Rozdział 12

53.6K 1.6K 146
                                    

  - Musimy ustalić, co tam widziałaś. - Kiwnął głową w kierunku miejsca, w którym przed momentem załatwiał swoje brudne interesy. Nie interesowało mnie rozpowiadanie o tym, co się tam wydarzyło, dlatego chciałam jak najszybciej opuścić jego towarzystwo. Problemem było to, że on pragnął mieć pewność, iż nie pisnę ani jednego słówka na ten temat. 

  - Nic nie widziałam. - Odparłam, próbując być jak najbardziej przekonująca.

- Przekonamy się za chwilę.

- Puszczaj mnie! - Krzyknęłam i zaczęłam się szarpać. Po kilku próbach udało się. Zaczęłam biec prosto przed siebie.  

  Przebiegłam przez drogę, nie przejmując się przejeżdżającymi samochodami. Gdy byłam już prawie na drugiej stronie, jakiś pojazd zahamował z piskiem opon kilka centymetrów przede mną. Serce biło mi sto razy głośniej, niż kiedykolwiek, a wszystko dookoła zdawało się biec w wolniejszym tempie. Mało brakowało, a mogłabym ulec wypadkowi.    

  Drake:  

  Wracałem właśnie ze szpitala. Niezbyt lubiłem tam chodzić, ale nie miałem wyjścia. Panowała tam cholernie nieprzyjemna atmosfera i monotonność, której nienawidziłem. Niedobrze robiło mi się od białych ścian, lekarzy w białych kitlach i pacjentów, z których część kończyła zakopana pod ziemią. Nie mogłem doczekać się powrotu do domu. Byłem zmęczony i jedyne czego pragnąłem to ciepłego łóżka i pizzy. Zbliżałem się do parkingu, gdy nagle zauważyłem znajomą mi twarz. Była nią Mia. Wyglądała na przestraszoną. Biegła ile sił w nogach, jakby przed kimś uciekała.

Zacząłem iść w jej kierunku, rozglądając się tym samym dookoła. Nie zauważyła mnie, dlatego przyspieszyłem. Za ulicy wyłonił się jakiś typ. Biegł cały czas za brunetką, nie spuszczając z niej wzroku. Chwilę potem pojawił się i drugi. Przez to, że był bardziej masywny, a raczej gruby ledwo nadążał za pozostałą dwójką.

Kurwa. W co ona się wplątała? Znaczy nie obchodzi mnie to, ale nie mogę jej tak zostawić.

- Mia! - Krzyknąłem w jej kierunku. Ta odwróciła głowę i spojrzała na mnie, jednak nie zatrzymała się. Mężczyźni, zauważając, że biegnę za dziewczyną, zatrzymali się, jakby nie wiedzieli co powinni dalej zrobić. Przez chwilę przypatrywali mi się, a później zniknęli za jednym z budynków. Odpuścili, ale nie widziałem czy następnym razem też to zrobią.

Gdy dogoniłem niebieskooką, chwyciłem ją za ramię. Chciałem dowiedzieć się, co tu robiła i kim byli ci faceci. Obróciłem ją w swoją stronę, tak że stała teraz przodem do mnie i spojrzałem na jej przestraszony i zirytowany wyraz twarzy. Jak zawsze wyglądała intrygująco i cholernie ładnie. Na mój dotyk zareagowała nerwowo. Zacisnęła dłonie w pięści, jakby nie chciała mieć ze mną żadnej styczności. Zdziwiło mnie to, gdyż nie zrobiłem nic, co mogłoby ją sprowokować.

Zapewne nie chodzi o mnie, ale jej wzrok przeszywa mnie na wylot, jakby winiła mnie o coś. Ale o co?

Zagryzła wargę i odwróciła wzrok. Z jakiegoś powodu nie chciała na mnie patrzeć, co naprawdę wprawiało mnie w ogromną złość. Nie wiedziałem, dlaczego tak zależy mi na tym, aby nie nienawidziła mnie. Nie chciałem, żeby postrzegała mnie jako palanta bez skrupułów, który może mieć wszystko.

- Co to za typy? - Lekko zacisnąłem dłoń na jej ramieniu, jednak nie zabolało jej to, gdyż nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Z jednej strony ucieszyło mnie to, bo nie chciałem zrobić jej krzywdy, jednak ta zachowywała się, tak jakby naprawdę była na mnie ostro wkurzona.

- Mia, do jasnej cholery! - Niechcący podniosłem ton głosu, na co wyprostowała się i znowu wbiła we mnie swoje tajemnicze spojrzenie. Nie mogłem odczytać nic z jej wyrazu twarzy. Nie wiedziałem, o czym myślała i doprowadzało mnie to do szału.

- Odsuń się. - Odparła obojętnym tonem, próbując mnie wyminąć. Nie udało jej się to, bo była ode mnie słabsza. Pchnąłem ją na ścianę jednego z pobliskich budynków i po chwili jej plecy stykały się z czerwonymi cegłami. Umieściłem ręce po obu stronach jej głowy i spojrzałem na jej zdziwioną minę. Była ode mnie niższa, co trochę utrudniało mi sprawę. Chwyciłem za jej podbródek i odchyliłem jej głowę do góry, aby nie spuszczała wzroku z mojej twarzy. Próbowała wyrwać się z mojego dotyku, ale na nic się to zdało.

- Odpowiedz. Kim oni byli?

- Nie twoja sprawa! - Krzyknęła, na co niektórzy przechodnie spojrzeli w naszym kierunku.

Nie moja sprawa? A prawda, że moja.

- Mylisz się, Księżniczko.

- Przestań mnie tak nazywać. Nie jestem twoją kolejną zabawką i nie dam się tak traktować! - Jej oczy nieco się zaszkliły, ale nie przestawała mówić. - Myślisz, że wszystko ci wolno, ale się mylisz. Przez chwilę myślałam, że jesteś inny, ale te zdjęcia przywróciły mnie do rzeczywistości.

- Jakie zdjęcia?

- Nie udawaj.

Kurwa!

Naprawdę nic nie zrobiłem. Pierwszy raz czuję się winny, chociaż nie zrobiłem nic, co mogłoby się do tego przyczynić.

- Idiotko, niczego nie zrobiłem. - Warknąłem poirytowany. Z jej oczu zaczęły spływać łzy, na co poczułem dziwne ukłucie w klatce piersiowej. Nie chciałem, żeby płakała.

Proszę, tylko mi tu nie becz.

- To jak to wytłumaczysz. - Wyjęła z kieszeni spodni telefon i skierowała go w moim kierunku. Spojrzałem na wyświetlacz i zamarłem.

Czy przez to mnie nienawidzi

You're only mine. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz