Rozdział 23

46.8K 1.4K 255
                                    

Gdy poczułam jego dotyk niewyobrażalnie blisko moich piersi, lekko się wzdrygnęłam. Adrenalina, która mi wtedy towarzyszyła, napędzała mnie do dalszego działania, ale rozum nie był co do tego w stu procentach pewny. Oderwałam usta od jego, chcąc zdobyć chwilę na zastanowienie się. Czułam jego ciepły i przyśpieszony oddech na twarzy. Te kilka centymetrów, które nas dzieliło, przestało istnieć, a moment, w którym się od siebie oddaliliśmy, wydawał się nie mieć miejsca. Nadal czułam posmak jego ust i za żadną cenę nie mogłam się go pozbyć. Drake, zauważając moją niepewność, nie naprzykrzał się, a tylko patrzył prosto w moje oczy. Błękitne tęczówki chłopaka wydały mi się być tak piękne, jak nigdy, a było to niemal niemożliwe, gdyż anielskie oczy to coś, co samo w sobie powala zachwytem.

- To wszystko dzieje się tak szybko. - Wymamrotałam, ledwo łapiąc oddech. - Nie mogę w ten sposób.

Patrzyłam na niego przez cały czas, mając nadzieję, że zrozumie sens moich słów. Nie chciałam, aby nasza znajomość, jeśli taka w ogóle istniała, zaczęła lub nawet skończyła się w ten sposób. Pragnęłam czegoś więcej, niż przelotny romans na szkolnej wyciecze. Nie chodziło mi o księcia na białym koniu z bukietem czerwonych róż w ręce. Chciałam przeżyć coś niepowtarzalnego i zarazem zwyczajnego.

- Rozumiem. - Uśmiechnął się i założył kosmyk moich brązowych włosów za ucho. Tak niewielki gest podniósł mnie na duchu.

Może mówiąc, że się we mnie zauroczył, nie kłamał?

W głębi serca miałam taką nadzieję. Myśl o tym, że Drake darzył mnie jakimś uczuciem, przyprawiała mnie o zawroty głowy. Pragnęłam jego atencji nawet w momentach, w których grał mi na nerwach jak nikt inny. Zawsze nosił się z głową podniesioną do góry i szerokim uśmiechem wymalowanym na twarzy. Był tak pewny siebie, że niejedna gwiazda o wybujałym ego była w stanie przyćmić się w jego cieniu. Zazdrościłam mu tego, gdyż z natury byłam nieco nisko przekonana do swojej osoby.

Noc upłynęła mi nadzwyczaj spokojnie. Nie pamiętałam, kiedy przymknęłam powieki i zasnęłam. Towarzystwo Drake'a dawało mi poczucie bezpieczeństwa, którego niegdyś mi brakowało. Chciałam, aby wczorajsza noc trwała wiecznie i słowa, które wypowiadał blondyn, nieustannie wylatywały z jego ust. Pragnęłam jego zapierających dech w piersiach pocałunków, jego delikatnego dotyku i jego męskiego głosu. Ale nic co ziemskie, nie trwa wiecznie i kiedyś ma swój koniec. Tak też było z wczorajszą nocą.

Obudziłam się dosyć wcześnie. Budzik stojący na komodzie wskazywał 5:47. Przekręciłam głowę w kierunku leżącej tuż obok mnie męskiej postaci. Blondyn jak zawsze prezentował się bez zarzutu. Jego roztrzepane na wszystkie strony blond włosy, prosiły się o przeczesanie ich dłońmi, a malinowe usta o pełen namiętności pocałunek.

  Chciałam mieć go na wyłączność. Myśl o tym, że jego wczorajsze zachowanie było tylko skutkiem nadmiaru alkoholu, przyprawiała mnie o dreszcze. Dopuszczenie tego do świadomości, było ostatnią rzeczą, jaką zamierzałam zrobić.  

*** 

  - Gdzie ty byłaś? - Pełen wyrzutów głos blondynki, przyprawił mnie o wyrzuty sumienia. 

Zupełnie nie pomyślałam o tym, że nie wracając do domku i nie informując jej, gdzie się podziewam, daje jej mnóstwo powodów do zamartwiania się. Przebywanie z chłopakiem o diabelskim charakterze i anielskim wyglądzie, działało na mnie w sposób tak pokręcony i trudny do opisania, iż sama gubiłam się w swoich myślach i tym, co robię. Stawałam się egoistką, która pragnie tylko jednego — Jego. Chciałam się tego pozbyć, zapomnieć o tym, co zaszło między naszą dwójką, ale nie było to tak proste, jak może się wydawać. Każdy kolejny oddech, uderzenie serca, krok — zawdzięczałam mu. Gdyby nie Drake byłabym zimnym, nic nieczującym ciałem na dnie jeziora.

  - Z Drake'm. - Powiedziałam to tak spokojnym, pełnym opanowania tonem, jak gdyby było to najoczywistszą rzeczą na świecie.

- Jak to z Drake'm? - Otworzyła szerzej usta, ukazując tym samym swoje zdziwienie.

- Trochę się upiłam i tak jakoś wyszło. Od razu uprzedzam twoje kolejne pytanie. Nie, nie przespaliśmy się.  

  - Wcale nie chciałam o to pytać. - Uśmiechnęła się lekko.

Nie powinnam jej bardziej martwić, więc przemilczę fakt, iż prawie się utopiłam. Ważne, że nic takiego się nie stało i ciągle żyję.  

  O 7 wszyscy uczniowie mieli zebrać się na stołówce. Wraz z Clarą udałyśmy się tam wcześniej, aby zająć sobie miejsca. W pomieszczeniu nie było zbyt dużo osób. Usiadłyśmy przy czteroosobowym stoliku w kącie i zaczęłyśmy zawziętą rozmowę dotyczącą różnych pierdoł.

- Ktoś tu chyba wstał lewą nogą. - Blondynka posłała mi porozumiewawcze spojrzenie, na co popatrzyłam za siebie. Do naszego stolika zbliżał się Dylan z niezbyt wesołą miną.

- Wygląda jakoś dziwnie. - Skwitowałam, nie będąc pewna, czego powinnam się spodziewać.

- Czemu mi nie powiedziałaś? - Jego pełny oburzenia ton, podziałał na mnie jak zimna woda. Domyślałam się, że może mieć to coś wspólnego z Mattersonem, ale co?

- Czego ci nie powiedziałam?

- Że chodzisz z Drake'm.  

   

  Długo mnie tu nie było, ale w końcu wracam z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że się spodoba. No i dziękuję za prawie 5k wyświetleń! <3  

You're only mine. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz