Rozdział 65

1.2K 44 3
                                    

Zbiegłam po kamiennych schodach, po lewej stronie tarasu, nie oglądając się za siebie. Minęłam kolejnych czarnoskórych ochroniarzy, którzy tym razem mnie nie zatrzymali. Biegłam prosto do moich przyjaciół, którzy stali osłupiali nad basenem. Zatrzymałam się kilka metrów od nich, uważnie się każdemu przyglądając. Wszyscy byli mocno opaleni, chłopaki poprawili swoją formę, co było mocno widoczne, a Natalia wyraźnie schudła. Patrzyliśmy na siebie, nie wiedząc jak zareagować.
- Ty na prawdę żyjesz... - Powiedziała Natalia z nutą niepewności w głosie. Jakby nie rozmawiała ze mną, tylko z kimś obcym.
- A powinnam nie żyć ?
- Teoretycznie... Patrząc na to z kim mieszkasz...
- Przy bliższym poznaniu są całkiem do zniesienia. - Podeszłyśmy do siebie i się mocno uściskałyśmy. Chłopaki nie czekali długo i do nas dołączyli.
- Myśleliśmy, że on żartował. Jak był ostatnio, nie chciał nic o Tobie powiedzieć. - Odezwał się Przemek, kiedy wszyscy się ode mnie odkleili. Przeszliśmy na leżaki pod parasolem.
- Jakby nie dla mnie, to po co by was tu trzymali? - Parsknęłam. Przesadziłam. Zapomniałam, że oni nie mają tego humoru, co chłopcy. - Sorki...
- Spoko, znamy prawdę. Wiemy jak jest. - Zrobiło się ciut za sztywno.
- Jak wam tu jest? - Zmieniłam temat.
- Powiem Ci, że lepiej, niż byś się mogła spodziewać. - Powiedział Sebastian wyciągając się na leżaku. - Luz i bajlando. Ahmed jest dość rozrywkowym gościem, robi dużo imprez. Co tydzień, a czasem i nawet w tygodniu lecimy po całości. Ponad to, uczymy się arabskiego, który jest całkiem spoko.
- Uczycie się?
- Pewnie. Codziennie sadza nas w jednym pokoju, przychodzi jakiś nauczyciel i rozmawia z nami, tłumaczy nam itp...
- To ja takich luksusów to nie mam... - Oburzyłam się.
- Źle Ci? - Usłyszałam głos gdzieś z tyłu. Ups.
- Nie, nie jest mi źle...
- Ale? - Wojtek usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. Pewnie jak zwykle "na pokaz".
- Ale... Nie ma żadnego ale. - Zrzuciłam z siebie jego rękę, na co brwi szybko skoczyły mu do góry.
- O co Ci teraz chodzi? - Spytał marszcząc czoło.
- O nic, na prawdę.
- Boisz się go? - Zapytał Bartek, spinając mięśnie. Na prawdę nieźle się wyrobił. Pamiętałam go jako takiego trochę pulchniejszego chłopaka.
- Jasne, bywa przerażający. - Powiedziałam, podbijając ego Wojtka, który łobuzersko się uśmiechnął. Zanim Bartek znów się odezwał, uprzedził go Wojtek.
- Nie próbuj mi grozić, grubciu. Wszyscy tu doskonale wiemy, że nie masz ze mną żadnych szans. - Mocno szturchnęłam Wojtka łokciem w brzuch.
- Nie kłóćcie się. - Powiedziałam groźnie. Spojrzeli na mnie jak na najśmieszniejszą rzecz pod słońcem i obaj parsknęli śmiechem.
- Dobra, już... - Pocałował mnie w policzek, po czym wstał z leżaka, ściągając koszulkę, eksponując swoje mięśnie. Po chwili zdjął również spodnie, ukazując mocno opięte bokserki na idealnej pupie. Natalia aż otworzyła buzię z wrażenia. Ogarnęła się dopiero, kiedy Wojtek zanurkował w basenie.
- I na co się tak gapisz? - Zapytałam śmiejąc się.
- Ty masz taki widok na co dzień, ja raz na jakiś czas. Daj chociaż oko nacieszyć. - Zaśmiała się.
Nie czekaliśmy długo, aż zleciała się reszta chłopaków. Przynajmniej ci, z którymi siedziałam w tirze. Spojrzeli się na siebie, potem na moich przyjaciół i na końcu na mnie. O nie. Znałam to spojrzenie. Rafał z Michałem coś knuli.
- Co kombinujecie? - Spytałam chłopaków, odsuwając się trochę na leżaku.
- Dlaczego sądzisz, że coś kombinujemy? - Odpowiedział mi Rafał, uśmiechając się głupio.
- Po oczach widać. Znam was na tyle, że wiem, kiedy chcecie odwalić coś głupiego.
- Ej, nie przesadzaj... - Powiedział Rafał, siadając dość blisko mnie. Za blisko. Z drugiej strony podszedł Michał. Wojtek oparł się o brzeg basenu i nas obserwował, kiedy chłopcy mnie podnieśli i wrzucili do wody.
- Twój chłopak zrobił mi dokładnie to samo, kiedy był tu ostatnio! - Krzyknęła oburzona Natalia, kiedy się wynurzyłam.
Wtedy podszedł do niej Rafał. Bez problemu wziął ją na ręce i również wrzucił do wody, pomimo głośnych protestów dziewczyny. Poszedł za przykładem Wojtka i też się rozebrał do majtek, po czym wskoczył do wody. Wyglądał równie dobrze jak Wojtek. Tylko, że Wojtek to Wojtek. Gdzie on jest? Poczułam szarpnięcie za nogi i znalazłam się pod wodą. Gwałtownie próbowałam się wynurzyć, jednak ktoś mnie mocno trzymał za ręce. Po chwili złączył nasze wargi w namiętnym pocałunku. To nic w porównaniu do tego, co jest pod prysznicem. Chwila przyjemności skończyła się w momencie, kiedy zaczęło brakować mi powietrza. Wynurzyłam się, Wojtek zaraz za mną. Uśmiechał się łobuzersko.
Kocham ten uśmiech.

WycieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz