Rozdział 15

52K 1.5K 221
                                    

Nie patrzyłam już więcej w ich kierunku. Śmiałym krokiem ruszyłam do wnętrza budynku i nie obracałam się za siebie. Postanowiłam zapomnieć o wszystkim, co było z nim związane. Rozpaczanie nad kilkoma chwilami spędzonymi z prawie obcą osobą, nie miało najmniejszego sensu. Skierowałam się do łazienki, gdy byłam już w środku, oparłam ręce o blat umywalki i przyjrzałam się swojemu odbiciu. Lekko podkrążone oczy, blada skóra i pofalowane włosy naprawdę nie dawały mi dobrego początku w tej szkole. Większość dziewczyn starała się przynajmniej dobrze wyglądać, jednak ja z moim jakże wielkim zaangażowaniem mogłam o tym tylko pomarzyć. Westchnęłam z bezsilności i założyłam kaptur bluzy na głowę. Wyszłam z pomieszczenia, kierując się równocześnie do sali lekcyjnej.

- Mia czekaj! - Do moich uszu dotarł dobrze znany mi głos. Zatrzymałam się i spojrzałam w kierunku, z którego dobiegał. Uśmiechnięta blondynka o figurze bogini właśnie biegła prosto na mnie. Jej długie, związane w kucyk włosy kołysały się na boki, a na twarzy nastolatki widniał szeroki uśmiech.

- Boże, jak ty wyglądasz. - Skomentowała, będąc tuż obok mnie. Nie zdziwiły mnie jej słowa, ponieważ sama miałam tego świadomość.

- Taaa, wiem. - Burknęłam i posłałam jej wymuszony uśmiech.

- Gdzie wczoraj poszłaś po tym, jak zwiałaś ze szkoły? - Wbiła we mnie swoje wielkie brązowe oczy i wyczekiwała mojej odpowiedzi.

- Do domu. - Odparłam całkiem poważnie. - Problemem jednak nie jest to, gdzie poszłam, a co robiłam.

- A co robiłaś?

Opowiedziałam jej o wszystkim, co miało miejsce zeszłego dnia. Blondynka cierpliwie mnie wysłuchiwała i gdy tylko usłyszała o pocałunku z Drake'm na jej twarzy pojawiło się zdziwienie.

- Powiedział, że zależy mu na tobie? - Niemal pisnęła z podekscytowania.

- Ciii.. - Przyłożyłam wskazujący palec do ust, dając jej znak, aby ekscytowała się tym ciszej. Nie chciałam po raz ponowny być na językach całej szkoły. Niektórzy nie zapomnieli jeszcze o tych zdjęciach, a dawanie im kolejnego powodu do obgadywania mojej osoby było niepotrzebne.

- Dobra, dobra. Ale skoro mu zależy, to... - Zaczęła snuć obsesyjne plany na temat naszej dwójki.

Oj, nie moja droga. Między nami nic nie było, nie ma i nie będzie. Ja już to zrozumiałam i ty też musisz.

- Nie, nie zależy. To tylko puste słowa pochodzące z jego ust. - Próbowałam powiedzieć to najbardziej ozięble, jak tylko potrafiłam, jednak nie było to takie proste, jak z początku mogło się wydawać. Mimo że wmawiałam sobie, że to, co się wydarzyło, nie miało dla mnie żadnego znaczenia, prawda była zupełnie inna. Podobało mi się to, jak na mnie patrzył, jak mnie dotykał i mówił do mnie, gdy byliśmy sam na sam. Podobał mi się jego sposób bycia i piękny łobuzerski uśmieszek, widniejący na jego twarzy przez większość czasu.

- Nie myśl o tym. To tylko w chuj przystojny dupek, który zalicza wszystko po kolei. - Brązowooka przytuliła mnie, a ja tylko odwzajemniłam jej gest. - Nawet wiem jak cię pocieszyć. Masz czas dziś po lekcjach?

- Chyba tak, a co?

- Przyjdź do kawiarni. Jest kilka przecznic od szkoły, więc na pewno ją znajdziesz. Będę tam czekać. - Pożegnała się i ruszyła do klasy, w której miała mieć zajęcia.

Lekcje mijały mi bardzo powoli, a każda ich minuta zdawała się trwać wieczność. Opuszczenie budynku szkoły jak najwcześniej było moim najważniejszym celem. Na przerwach starałam się unikać Drake'a, gdyż stworzenie niekomfortowych sytuacji, jakim byłoby nasze spotkanie, nie należało do moich ulubionych zadań. Gdy natrafiłam na niego na korytarzu, odwracałam się i szłam w przeciwnym kierunku. Nie miałam ochoty patrzeć w jego nieziemsko piękne oczy.

Po ostatniej lekcji wybiegłam pierwsza z sali. Byłam szczęśliwa, że nadszedł koniec tych męczarni. Cieszyło mnie też, że unikanie blondyna w pełni się udało. Nie trwało to jednak wiecznie. Zaraz po przekroczeniu terenu szkoły znalazłam się w jego pobliżu. Stał koło swojego sportowego samochodu wraz z wysokim chłopakiem o czarnych jak smoła włosach. Z początku mnie nie zauważył, co było doskonałym rozwiązaniem, jednak po chwili spojrzał prosto na mnie. Obaj nastolatkowie mieli na sobie stroje szkolnej drużyny koszykówki. Bordowe spodenki i koszulki tego samego koloru na grubych ramiączkach z białym numerem i nazwiskiem prezentowały się doskonale. Nie chcąc dłużej się im przyglądać, ruszyłam prosto przed siebie.

Nie minęło nawet pięć minut, a samochód blondyna z piskiem opon, zatrzymał się obok mnie. Spojrzałam w jego kierunku z obojętną miną.

- Podwieźć cię gdzieś? - Wychylił się przez okno i posłał mi ten cholernie czarujący uśmieszek, na którego widok miałam ochotę komuś przywalić.

- Nie, dzięki. - Już miałam odejść, gdy on ciągnął tę rozmowę dalej.

- Spokojnie, nic ci nie zrobię. - Przeczesał ręką swoją blond czuprynę, po czym kiwnął na chłopaka siedzącego na miejscu pasażera. - Tak poza tym to jest Dylan. W razie czego będziesz mieć świadka.

W razie czego? Ekstra. Miałam go przecież unikać.

Zrezygnowana i zmęczona całym tym dniem przystałam na propozycję chłopaka. Usiadłam na tylnych siedzeniach i postanowiłam nie zaczynać żadnej rozmowy. Cisza pasowała mi idealnie.

- Nie mówiłeś, że masz taką ładną koleżankę. - Czarnowłosy oparł się o siedzenie i przechylił głowę w stronę Niebieskookiego.

- A mam? - Ton jego głosu był pełen rozgoryczenia.

- Weź ty się chłopie, pierdolnij. Oczywiście, że masz. - Zaczął się wiercić, a po chwili patrzył centralnie na mnie. - Jeśli mogę wiedzieć, jak piękna pani ma na imię?

Jeśli to o mnie chodzi, to definicja słowa "piękna" musi być mu nieznana. Ewentualnie mogę przyjąć to jako sarkazm.

- Mia. - Uśmiechnęłam się lekko, a nastolatek odwzajemnił ten gest i wyciągnął rękę w moim kierunku.

- Dylan. Miło mi cię poznać. - Uścisnęłam jego dłoń i oblałam się rumieńcem. Chłopak skanował moją twarz, jakbym była jakimś pierdolonym kodem kreskowym.

- Siadaj na dupie. - Drake pociągnął chłopaka za koszulkę, a ten opadł na siedzenie.

- Zluzuj majty, stary. Chciałem się tylko przedstawić. - Udawał obrażonego.

- To gdzie mieszkasz? - Niebieskooki spojrzał w lusterko, a nasze spojrzenia po raz kolejny się spotkały. Znowu patrzyłam w błękitne oczy tego palanta.

- Zaraz za rogiem powinna być kawiarnia, więc możesz mnie gdzieś tu wysadzić.

- Cóż za zrządzenie losu też się tam wybieram. - W głosie czarnowłosego wyczułam odrobinę radości. Drake jakby zirytowany jego słowami obdarzył go złowrogim spojrzeniem. - Czyżby nasz Matterson był zazdrosny? - Kontynuował, a blondyn zacisnął dłonie na kierownicy.

O co mu chodzi?

You're only mine. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz