Nie macie za grosz litości

168 6 0
                                    

Siedziałam razem z Jungkookiem w jednej celi. Byłam tym wszystkim naprawdę wkurzona. Podniosłam się z miejsca i chodziłam w tą i z powrotem.

- Via, uspokój się, to nic nie da. - powiedział Jungkook. Popatrzyłam na niego i zastanowiłam się chwilę.

- Jungkook, tu trzeba myśleć. Ja nie robię tego dla siebie. - powiedziałam wskazując siebie rękoma.

- Wiem, że nie robisz tego z własnej woli, ale co on ci za to da? Znowu zamknie i będzie cię torturował? Nie pytaj skąd to wiem.

- Tu chodzi o czyjeś życie. - do moich oczu napłynęły łzy. Jungkook podszedł do mnie i objął mnie z całej siły. Zaczął mnie głaskać po głowie i uspokajać.

Nagle usłyszeliśmy czyjeś kroki. Był to Sehun z ochroniarzem.

- Ojej, jak romantycznie. - powiedział widząc nas w takiej pozycji.

- Czego chcesz? - spytałam zaciskając pięści.

- Twojej mocy skarbie. Wtedy cię wypuszczę. Ale musisz poczekać z jakiś miesiąc.

- Miesiąc? Za miesiąc Jimin umrze, muszę go uratować!! - krzyknęłam.

- Ojoj, jak mi przykro. Proszę, macie jedzenie. Najeździe się.

Moja złość sięgnęła zenitu. Moje oczy stały się ciemne, zapewne aż czarne. Stanęłam obok ściany i wzięłam rozpęd aby walnąć jak najmocniej w ścianę. Kiedy w nią walnęłam beton rozsypał się po całym więzieniu. Sehuna z ochroniarzem aż odepchnęło do tyłu, a Jungkook walnął się o ścianę plecami. Wszędzie unosił się kurz i beton. Z ciężkim oddechem i z przerażeniem w oczach patrzyłam na dziurę w ścianie. Nie zastanawiając się dłużej, wzięłam Jungkooka za rękę ( przy okazji go przepraszając ) i wbiegłam do dziury.

- Uciekają! Brać ich! - usłyszałam krzyk Sehuna.

- Via, ja nie mogę. Nie mam siły. - powiedział Jungkook. Zatrzymałam się na chwilę i spojrzałam na niego. Krwawił. Miał ranę na nodze przez mocne uderzenie w ścianę.

- Jungkook, musisz wytrzymać, wyciągnę nas stąd. - powiedziałam.

Zanim pobiegliśmy dalej, szybko zawinęłam moją bluzę wokół jego rany. Zostałam z bluzką na ramiączka. Nie ukrywam było mi zimno, ale wytrzymam to. Udało nam się wybiec na powierzchnię. Znaleźliśmy się w jakimś ogrodzie. Dookoła było wysokie ogrodzenie, dokładnie takie jakie są w więzieniach.

- Jungkook, ja cię uwolnię. Uciekniesz stąd. Isabell cię poprowadzi w bezpieczne miejsce, w którym na mnie poczekasz, dobrze?

- A ty?

- Ja muszę wziąć jeszcze Victorię. Spokojnie, dam radę.

Biegliśmy w stronę ogrodzenia. Kiedy do niego dobiegliśmy, szybko pomyślałam o lataniu i za chwilę unosiłam się nad ziemią.

- Tam są! - krzyczała za nami grupa ochroniarzy,

Wykorzystałam też moją siłę i wzięłam szybko Jungkooka za rękę. Po chwili znajdowaliśmy się nad ogrodzeniem i delikatnie odstawiłam chłopaka na ziemię. Przed nami znajdował się las.

- Isabell? - spytałam. Dziewczyna pojawiła się obok.

- Spokojnie, jestem ciągle przy was. - powiedziała.

- Zaprowadzisz go tam, a później wrócisz po mnie, okej?

- Oczywiście. Chodź Jungkook. - powiedziała dziewczyna patrząc na chłopaka.

- Tylko go nie zabij. - poprosiłam ją.

- No okej, nie zabiję. - powiedziała puszczając mi oczko. - dasz radę. - powiedziała i razem z Jungkookiem zniknęli w lesie. Ja tymczasem wbiegłam do lasu w poszukiwaniu tego samego wejścia do podziemi.

Odmienna (BTS, EXO)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz