Muzyka bardzo ważna
Byłam na łące. Kolorowej, jasnej i żywej łące. Dookoła było pełno kwiatów, które delikatnie poruszały się z wiatrem, tańczyły do jego rytmu. Niebo było takie błękitne, że aż nie realne. Stałam na środku i czułam się szczęśliwa. Jednak kiedy chciałam zrobić krok do przodu...upadłam. Tak jakby brak mi było sił, albo jakbym nagle straciła czucie w nogach. Z trudem wstałam z powrotem.
- Witaj Olivio. - usłyszałam za sobą głos. Odwróciłam głowę i ujrzałam moją mamę w postaci anioła, tak jak zawsze.
- Mamo. - szepnęłam. - co ty tu robisz?
- Będę ci towarzyszyć podczas bólu.
- Bólu? Jakiego bólu?
- Podjęłaś odważną decyzję przychodząc tutaj.
- Chodzi o to, że pozbywam się swoich mocy? Zrobiłam to dla Jimina. Nie chcę żeby przeze mnie więcej cierpiał. On jest zbyt dla mnie ważny.
Tą spokojną chwilę przerwał ból w mojej ręce. Jakby ktoś mi wbijał kilka igieł naraz. Krzyknęłam z bólu i przytrzymałam się za nadgarstek. Kiedy go odsłoniłam zauważyłam, że fragment wilka zniknął. Malutki fragment, ale jednak widoczny.
- Wilk...znika. - powiedziałam zaskoczona jakbym nie wiedziała dlaczego.
Mama podeszła do mnie i wzięła moją rękę w swoją matczyną, ciepłą dłoń. W moich oczach pojawiły się łzy. Ból minął. Ale czułam teraz inny ból. Wiedziałam, że tracę coś więcej niż tylko swoje moce. Tracę coś dzięki czemu poznałam Jimina, dzięki czemu dowiedziałam się, że mam jeszcze dwóch braci. Tracę coś Co łączyło mnie z mamą. Z moją najukochańszą mamą, z którą nigdy nie miałam okazji porozmawiać o tym co mnie gryzło, powiedzieć, jak bardzo ją kocham, przytulić z całej siły. Teraz kiedy miałam okazję to wszystko nadrobić....wszystko znika.
- Skarbie...bo...ze stratą twoich mocy, wiąże się również nasz kontakt. - mama potwierdziła moje myśli swoimi słowami.
- Nie. - tylko tyle zdołałam powiedzieć przez zaciśnięte gardło.
- To była twoja decyzja i rozumiem czemu to zrobiłaś. Postąpiłabym tak samo, jednak musisz wiedzieć, że jak stracisz moce, to więcej się nie zobaczymy.
Mama się wzruszyła. Łzy z jej oczy zaczęły lecieć i skapywały na moją nogę.
- Kocham cię mamo. Nigdy o tobie nie zapomnę. Nigdy, przysięgam....Tylko, zanim to się stanie...chcę wiedzieć jeszcze jedno. - powiedziałam, ale w tej chwili poczułam ponownie ból, tym razem był on silniejszy. Została tylko połowa wilka. Jeszcze dwa kroki i będzie po wszystkim.
- Słucham cię kochanie.
- Cz-czy te moce, które miałam...były od ciebie?
Kobieta spuściła głowę w dół. Znałam już odpowiedź, nie musiała nic mówić.
- Dlaczego tak późno? Dlaczego nie chciałaś się ze mną spotkać wcześniej?
- Nie byłaś gotowa skarbie, czekałam na odpowiedni moment. Chciałam ci dać je od razu, lecz twój ojciec na to nie pozwolił. Więcej ci nie mogę powiedzieć. Wiem, że masz w głowie miliony pytań. Chciałabyś wiedzieć dużo, między innymi samo to, jakim cudem znalazłaś się na ziemi, skoro jesteś córką tak naprawdę dwóch aniołów. Mimo, iż bym chciała ci wszystko powiedzieć, to nie mogę kochanie.
Następny ból. Jeszcze silniejszy od dwóch pozostałych. Tym razem upadłam na ziemię z bólu i położyłam się na plecach ciężko oddychając.
- Mamo. To boli. - powiedziałam szukając jej dłoni. Kiedy ją znalazłam mocno ją ścisnęłam.
Kobieta uśmiechnęła się do mnie i nachyliła się nade mną by złożyć na mojej głowie czuły pocałunek.
- Życzę ci dużo szczęścia z Jiminem. Obyście mieli piękne dzieci w przyszłości, których obdarzycie szczerą miłością. Będę nad wami czuwała.
Czy to już było pożegnanie? Nie odchodź mamo, proszę.
- Dziękuje mamo, że ze mną byłaś. - ciężko oddychałam i czekałam na kolejny, ostatni, najgorszy ból.
- Kocham cię. Do widzenia kochanie. - kobieta zaczęła się oddalać, a razem z nią światło. Powoli nikła w jasnościach. Ja spojrzałam w niebo i po chwili coś szarpnęło moim ciałem do góry, a z mojej klatki piersiowej wydobywało się fioletowo-białe światło, które sprawiało mi tyle bólu, że aż krzyczałam. Nie mogłam wytrzymać. Czułam się tak jakbym umierała, jakby coś rozdzierało mnie od środka. Kiedy ból ustąpił ja obudziłam się na fotelu.
- Czy to jest normalne, że ona w śnie tak krzyczała z bólu? - usłyszałam głos Jimina. Czułam, że byłam cała spocona.
- Tak, to jest całkowicie normalne. W śnie spotkała kogoś dla niej bardzo ważnego. Mogła spotkać nawet ciebie, towarzyszącego jej podczas tego bólu. To się właśnie nazywa znieczulenie. Jakby nie miała kogoś kogo bardzo kocha, to w śnie byłaby całkiem sama i przeżywała by gorszy ból niż teraz. - odpowiedział mu Suho.
- Jejku, to wszystko jest takie skomplikowane.
- Przecież pracowałeś tu...nie wiedziałeś o tym? - spytał Yoongi.
- Nie awansowałem do tego stopnia. - powiedział i podszedł do mnie.
- Hej Via, jestem przy tobie. - chłopak otarł moje czoło i pogłaskał czule po głowie. Ja nie miałam siły otworzyć oczu. Musiałam chwilę odpocząć. Ciężko oddychałam, a myśl o tym, że straciłam mamę wcale sił nie pomagała odzyskać. Wręcz przeciwnie.
CZYTASZ
Odmienna (BTS, EXO)
FanfictionOlivia, w skrócie Via, 15-latka, która nie ma zbytnio dobrego życia. Jej matka zmarła parę lat wcześniej dlatego wychowuję ją ojciec, który w dodatku młodszej siostrze Molly daje wszytko, a jej żałuje nawet na suchy chleb. Pewnego dnia, Olivia zosta...