/Karolina
Jest piąta rano a ja ledwo stoje na nogach. Podpieram się o Krzysia i śmieje się głośno pijąc jeszcze trochę wódki. Gdy odchyliłam głowę do tylu straciłam równowagę i prawie upadłam gdyby nie Krzysiek. Głośno się zaśmiałam i wypiłam zawartość buzi. Bawimy się jeszcze pół godziny a Krzysiek, czyli mój kolega który ratował mnie przed spotkaniem z ziemia, leżał pod stołem i krzyczał i więcej alkoholu. Ja będąc kapletnie pijana podawałam mu dalej śmiejąc się z niego.
- Karolina! - uslyszałam krzyk mojego chłopaka. Wszytscy leżeli lub siedzieli. Ja wstałam i chwiejnym krokiem do niego podeszłam. Ten od razu nachylił się i ugryzł mnie w ramie. Potem przeszedł do szyi i zrobił mi tam z trzy malinki. Złapał za moje udo i odniósł do góry. Gdy schodził coraz niżej ktoś nam przerwał.
- Do dziesiątej ma tu nikogo nie być. - wzięłam głęboki oddech i poczułam smak wódki na ustach.
- Dobrze. Zaraz wszytko się ogarnie. - odeszłam od mojego chłopaka i zaczęłam powoli zbierać ubrania z ziemi. Dzisiaj jeszcze poprawiny. Gdy popatrzyłam na swoje ręce miałam pełno ubrań a Borys jeszcze więcej. Wyszłam przed budynek i każde ubranie położyłam na masce samochodu itd. potem sobie pozabierają swoje rzeczy. Gdy weszłam do środka nalałam wodę do szklanek i poukładałam na schodach. - Borys! - mój facet popatrzył się ja mnie. - Leć po jakieś minerały do apteki. - gdy wróci chodziłam z małymi tabletkami i wrzucałam do szklanek. Ludzie powoli się budzili i pili ze szklanek. Potem wychodzili z knajpy i brali swoje ubrania i czekali w autach. Gdy wszyscy się zebrali była dziewiąta czterdzieści. Uścisnęłam dłoń kelnera i wyszłam. Wszytscy stali i zaczęli krzyczeć.
- Dziękujemy! - zaśmiałam się. Agata z Mateuszem podeszli do mnie i dali mi moje ulubione wino.
- To za ogarnięcie nas wszystkich. - pocałowali mnie w policzek. Uśmiechnęłam się miło.
- Nie ma za co! - krzyknęłam unosząc do góry alkohol. - Nikt nie prowadzi! Auta maja opłacony parking na trzy dni i trzy noce.
Gdy już byłam w moim mieszkaniu usiadłam wykończona na łóżku. Moje nogi odpadały, od trzynastej na szpilkach do dziesiątej kolejnego dnia. Odpadam. Położyłam się ja kanapie, Borys usiadł w moich nogach i zaczął je delikatnie masować. Ułożyłam się wygodniej i włączyłam telewizor. Akurat lecieli Gliniarze i akurat pokazywali Krystiana.
- Ale on jest przystojny! - lekko krzykenelam.
- E! E! E! Ja jestem najprzystojniejszy. - wypiął się jak paw.
- No nie wiem. Wiesz on...
- Lepiej się zamknij. - szepnął mi nad uchem i uwiesił nademna. Przygryzł płatek mojego ucha. - Bo źle skończysz. - zszedł mi na szyje i zaczął robic mokre ślady.
- Wiesz. Jak karą ma być to co myśle to Krystian jest o wiele przystojniejszy.
~~~18+~~~
- Tak? - odchylił moja sukienkę i zaczął całować moje piersi. Było to na tyle przyjemne, ze aż cicho jęknełam. Ten polizał moje ciało między piersiami i językiem doprowadził aż do moich ust gdzie liznął moje usta. Od razu je otworzyłam. Nasze języki miały na sobie tyle śliny, ze śmiem twierdzić ze w mojej buzi jest tylko i wyłącznie jego ślina. Wiec pierwsze co zrobiłam to zamknęłam buzie i połknęłam jej zawartość. - Podnieś biodra. - jego głos był zachrypnięty i bardzo męski. Zrobiłam co kazał i nagle byłam w samych majtach. Zerwałam, dosłownie, z niego koszule i odpiełam spodnie które sprawnym ruchem sciagnełam. Złapałam go za jego męskość i poczułam jak nagle cały się napina i głęboko oddycha. Sekundę później byłam całkowicie naga a Borys robił mi minete. Robił to tak sprawnie, ze myslalam, ze dojdę ale on wie co robić i w porę przestał. Wszedł we mnie, z prezerwatywa, i momentalnie doszłam. Tak głośno krzykełam, iż włożył mi swoje trzy palce do buzi i złapał mocno za dolna szczękę. Gdy moje ciało lekko się uspokoiło klęknęłam przed nim i zaczęłam robić mu loda. Oj byłam w tym wręcz idealna mimo, ze robiłam to z dwa razy? Borys ciągnął mnie za włosy a ja nie przestawałam. Już słyszałam jak cicho jęczy ale poczułam mocne szarpnięcie do tylu i rzucił mną na stół. Leżałam na stole opierając się o ziemie nogami a on wszedł we mnie i ciągnąłc za włosy wręcz pieprzył mnie na tym stole. Głośno krzyknęłam gdy klepnął mnie w tyłek. Zrobił ro jeszcze tyle razy, ze moje pośladki były tak czerwone, ze myslalam ze nie usiądę, ale było to tak przyjemne... Zacisnęłam pieści gdy ten zaczął bawić się moją łechtaczka.
- O kurwa!!! - krzyknęłam na cały głos. - Borys! - wiłam się tam i słyszałam jego ciche jęki. - Błagam. - szepnęłam i w tym momecie doszłam. Tak samo jak on. Krzyknęłam tak głośno, ze gdyby sąsiedzi nie byliby przyzwyczajeni to zadzwonili by po policję.
- Kim dla mnie jesyes? - spytał zdyszany ciągnąć moja głowę do tylu.
- Zależy. - szepnęłam. - Teraz ukochana suka. - zaśmiałam się. - Jestem po owulacji i biorę tabletki. Ruchajmy się bez prezerwatywy. - momentalnie mnie puścił i sciagnal gumę. Potem popchnął mnie na blat i wszedł we mniw tak szybko jak wcześniej wyszedł gdy słyszałam ze dochodzi lekko go odepchnęłam i dokończyłam rękami. Gdy spuścił i się na twarz oczywiście będąc dobrą konięta połknęłam jego spermę. Złapał moja twarz w dłonie i ucałował.
- Kocham cię. - powiedział między pocałunkami. Całowałam go zachłannie ledwo oddychając.
- Ja ciebie tez. - zaczął robić mi palcowke. Myslalam, ze wyjde z siebie. Wiłam się tam jak jakaś stonoga. Boże on był w tych tematach idealny. Doszłam i zaczęłam tak głośno jęczeć ze zdziwiłabym się gdyby za dziesięć minut byly psy.
- Kocham kiedy dostajesz szału przezemnie. - powiedział z wielka chrypa podnosząc mnie do góry.
- A ja kocham gdy ty to robisz. - poszliśmy razem pod prysznic i się użyliśmy.
~~~
Meh. Gdy ja pisałam była lepsza. (scena +18)
CZYTASZ
WOW /// Bedoes
FanfictionDziewietnasto letnia Karolina Szcześniak, siostra Taco Hemingway'a pracuje w małej kawiarni. Pewnego dnia jej znajomi i proszą ja o przysługę która powoduje, ze jej życie się zmienia. Chyba na zawsze.