- Otworzyłaś drzwi aby to sprawdzić? - powiedział.
- Wyjdź z tego pokoju i zostaw mnie samą! - wydarłam się na niego. Ten tylko złapał mnie za rękę i wyciągnął z łóżka.
- Puszczaj mnie! - krzyknęłam. Chłopak nie zareagował. Pociągnął mnie w stronę tego pomieszczenia, gdzie były skrzynie. Pchnął mnie do środka i zamknął za mną drzwi. Próbowałam otworzyć je telekinezą, ale drzwi nawet nie drgnęły. Były zamknięte na klucz, więc czego ja się spodziewałam. Zasnęłam w tych ciemnościach na zimnej podłodze, bo nie miałam nawet żadnego koca tutaj aby się okryć.
Nazajutrz usłyszałam kroki. Byłam głodna jak nie wiem co. Mam ogromną nadzieję, że dadzą mi coś do jedzenia. Otworzyły się drzwi, a w nich stanął mój koszmar.
- Chodź na śniadanie. - z ulgą ruszyłam za nim. Dziwne, że się nawet na mnie nie wydarł. Cud nad cudy normalnie. Zresztą dawno nie widziałam Jimina. Coś się z nim stało?
- Yoongi! Yoongi! - usłyszałam krzyk. Przed nami pojawił się Jimin. O wilku mowa. Jego jako jedynego tutaj polubiłam.
- O! Olivia, no cześć. - powiedział do mnie. Posłałam mu tylko szczery uśmiech, na co Yoongi jak to zobaczył zacisnął pięści.
- Suho cię woła. Ma jakąś pilną sprawę do ciebie. Powiedział, że masz się pojawić natychmiast. - wypowiedział się Jimin.
- A ja ciebie zaprowadzę na śniadanie. Chodź. - zwrócił się do mnie i wziął mnie pod rękę.
Po śniadaniu Jimin obiecał mi, że zabierze mnie na spacer. Zgodziłam się aczkolwiek raczej nie miałabym zbytnio innego wyboru. Bo tu się moje zdanie raczej nie liczy.
Szłam razem z Jiminem po ogrodzie, który wyglądał jak cmentarz. Jakieś kamienie, mgła, zimna atmosfera, strach, który przeszywał moje ciało.
- Jeśli będziesz chciała wychodzić na dwór to tylko tutaj, do ogrodu.
- Ale ten ogród jest straszny! - powiedziałam.
- Trudno, jakoś to przeżyjesz.
- Nie zamierzam tu zostać na zawsze! W życiu! Chcę żyć jak normalny człowiek, mieć kiedyś rodzinę, dzieci. Nie chcę być całe życie sama...tutaj w tym zamku. - słowa wylewały się ze mnie same. Nie panowałam już nad nimi. Chciałam z kimś porozmawiać. Jimin westchnął.
- Przyzwyczaisz się.
- A ty kiedy się tu dostałeś? Jakim cudem się tu w ogóle znalazłeś?
- Trafiłem tu w twoim wieku, niewiele mi wtedy tłumaczono co i jak, ale byłem. Również zostawił mnie tata, ale mam z nim kontakt. Powiedział mi, że to jest moja przyszła praca. Moja przyszłość. Nie miałem zbyt wiele do gadania więc musiałem się zgodzić.
- Chciałbyś stąd uciec? - spytałam. Chłopak chwilę nie odpowiadał. Zastanawiał się nad tym co ma powiedzieć.
- Nie...raczej nie. Lubię to miejsce. - odpowiedział. Nie uwierzyłam mu. Stanęłam w miejscu, a chłopak zdziwiony odwrócił się w moją stronę.
- Nie jesteś ze mną szczery Jimin.
- Skąd ta pewność?
- Po prostu to czuję. Przyznaj, że chciałbyś stąd uciec i tak jak ja żyć normalnie jak człowiek. No powiedz to. Przecież nikt nas nie słucha.
Jimin westchnął.
- Może i bym chciał, ale co z tego!? Jak ja nawet nie znam drogi powrotnej.
- Oh, Jimin. - przekręciłam oczami i ruszyłam w stronę ławki. Usiadłam na niej i nic nie mówiłam. Jimin podszedł do mnie i również na niej usiadł. Nagle obok mnie na ławkę spadł liść. Nie było wiatru. Spojrzałam się na drzewo, a później z powrotem na liścia, którego teraz trzymałam w dłoni. Dopiero teraz zrozumiałam co jest grane.
Max.
Za tym liściem znikąd pojawił się kolejny. Odwróciłaś głowę w stronę Jimina.
- Mógłbyś mnie tutaj zostawić samą? - zapytałam.
- No nie wiem czy...
- Proszę. Nie ucieknę przecież. Nawet nie mam dokąd.
- No dobrze, ale masz pięć minut. Przyjdzie po ciebie Jongin (Kai z EXO gdyby ktoś nie wiedział). - powiedział na odchodne. Kto po mnie przyjdzie? Nie kojarzę gościa.
- Max? Max? - szepnęłam.
- Olivia. - poczułam oddech za sobą.
- Max! Boże, jak dobrze cię widzieć! - rzuciłam mu się na szyję. Chłopak złapał mnie za policzki. - Co ty tutaj robisz? Skąd wiedziałeś jak się tu dostać?
- To nie jest teraz najważniejsze. Cieszę się, że jesteś cała i zdrowa...i obiecuję ci, że cię stąd wyciągnę.
CZYTASZ
Odmienna (BTS, EXO)
FanfictionOlivia, w skrócie Via, 15-latka, która nie ma zbytnio dobrego życia. Jej matka zmarła parę lat wcześniej dlatego wychowuję ją ojciec, który w dodatku młodszej siostrze Molly daje wszytko, a jej żałuje nawet na suchy chleb. Pewnego dnia, Olivia zosta...