/Karolina
Nie mam najmiejszej ochoty wychodzić z domu, najlepiej gdybym w ogóle nie musiała. Ale jest kolejny haczyk jak ja znajdę świadkowa? Bo pierwsza będzie Sandra, to jasne ale nadal brakuje mi jednej. Czasami jest mi cholernie przykro gdy patrzę na stare zdjęcia i nie widzę dzisiaj tych uśmiechniętych twarzy. Właśnie robiłam to. Dotykałam zdjęcia całej ekipy siedząc na kanapie w naszym mieszkaniu. Borys krzątał się po kuchni i próbował pewnie zapomnieć o tym co działo się wczoraj i o czym się dowiedział. Ja już zapomniałam, no nie do końca nadal cholernie boli ale z przyzwyczajenia zapominam. Wstałam powoli z kanapy i odstawiłam zdjęcie na jego honorowe miejsce. Środek komody stojącej w najbardziej widocznym miejscu. Poprawiłam je tylko i ruszyłam do łazienki. Muszę się ogarnąć bo za chwile ma przyjść Sandra z Jackiem. Moje oczy były opuchnięte od braku snu i smutku. Gdy wyszłam z toalety uslyszałam dzwonek. Podeszłam powili do drzwi i je otworzyłam. Nawet nie chciałam się z nimi witać, wiec usiadłam na kanapie i oparłam twarz na swoich rękach.
- Jak coś do picia chcecie to bierzcie sobie sami. Do jedzenia tez. - powiedziałam obojętnie jeszcze raz patrząc się na zdjęcie na komodzie. Sandra podeszła do zdjęcia i wzięła je do ręki. Borys usiadł koło mnie i zniknął w świecie internetu.
- Ale stare. - szepnęła.
- No jeszcze Mateusz żył, Bartek tez... - przymknęłam oczy i uslyszałam dzwonek. Lekko się zdziwiłam. Gdy otworzyłam drzwi zastałam Igora i Oliwkę. Uśmiechnelam się miło i zaprosiłam ich do środka.
- Igor!? - Jacek i Sandra krzyknęli i rzucili się na niego. Sandra zaczęła płakać. - Myśleliśmy, ze nie żyjesz. - Borys przybił z nim piątkę i usiadł na kanapie.
- Jednak żyje. - uśmiechnął się. - I nawet ściągnąłem soczewki. - zaśmiałam się z jego słów. - Słuchacie jeszcze mnie?
- A coś nagrałeś? - zapytałam się ciekawa.
- Nie ale chodzi o stare piosenki. - zaśmiałam się.
- Pewnie! - odkrzyknełam. - Apropo. To jest Oliwia, nowa dziewczyna naszego Bugajczyka. - Igor podszedł do mnie i poczochrał włosy.
- Mała! - wybuchnęłam donośnym śmiechem.
- Nie mów tak do mnie. Mały! - zaczął mnie gilgotac. Gdy byłam w karuzeli śmiechu Borys opanował się ze śmiechu i jakkolwiek zareagował.
- Przerpaszam ale prosze mi nie torturować kobiety. - zaczęłam się trochę uspokajać.
- Coś do picia? - spytałam kierując mój wzrok ku kuchni.
- Wszyscy coś zimnego. - odparła Sandra szeroko się uśmiechając. Gdy podałam picia na stół usiadłam koło mojego narzeczonego i uśmiechnęłam się ciepło.
- Szykujecie się na wyjazd? - spytałam biorąc łyka hyrebaty. Cynamonowej.
- Pewnie. Kobieto, ja już mam wszytsko zaplanowane. Co do milimetra. - Sandra roześmiała się lekko.
- A gdzie odbędzie się ślub? Bo my wiemy tylko ze mam być świadkowa i ze ślub będzie za granica. - Oliwia powiedziała szeroko się uśmiechając. Popatrzyłam na Igora który uwarznie przypatrywał się jej najmniejszym ruchom. Kochał ją. Jak „x" lat temu Natalię. Był wtedy gówniarzem. Po uszy zakochanym gówniarzem.
- Malta! - Sandra krzyknęła wyrywając mnie z zamyślenia. - Aaa... - nagle spoważniała odwracając teraz powoli w moja stronę. - Jak ty to siebie wyobrażasz?
- W sensie? - Borys wyprzedził mnie o dosłownie jedną milisekundę.
- No dziewczynki i ich rodzice. Przecież oni nigdy żadnej imprezy nie widzieli. Pomijając upicie do nieprzytomności. - machnęła obojętnie ręka. - Bo ja wiem to ze każdy skończy pod stołem jak na ślubie... Mateusza i - urwała gwałtownie. - No tak ze ten. Ja z Jackiem chyba się będziemy zbierać. Starość nie radość a nam się kłania pięćdziesiątka na karku. - poklepała męża po ramieniu i ruszyła ku wyjścia. Odprowadziłam ja tylko wzrokiem. Wiedziała jak dojść do drzwi. Borys wstał powoli i zamknął za nimi drzwi. Została w pokoju tylko niezręczna cisza.
CZYTASZ
WOW /// Bedoes
Fiksi PenggemarDziewietnasto letnia Karolina Szcześniak, siostra Taco Hemingway'a pracuje w małej kawiarni. Pewnego dnia jej znajomi i proszą ja o przysługę która powoduje, ze jej życie się zmienia. Chyba na zawsze.