Jego usta muskały moje jeszcze przez kilka sekund. Nadal znajdował się na tyle blisko, że nasze twarze i ciała stykały się ze sobą, a dłonie blondyna obejmowały mnie w talii i sunęły delikatnymi ruchami w górę i w dół, sprawiając tym samym, że jego szorstkie dłonie, dzieliła od mojego ciała cienka koszulka. Położyłam dłonie na torsie nastolatka, aby dać mu znać, że powinien odsunąć się na kilka kroków. Niebieskooki jednak nie zwrócił na to uwagi. Nie wiedziałam, co powinnam była myśleć o całej tej sytuacji.
W najmniej oczekiwanym momencie spotykam go na ulicy. Wszystko dzieje się tak szybko, że nie jestem w stanie zastanowić się nad wydarzeniami, które miały miejsce przed momentem. Wpakowałam się w niezłe bagno. Jacyś podejrzani faceci, gonią mnie, abym nie wyjawiła nikomu tego, co widziałam, a zaraz potem natrafiam właśnie na niego. Zaczynam mu wierzyć w sprawie tych pieprzonych zdjęć. Nie wiem, czy robię słusznie, ale część mnie chce, aby okazało się, że kimś, kto to zrobił, nie jest on. Jakby tego było mało, całuje mnie. Dla niego to nic nie znaczy, ale dla mnie jest to pierwszy pocałunek w życiu. Co z tego, że serce skacze mi do gardła? Jestem pewna, że każdy, kto robi to pierwszy raz, właśnie tak się czuje.
Jedyne czego pragnęłam to powrotu do domu i dłuższej chwili, w której mogłabym to wszystko przemyśleć. Postępował ze mną w sposób, którego nie potrafiłam zrozumieć. Chciałam to zrobić, ale jego zachowanie każdego dnia wyglądało inaczej. Czasem był draniem bez uczuć, czasem zagubionym dzieckiem o pięknych błękitnych oczach, a czasem kimś, kto ma dosyć wszystkiego, co go otacza. Trudno było go zrozumieć i chyba to mnie tak do niego przyciągało.
Tajemnice, które ukrywał przed całym światem, stały się jego kulą u nogi. Z jakiegoś powodu nie chciał się nimi dzielić i w pełni to rozumiałam. Nie każdy człowiek jest godny zaufania, ale każdy z czasem może je zdobyć. Nigdy nie wiadomo, w jakich okolicznościach poznamy swoją bratnią duszę. Nie trzeba jej wypatrywać, czy szukać na siłę. Wystarczy mieć tylko szeroko otwarte oczy i nie odpychać innych, gdy chcą się do nas zbliżyć. Nie należy to do najłatwiejszych zadań, ale nic w życiu nie przychodzi od razu.
Podobał mi się smak jego ust, dotyk jego dłoni i ciepło jego ciała. Będąc blisko niego, traciłam zdrowy rozsądek. Zachwycałam się każdym najmniejszym szczegółem, każdą chwilą spędzoną w jego towarzystwie. Nie przyznawałam tego, ale właśnie tak się czułam. Mimo że działał mi na nerwy, z każdym dniem rozumiałam coraz bardziej, dlaczego jest taki oziębły w stosunku do innych.
- Dlaczego to robisz? - Całe moje policzki płonęły, a ręce i nogi trzęsły się. Patrzyłam w jego nieziemsko piękne oczy i nadal dziwiło mnie, dlaczego to zrobił. Pocałował kogoś takiego jak ja. Kogoś, kto nie ma u niego żadnych szans. Przyglądałam się jego zaskoczonej twarzy. Prawa brew chłopaka podniosła się lekko do góry, a na jego czole pojawiło się kilka zmarszczek. Był zdziwiony moim pytaniem.
- Co? - Oderwał ręce od mojego ciała i umiejscowił je po obu stronach mojej głowy.
- To. - Westchnęłam, próbując go równocześnie od siebie odepchnąć. Nie mogłam pozwolić, aby robił ze mną, co chce. - Zachowujesz się tak, jakby wszystko należało do ciebie. Nie zwracasz uwagi na innych. Myślisz tylko o sobie. Jesteś egoistą, Drake. - Spojrzał na mnie ze złością. Jednak nie żałowałam tych słów. Powiedziałam to, co naprawdę myślałam.
- Gdybym był egoistą, nie pomógłbym ci, gdy Lucas się do ciebie dobierał. Nie traktował w taki sposób, w jaki to robię. Nie mówił, że zależy mi na tobie. - Odpowiedział na jednym wdechu, nie wyrażając przy tym żadnych uczuć.
- Jesteś pokręcony.
- I to jak. - Uśmiechnął się w łobuzerski sposób i odsunął się, dając mi miejsce do odejścia.
***
Cały poprzedni dzień spędziłam w swoim pokoju. Przez większość czasu nie mogłam się na niczym skupić. Myślałam o wczorajszym spotkaniu z Drake'm, o naszym pocałunku i o jego słowach. Nie potrafiłam zapomnieć o jego ustach. Mięta zmieszana z papierosami to coś, co spodobałoby się każdemu. Zapomnienie o tym nie było łatwe.
Udałam się do łazienki i załatwiłam wszystkie poranne czynności. Schodząc na śniadanie, prawie potknęłam się o własne nogi i spadłam ze schodów. To wszystko przez to, że przez całą noc nie mogłam zmrużyć oka. Tyle rzeczy wydarzyło się naraz. Nie dawały mi one spokoju nawet na moment.
- Kochanie, wszystko gra? - Mama siedziała przy stole i piła kawę. Była zmartwiona. Zawsze stawała najwcześniej i przygotowywała śniadanie dla mnie, Willa i taty.
- Jest okej. Uczyłam się do późna to dlatego. - Posłałam jej wymuszony uśmiech i usiadłam obok.
- Gdyby coś się działo..
- Mamo nic się nie dzieje. Nie martw się. - Wzięłam łyk herbaty i zaczęłam jeść przyrządzone przez rodzicielkę kanapki.
Były najlepsze pod słońcem. Świeże bułki, masło, sałata, szynka i pomidor. Najlepsze, co mogło mnie dziś spotkać.
Parę minut później do kuchni wszedł niewyspany Will. Jego włosy sterczały na wszystkie strony. Wyglądał straszniej niż zazwyczaj.- A tobie co? - Posunęłam talerz z kanapkami w jego stronę. Brunet usiadł i wziął się za jedzenie. Mlaskał jak małe dziecko, co naprawdę potrafiłoby zirytować najbardziej cierpliwego człowieka, jaki istnieje.
- Powiedzmy, że troszkę przesadziłem z.. - Nie dokończył, ponieważ w porę ugryzł się w język. Kątem oka zerknął na przysłuchującą się naszej rozmowie mamę.
- No nic. Szkoła wzywa! - Udawał uradowanego i z prędkością światła wybiegł z domu.
A temu co odbiło?
Dokończyłam jeść kanapki i ruszyłam do wyjścia. Will czekał już w samochodzie. Usiadłam na miejscu pasażera i spojrzałam na niego pytająco.
- To, co się wczoraj wydarzyło?
- Chłopaki z drużyny namówili mnie na małą imprezę. Trochę przesadziłem i tak się skończyło. - Chwycił się za głowę i opadł na siedzenie.
- Jesteś w stanie w ogóle prowadzić?
- Taa. - Odparł i odpalił pojazd. - Czemu nie powiedziałaś mi o tych zdjęciach?
Kurde. Totalnie wyleciało mi to z głowy. Co mam mu powiedzieć?
- Jakoś tak wyszło.
- Jakoś tak wyszło? - Powtórzył moje słowa, a na jego twarzy pojawił się grymas złości. - Jak dorwę tego gnoja, to mu kości porachuje.
- Poradzę sobie. - Westchnęłam i wyjęłam z kieszeni telefon.
Od Clara:
Musimy pogadać. Przygotuj się na szczerą spowiedź.- Nie poradzisz. Kto to?
- Clara.
Gdy wypowiedziałam jej imię, brunet spochmurniał. Czyżby żałował tego, co się między nimi wydarzyło? Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Postanowiłam zakończyć naszą rozmowę. Reszta drogi minęła w ciszy.
Zaparkowaliśmy na szkolnym parkingu. Do dzwonka zostało jeszcze jakieś pięć minut, dlatego od razu skierowałam się do wejścia. Przechodząc przez dziedziniec, niemal zamarłam na widok Drake'a. Jego włosy jak zawsze były roztrzepane, a sam otoczony był mnóstwem znajomych. Opierał się o ścianę, a w jego ramionach znajdowała się Ashley. Obściskiwali się przy wszystkich i chyba nie przeszkadzało im to. Ruda wiedźma obróciła się, posyłając mi tym samym fałszywy uśmieszek. Byłam wkurzona, niezazdrosna. Jeszcze wczoraj mówił, że mu zależy, a dziś zachowuję się, jakby nie miało to w ogóle miejsca.
Skoro chce, żeby tak było, to proszę bardzo. Też potrafię udawać, że nic między nami się nie wydarzyło.
Jest to jeden z najdłuższych rozdziałów,
jakie napisałam.
Życzę miłego dnia i dziękuję za każde wyświetlenie oraz każdą gwiazdkę.❤
CZYTASZ
You're only mine.
RomanceMia to nieco wredna dziewczyna o twardym charakterze. Po dziesięciu latach wraca do miasteczka, które opuściła, będąc jeszcze dzieckiem. Jej nowa osobowość zwraca na siebie uwagę wielu licealistów, a w tym szkolnego badboy'a Drake'a, który już wcześ...