzałem sutki. Z ust nastolatki co chwila wydobywał się cichy jęk. Zszedłem niżej i delikatnie zacząłem składać pocałunki na jej kobiecości. Szatynka wiła się pode mną z rozkoszy. Gdy była już wystarczająco mokra powolnym ruchem w nią wszedłem. Jęknęła, co podnieciło mnie jeszcze bardziej. Wbiła swoje paznokcie w moje plecy i oplotła mnie udami. Z początku poruszałem się w niej powoli, nie chcąc zrobić jej krzywdy, lecz po chwili przyspieszyłem. Jej piersi poruszały się to w górę i w dół, równocześnie z naszymi ruchami. Ścisnąłem je kolejny raz, łapiąc tym samym kontakt wzrokowy z szatynką. Patrzyłem w jej piękne oczy do momentu, w którym oboje nie doszliśmy. To był mój najlepszy seks w życiu.

Mimo iż byłem wyczerpany, nadal ją przytulałem. Wiedziałem, że nasz czas dobiega końca i to, co zamierzam zrobić, przekreśli naszą wspólną przyszłość. Musiałem wykorzystać każdą sekundę, spędzoną w jej obecności.

🖤

You're only mine. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz