Gdy poczułam jego dotyk niewyobrażalnie blisko moich piersi, lekko się wzdrygnęłam. Adrenalina, która mi wtedy towarzyszyła, napędzała mnie do dalszego działania, ale rozum nie był co do tego w stu procentach pewny. Oderwałam usta od jego, chcąc zdobyć chwilę na zastanowienie się. Czułam jego ciepły i przyśpieszony oddech na twarzy. Te kilka centymetrów, które nas dzieliło, przestało istnieć, a moment, w którym się od siebie oddaliliśmy, wydawał się nie mieć miejsca. Nadal czułam posmak jego ust i za żadną cenę nie mogłam się go pozbyć. Drake, zauważając moją niepewność, nie naprzykrzał się, a tylko patrzył prosto w moje oczy. Błękitne tęczówki chłopaka wydały mi się być tak piękne, jak nigdy, a było to niemal niemożliwe, gdyż anielskie oczy to coś, co samo w sobie powala zachwytem.
- To wszystko dzieje się tak szybko. - Wymamrotałam, ledwo łapiąc oddech. - Nie mogę w ten sposób.
Patrzyłam na niego przez cały czas, mając nadzieję, że zrozumie sens moich słów. Nie chciałam, aby nasza znajomość, jeśli taka w ogóle istniała, zaczęła lub nawet skończyła się w ten sposób. Pragnęłam czegoś więcej, niż przelotny romans na szkolnej wyciecze. Nie chodziło mi o księcia na białym koniu z bukietem czerwonych róż w ręce. Chciałam przeżyć coś niepowtarzalnego i zarazem zwyczajnego.
- Rozumiem. - Uśmiechnął się i założył kosmyk moich brązowych włosów za ucho. Tak niewielki gest podniósł mnie na duchu.
Może mówiąc, że się we mnie zauroczył, nie kłamał?
W głębi serca miałam taką nadzieję. Myśl o tym, że Drake darzył mnie jakimś uczuciem, przyprawiała mnie o zawroty głowy. Pragnęłam jego atencji nawet w momentach, w których grał mi na nerwach jak nikt inny. Zawsze nosił się z głową podniesioną do góry i szerokim uśmiechem wymalowanym na twarzy. Był tak pewny siebie, że niejedna gwiazda o wybujałym ego była w stanie przyćmić się w jego cieniu. Zazdrościłam mu tego, gdyż z natury byłam nieco nisko przekonana do swojej osoby.
Noc upłynęła mi nadzwyczaj spokojnie. Nie pamiętałam, kiedy przymknęłam powieki i zasnęłam. Towarzystwo Drake'a dawało mi poczucie bezpieczeństwa, którego niegdyś mi brakowało. Chciałam, aby wczorajsza noc trwała wiecznie i słowa, które wypowiadał blondyn, nieustannie wylatywały z jego ust. Pragnęłam jego zapierających dech w piersiach pocałunków, jego delikatnego dotyku i jego męskiego głosu. Ale nic co ziemskie, nie trwa wiecznie i kiedyś ma swój koniec. Tak też było z wczorajszą nocą.
Obudziłam się dosyć wcześnie. Budzik stojący na komodzie wskazywał 5:47. Przekręciłam głowę w kierunku leżącej tuż obok mnie męskiej postaci. Blondyn jak zawsze prezentował się bez zarzutu. Jego roztrzepane na wszystkie strony blond włosy, prosiły się o przeczesanie ich dłońmi, a malinowe usta o pełen namiętności pocałunek.
Chciałam mieć go na wyłączność. Myśl o tym, że jego wczorajsze zachowanie było tylko skutkiem nadmiaru alkoholu, przyprawiała mnie o dreszcze. Dopuszczenie tego do świadomości, było ostatnią rzeczą, jaką zamierzałam zrobić.
***
- Gdzie ty byłaś? - Pełen wyrzutów głos blondynki, przyprawił mnie o wyrzuty sumienia.
Zupełnie nie pomyślałam o tym, że nie wracając do domku i nie informując jej, gdzie się podziewam, daje jej mnóstwo powodów do zamartwiania się. Przebywanie z chłopakiem o diabelskim charakterze i anielskim wyglądzie, działało na mnie w sposób tak pokręcony i trudny do opisania, iż sama gubiłam się w swoich myślach i tym, co robię. Stawałam się egoistką, która pragnie tylko jednego — Jego. Chciałam się tego pozbyć, zapomnieć o tym, co zaszło między naszą dwójką, ale nie było to tak proste, jak może się wydawać. Każdy kolejny oddech, uderzenie serca, krok — zawdzięczałam mu. Gdyby nie Drake byłabym zimnym, nic nieczującym ciałem na dnie jeziora.
- Z Drake'm. - Powiedziałam to tak spokojnym, pełnym opanowania tonem, jak gdyby było to najoczywistszą rzeczą na świecie.
- Jak to z Drake'm? - Otworzyła szerzej usta, ukazując tym samym swoje zdziwienie.
- Trochę się upiłam i tak jakoś wyszło. Od razu uprzedzam twoje kolejne pytanie. Nie, nie przespaliśmy się.
- Wcale nie chciałam o to pytać. - Uśmiechnęła się lekko.
Nie powinnam jej bardziej martwić, więc przemilczę fakt, iż prawie się utopiłam. Ważne, że nic takiego się nie stało i ciągle żyję.
O 7 wszyscy uczniowie mieli zebrać się na stołówce. Wraz z Clarą udałyśmy się tam wcześniej, aby zająć sobie miejsca. W pomieszczeniu nie było zbyt dużo osób. Usiadłyśmy przy czteroosobowym stoliku w kącie i zaczęłyśmy zawziętą rozmowę dotyczącą różnych pierdoł.
- Ktoś tu chyba wstał lewą nogą. - Blondynka posłała mi porozumiewawcze spojrzenie, na co popatrzyłam za siebie. Do naszego stolika zbliżał się Dylan z niezbyt wesołą miną.
- Wygląda jakoś dziwnie. - Skwitowałam, nie będąc pewna, czego powinnam się spodziewać.
- Czemu mi nie powiedziałaś? - Jego pełny oburzenia ton, podziałał na mnie jak zimna woda. Domyślałam się, że może mieć to coś wspólnego z Mattersonem, ale co?
- Czego ci nie powiedziałam?
- Że chodzisz z Drake'm.
Długo mnie tu nie było, ale w końcu wracam z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że się spodoba. No i dziękuję za prawie 5k wyświetleń! <3
CZYTASZ
You're only mine.
RomanceMia to nieco wredna dziewczyna o twardym charakterze. Po dziesięciu latach wraca do miasteczka, które opuściła, będąc jeszcze dzieckiem. Jej nowa osobowość zwraca na siebie uwagę wielu licealistów, a w tym szkolnego badboy'a Drake'a, który już wcześ...