Before long.

191 5 0
                                    

- T-to, to jest straszne. - powiedziałam, a łzy leciały mi po policzkach, jedna po drugiej.

- Dziwię się, że się zgodziłaś iść po ten kryształ.

- Nie robię tego dla niego. - powiedziałam cicho.

- Jak to? - spytała zdziwiona.

- Jimin może umrzeć jeśli nie zdobędę tego kryształu, dlatego spieszmy się. Musimy zdobyć ten kryształ zanim będzie za późno.

- Tak. Chodźmy.

Ruszyłyśmy w kierunku gdzie miał być pałac Sehuna. Dowiedziałam się od Isabell, że on znajduje się pod ziemią i nie jest tam łatwo się dostać. Dwie godziny później ujrzałyśmy wielkie czerwone i niebieskie lampiony przywieszone na drzewach, a między nimi ogromny okrąg znaczący władzę.

- To tu. Wejście do podziemi. - powiedziała Isabell. - nie wejdę tam z tobą.

Spojrzałam na nią przekręcając oczami.

- Umrzeć bardziej nie możesz. - powiedziałam. - jesteś duchem.

- No tak, ale ty....

- Nie bój się o mnie. Jak się tam dostać? - powiedziałam pod nosem przykucając i dotykając tego koła.

- Nie wiem. - dziewczyna wzruszyła ramionami.

- Isabell nie pomagasz.

- No co? Do podziemi nie można wejść ot tak. - powiedziała i spojrzała na koło. - zobacz tu jest coś napisane. - stanęła obok jakiegoś napisu.

Napis brzmiał:

DAJ ODCISK ŁAPY, A SIĘ DOSTANIESZ, NIE BĘDZIESZ GO MIAŁ, A ZOBACZYSZ JAK BLEDNIESZ.

- Yyy, kto to wymyślił? - spytała dziewczyna ze skrzywioną mimiką twarzy. - ten tekst ani trochę nie jest straszny, powinni wymyślić coś bardziej kreatywnego.

- Serio będziesz teraz zastanawiała się nad tekstem? Choć może faktycznie brzmi trochę zabawnie, no ale zobacz co jest napisane jako pierwsze. DAJ ODCISK ŁAPY. - przeczytałam na głos.

- No to kładź łapę na środku, na co czekasz? - powiedziała. Spojrzałam na nią jak na dziwaka.

- Isabell, ludzie mają ręce.

- Łapy czy ręce, jedno i to samo. Dawaj.

- Potrzebujemy Husky'ego. - przyznałam. Przetarłam mój nadgarstek i go przywołałam. Kiedy pojawił się przede mną, tylko na mnie popatrzył i cofnął się do Isabell.

- Nawet na mnie nie patrz. - powiedział.

- Co? Czemu? Husky, no pomóż, ja muszę tam wejść.

- Via, to nie chodzi o moją łapę. Ja jestem magicznym wilkiem, tu chodzi o zwykłego, dzikiego wilka.

- To skąd ja mam niby wziąć zwykłego wilka.

Jak na zawołanie usłyszałam wycie. Obejrzeliśmy się ze strachem w oczach dookoła, ale niczego podejrzanego nie zauważyliśmy. Nagle w krzakach zaczęło coś się poruszać. Z ciemności wyłoniły się dwa brązowe wilki. Husky zniknął i pojawił się z powrotem na moim nadgarstku. Bez niego by moja moc nie działała, więc w tym momencie musiał to zrobić. Isabell również gdzieś zniknęła, a ja zostałam sama pośród już pięciu wilków, które mnie otoczyły. Pomyślałam, że jeśli zabiję jednego wilka i odcisnę jego łapę na środku tego koła będę mogła się tam dostać.

Zrobię wszystko by móc się tam dostać, nawet gdybym musiała jednemu z nich odciąć tę nogę.

Odmienna (BTS, EXO)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz