Rozdział 10

2.5K 60 0
                                    

Słyszałam gdzieś jakieś krzyki, trzaski, kilka razy mrugnęło mi jakieś światło. Świat przestał wirować, chyba przestał mnie nieść. Leżałam na czymś twardym i zimnym. Nie widziałam pomieszczenia, oczy zaszły mi mgłą.

Obudziłam się. Oślepiało mnie bardzo jasne światło. Ktoś dotykał mojej prawej ręki. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Michała jak owija mi ją w bandaż. Zrobił jakiś nieprawidłowy ruch przez co zakrzyknęłam. Wystraszył się, spojrzał na mnie.

- O, obudziłaś się. Nie ruszaj się, zaraz skończę. - Powiedział sucho i zajął się swoją robotą.

Nie wiedząc co ze sobą zrobić leżałam i patrzyłam jak zawija mi rękę w biały materiał. Robił to delikatnie, jednak kilka razy skrzywiłam się z bólu, co nie uszło jego uwadze. Za każdym razem rzucał ciche "przepraszam" nie przerywając swojej pracy. Kiedy skończył i zaczął sprzątać mały bałagan w postaci opakowań po bandażach, chciałam się podnieść, ale uniemożliwił mi to ból w klatce piersiowej, który wywołał u mnie głośny jęk.

- Miałaś się nie ruszać, a nie przypominam sobie żebym mówił, że skończyłem.

Przestraszyłam się. Chciałam wziąć głębszy oddech ale coś mi uciskało klatkę. Spojrzałam na nią, a ona też była przykryta bandażem. Wcześniej tego nie zauważyłam. W głowie zaczęły mi się plątać różne myśli - co oni mi zrobili? Czy wykorzystali? Ilu ich tu było żeby zobaczyć mnie półnago? Ile czasu spałam? Nie zauważyłam kiedy do mnie podszedł, a stał dość blisko miejsca na którym leżałam.

- Spróbuj się podnieść, tylko powoli. - Ton jego głosu stał się łagodnieszy, jednak dalej napawał mnie niepewnością. Podał mi rękę o którą miałam się podciągać, a drugą złapał mnie za plecy i delikatnie pomagał wstać. - Weź na tyle głęboki oddech na ile pozwalają Ci bandaże. - Posłusznie nabrałam do płuc trochę powietrza, jednak szybko zostało to pohamowane przez uciskające bandaże. - Boli Cię coś? - spytał. Nie mogłam wydusić z siebie słowa więc przecząco pokręciłam głową. - Siedź tu i się nie ruszaj. - Wyszedł z pokoju. Nie zdążyłam się dobrze rozejrzeć po pomieszczeniu, kiedy on już wrócił z Wojtkiem.

- Nie forsuj jej i nie stresuj. Nie może zbytnio oddychać, i uważaj na jej ręce. Są teraz bardzo delikatne. - Tłumaczył, na co Wojtek tylko przytakiwał.

- Możesz chodzić? - tym razem mężczyzna zwracał się bezpośrednio do mnie.

- N... Nie wiem... - Powiedziałam szczerze. Słowa ledwo przechodziły mi przez gardło, paraliżował mnie strach. Mężczyzna podszedł do mnie, objął za ramiona i pod kolanami i zdjął ze stołu. Delikatnie postawił, i trzymał do momentu w którym nie stanęłam pewnie na nogach.

- Coś Cię boli? - zapytał. Pokręciłam przecząco głową. Cały czas mnie trzymając zrobił krok do przodu, siłą rzeczy poszłam za nim. Mogłam chodzić.

- Trochę mnie boli tam gdzie mnie dzik uderzył...

- Pokaż to. - wskazałam mu miejsce. Przez spodnie delikatnie mnie dotknął, ale niczego nie poczułam. Dopiero jak docisnął palce do zgięcia kolana cicho jęknęłam. Podniósł na mnie wzrok, po czym powiedział - Wojtek, wyjdź jeszcze na chwilę. - Kiedy drzwi się za nim zamknęły otrzymałam polecenie - zdejmuj spodnie. - Otworzyłam szerzej oczy. Nie chciałam tego robić. Cofnęłam się o krok patrząc niepewnie w jego stronę. - No co, mam je sam z Ciebie zdjąć? - przybliżył się o ten krok, który odeszłam, tak że stał kilkadziesiąt centymetrów ode mnie. 

Odruchowo złapałam go za nadgarstki kiedy wyciągał do mnie ręce i krzyknęłam "nie!". Nie spodobało mu się to, ale się cofnął. Powoli zdjęłam spodnie i odłożyłam je na stół na którym niedawno siedziałam. On bez słowa do mnie podszedł i zaczął oglądać nogę. - Nic Ci nie będzie. Posmaruję to tylko maścią, ślad zejdzie za około 2 tygodnie. - poszedł po jakąś maść i za moment wrócił. Kazał się ubrać i poszedł z powrotem po Wojtka. - Jutro rano weź prysznic, dzisiaj tego nie rób. Możesz zmoczyć opatrunki, ale zaraz po tym masz przyjść do mnie na zmianę. - Przytaknęłam.

- Chodź. - Powiedział Wojtek i nie czekając na odpowiedź ruszył w kierunku wyjścia z pokoju. 

WycieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz