Isabell

197 6 0
                                    

Nie zastanawiając się długo zaczęłam biec przed siebie. Husky biegł prosto przede mną. Biegnąc zaczęło brakować mi tchu. W końcu upadłam. Przy okazji zdrapując sobie trochę skóry, przez co zaczęła mi lecieć krew. Znowu.

- Dlaczego się mnie boisz? Też nie jesteś przecież zwykłym człowiekiem. - znowu usłyszałam ten głos. Husky zniknął i zostawił mnie samą. Zakryłam twarz rękoma i położyłam się na twardej, zimnej ziemi.

- Zostaw mnie! - krzyknęłam przerażona.

- Nie rozumiem cię. Jestem tylko duchem. - powiedziała. Nie uspokoiło mnie to. Panicznie bałam się duchów. Nie wiem dlaczego, ale zawsze jak ktoś wypowiedział słowo duch to przechodziły mnie ciarki. - nie bój się mnie, proszę. To sprawia, że się źle czuję.

Powoli zaczęłam otwierać oczy. Dziewczynka, a zasadzie dziewczyna (wyglądała na mój wiek) była cała ubrana na biało, czarne mokre, długie włosy przysłaniały jej trochę oczy, a oczy miała czarne jak smoła. Patrzyła na mnie tym strasznym wzrokiem. Uśmiechnęła się do mnie dziwnie, a później na jej twarzy pojawił się lekki grymas, a jej oczy stały się mocno czerwone.

- Wciąż żyjesz? - spytała przechylając głowę w bok.

- T-tak. - dziewczynka zaczęła się dziwnie ruszać, zaczęła oglądać się na boki, aż zawiesiła wzrok dłużej na jakimś ptaku, który nie mam pojęcia kiedy się tu pojawił. Po chwili ptak zaczął się palić i został z niego sam popiół. Widocznie zadowolona ponownie spojrzała na mnie. Czekaliśmy w ciszy aż coś się wydarzy, ale nic nie nastąpiło.

- Już cię lubię. - powiedziała nagle i się uśmiechnęła.

- Co? - podała mi rękę bym mogła wstać. Ruszyłyśmy dalej w drogę.

- Zapewne słyszałaś już, że kto próbował uciec z zamku przez ten las... zginął? - spytała.

- Tak, ale co chcesz przez to powiedzieć? - spytałam przerażona.

- Bo to ja ich zabiłam - powiedziała słodkim głosikiem jakby mówiła o jakimś prezencie, który dostała na swoje urodziny. Mnie wcale nie było do śmiechu.

- Mnie też zabijesz? - spytałam z przerażeniem w głosie.

- Nie, już próbowałam. - na te słowa spojrzałam na nią jak na idiotę.

- Że co? Jak to?

- No tak to. Robię to już z przyzwyczajenia. W zasadzie żywię się tym. Żywię się śmiercią innych.

- To jest dziwne. - stwierdziłam.

- Prawda? Ale nic na to nie poradzę.

Byłam ciekawa tak naprawdę jeszcze jednego.

- Isabell? Mogę wiedzieć jak umarłaś? - usłyszałam głębokie westchnięcie.

Odmienna (BTS, EXO)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz