Rozdział 19

47.7K 1.4K 420
                                    

Nieziemskie oczy blondyna przepełniły się żalem. Wydawał się być zawiedziony i zdenerwowany. Naprawdę dziwiła mnie jego reakcja, gdyż moja randka z Dylanem nie powinna go w ogóle obchodzić.

- Chciałaś tego? - Popatrzył na mnie pytająco, nadal pozostając w tej samej pozycji.

- Gdybym nie chciała, to bym się nie zgodziła. - Odparłam i założyłam ręce pod piersi. - A teraz podnoś swój gruby tyłek.

- Ale nie za darmo. - Uśmiechnął się łobuzersko i podparł o stojące za jego plecami drzewo.

- Może mam ci jeszcze zapłacić? - Westchnęłam, nie dowierzając jego słowom.

- Nie o taką zapłatę mi chodzi. - Wyszczerzył swoje białe zęby w szerokim uśmiechu.

- A jaką?

- Wystarczy mi buziak.

Ten to ma pomysły.

- Możesz sobie pomarzyć. - Odparłam i przykucnęłam tuż obok niego.

- Właśnie to robię, Księżniczko.

- A więc przestań.

- A jeśli nie mogę? - Jego twarz zaczęła zbliżać się do mojej. Puls po raz tysięczny w jego obecności zaczął przyspieszać. Nie kontrolowałam swojego ciała ani słów. Przygryzłam wargę, patrząc na jego uśmiechniętą twarz. Była idealna niczym u anioła. Mocno zarysowana szczęka, dobrze ukazywała jego kości policzkowe, a gęste rzęsy okalały niesamowite oczy. Rozczochrane na wszystkie strony blond włosy, kusiły, aby tylko za nie pociągnąć. Pragnęłam wbić się w jego malinowe, niezbyt szerokie usta i nie odrywać się od nich nawet na chwilę.

- Możesz. - Zaczęłam się podnosić, ale chłopak szybko chwycił za mój nadgarstek i przyciągnął mnie do siebie. Nie zdążyłam nawet zamrugać, a moja głowa znalazła się na jego klatce piersiowej. W tamtej chwili byłam w stanie usłyszeć bicie jego serca. Czułam jego silne dłonie oplatające moje ciało i ciepły oddech błądzący po moich włosach.

Znowu poczułam to dziwne uczucie. Moje podbrzusze płonęło, a ja nie mogłam nic z tym zrobić. Położyłam dłonie na jego torsie i zaczęłam się podnosić. Chłopak jednak nie pozwolił mi na to. Silne ramiona niebieskookiego otuliły mnie jeszcze mocniej.

Co my robimy?

- Nie odchodź. - Wyszeptał prosto w moje ucho, a jego głos, gdy wymawiał te słowa, był uspokajający i pewny siebie jak nigdy wcześniej.

Podniosłam głowę ku górze, tak że po chwili patrzyłam w jego oczy i naprawdę nie wierzyłam w to, co mówił. Na samym początku dał mi jasno do zrozumienia, że nie mam u niego żadnych szans, a teraz każe mi zostać?

To wszystko dzieje się tak szybko.

Jego nos dotykał mojego, a nasze usta dzieliło kilka centymetrów. Czułam jego oddech na swoich wargach. Jego dłonie wędrujące po moich plecach, pewnymi ruchami sunęły w górę, aż w końcu zatrzymały się przy mojej szyi. Wplótł ręce w moje włosy i oparł swoje czoło o moje.

- Dlaczego? - Starałam się unormować oddech.

- Bo zostanę całkiem sam.

I wtedy po raz kolejny poczułam smak mięty i papierosów. Jego wargi złączyły się z moimi. Całował mnie delikatnie, muskając przy tym powoli moje usta. Czułam jego oddech na swojej skórze i zapach jego drogich perfum, roznoszący się wokół nas. Myślałam, że to sen. Sen, który mógłby trwać wiecznie. Nagle zapragnęłam tego samego, co chłopak. Chwyciłam go za kark i teraz to ja musnęłam jego diabelskie usta. Niebieskooki natychmiast zareagował. Zsunął swoje dłonie na moją talię i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Przygryzł moją wargę, po chwili przejeżdżając po niej swoim językiem. Uśmiechnęłam się łagodnie, a on to odwzajemnił. Nasze ruchy stawały się coraz bardziej namiętne. Całowaliśmy się, jakby miało to nie mieć końca. Blondyn wsunął język w moje rozchylone wargi, a ja dałam mu co do tego pełen dostęp. Nasze ciała współpracowały ze sobą jak dobrze naoliwiona maszyna.

Oderwaliśmy się od siebie po chwili, głośno przy tym oddychając. Miałam ochotę całować go bez końca. Nie chciałam tego kończyć. Dłonie nastolatka ciągle znajdowały się na mojej tali, a jego głowa opierała się o moje ramię. Trzymałam go za kark, nie mając w planach go puszczać. Jego ciepły oddech muskał skórę na mojej szyi, a w moim brzuchu szalało stado wściekłych i nienasyconych jego smakiem smoków.

- Nie chcę, żebyś się z nim spotykała, ani z nikim innym. Nie mogę patrzeć, jak ktoś cię dotyka, przytula czy całuje. Jestem egoistą i chcę cię tylko dla siebie. - Moje ciało drgnęło na słowa, które właśnie wypowiedział.

Drake Matterson jest o mnie zazdrosny. Czy to możliwe?

Drake:

Modliłem się, aby powiedziała, że nic do niego nie czuje. Nie chciałem patrzeć jak dziewczyna, która coś dla mnie znaczy, jest z moim najlepszym przyjacielem. Dobrze wiedziałem, że Dylan ma co do szatynki jakieś plany i mimo to, że był moim kumplem, nie chciałem przyglądać się temu, jak próbuje się z nią umówić.

Chciałem jej tylko dla siebie. Smak jej idealnych ust nie dał o sobie zapomnieć nawet na sekundę. Moje serce skakało mi do gardła. Gdybym mógł, wziąłbym ją w tym lesie, nasłuchując, jak jęczy, gdy w nią wchodzę. Jednak nie musiałem jej pieprzyć, żeby wiedzieć, jak niesamowita jest. Sam jej głos, dotyk i smak był jak z innej planety. Pragnąłem nie tylko jej ciała.

- Powiedz coś. - Wyszeptałem, patrząc prosto w jej oczy. Dziewczyna jakby speszona przygryzła wargę. Dobrze wiedziała, jak to na mnie działa.

- Nie wiem co. - Spuściła wzrok na ziemię. Chwyciłem za jej podbródek, skanując tym samym każdą część jej twarzy. Była piękna.

- Cokolwiek.

***

Przez resztę naszej jakże ekscytującej podróży Mia milczała. Nie patrzyła na mnie, a ja nie byłem w stanie nic z siebie wydusić. Przez to, że wróciliśmy na metę na samym końcu, przegraliśmy i nie zdobyliśmy żadnych punktów. Jednak ja czułem się wygrany. Szatynka odwzajemniła mój pocałunek, a to było lepszą nagrodą, niż jakieś zasrane punkty.

Wieczorem wraz z Dylanem i resztą naszej paczki postanowiliśmy zorganizować małe ognisko nad jeziorem. Udało się nam załatwić alkohol i resztę potrzebnych rzeczy. Gdy wszystko było już gotowe, większość uczniów postanowiła wymknąć się z domków i dobrze zabawić. Ja też miałem ochotę schlać się jak nigdy.

You're only mine. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz