Wszystko działo się jakby w sekundzie. Nieznajomy facet upada, a Wojtek do mnie podbiega i zabiera mi broń. Coś do mnie mówi, ale ja nic nie słyszę. Tylko huk. I widzę ciało przede mną.
- Mała, obudź się, halo. - Stanął przede mną, zasłaniając mi widok.
- Co? - Jakoś to do mnie nie docierało.
- Wszystko okej?
- Chyba nie wiem....
- Po co sobie wymyśliłaś, żeby tu przyjeżdżać?
- Nie wiem.
- Chodź, idziemy stąd... - Szarpnął mnie lekko za rękę.
- A co z nim zrobisz?
- Później się tym zajmę. Nie myśl o tym.
- Jak to się stało, że leżałeś?
- Chciałem dać Ci szansę do strzału, chociaż może trochę przesadziłem, ale wiesz.. Terapia szokowa. - Zaśmiał się. - Może to nie był najlepszy pomysł...
- Żartujesz sobie? - W tym momencie chciałam jego zastrzelić.
- Nie i nie krzycz na mnie. Jedziemy do domu.
- Taa...
Ani się obejrzałam, już byliśmy na dole. Cały czas nie mogłam wyjść z lekkiego szoku. Wojtek mnie podniósł i posadził na motorze. Zaraz po tym już jechaliśmy. Cały czas w głowie miałam scenę, kiedy pociągam za spust. To nie było tak, jak w tej szopie. Nie miałam chwili na przemyślenie tego. Po prostu musiałam to zrobić. Działałam pod wpływem chwili. A nie chciałam. Ale stało się. A teraz coś mnie gryzie. Ale nie potrzebuję terapii. Tak mi się wydaje. Nie chcę z nikim o tym gadać. Dotarliśmy do domu.
- Ekhem. - Ktoś odchrząknął. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Michała.
- Jak się tu znalazłam? - Spytałam w lekkim szoku. Byliśmy w jego pokoju. Jak długo?
- Wszystko dobrze?
- Tak, a czemu by miało nie być dobrze? - Nie wiedziałam, czy kłamię, czy mówię prawdę. Było tak... Nijak. Ani to dobrze ani to źle.
- Bo przed chwilą kogoś zabiłaś i zniknęłaś z tego świata na dobre 30 minut, pogrążona w myślach do tego stopnia, że nie ogarnęłaś, że schodzisz z motocykla i idziesz do mnie do pokoju?
- Sama tu przyszłam?
- Tak. Jak Ty to robisz?
- Nie wiem. Tak jakoś się po prostu zamyśliłam...
- A jak się z tym czujesz? Nie mówię o myślach...
- Nie najgorzej. Tak trochę nijako, bez większych emocji.
- Mhm... Może to jeszcze do Ciebie nie dotarło. Ale jesteś na prawdę silna psychicznie.
- Dziękuję.
- Chciałbym o tym z Tobą pogadać... Jakoś może Ci pomóc, jeśli masz jakieś pytania, wątpliwości, chcesz się wygadać, czy cokolwiek....
- Nic mi nie jest, już mówiłam.
- Dlaczego to zrobiłaś? - Zapytał po chwili milczenia.
- A co miałam zrobić? Na chwilę obaj skupili swoją uwagę na mnie. Wojtek w żaden sposób nie reagował, więc musiałam coś zrobić. Liczyłam, że z zaskoczenia mu przywali, czy coś, ale tego nie zrobił. A nie mogłam siedzieć cały czas schowana za tym kominem. Nie spodziewałam się tylko, że go trafię...
- Mhm...
- Na prawdę nic mi nie jest i nie potrzebuję pomocy psychologa, którym próbujesz dla mnie być i to doceniam. Jak coś będzie nie tak, to wiem gdzie Cię szukać. Muszę sama to sobie poukładać trochę w głowie.
- Jasne... Już Cię nie trzymam...
Wyszłam z pokoju i poszłam do pokoju Wojtka.
- Jak się czujesz? - Padło pierwsze pytanie.
- Dobrze. Pogadałam z Michałem i mu wyjaśniłam, że nic mi nie jest. Nie dręczcie mnie tak, dam sobie radę.
- Dzielna dziewczynka. Chodź tu do mnie. - Podeszłam do niego i się przytuliłam. - Pamiętasz co Ci mówiłem rano?
- Żebym o tym nie myślała?
- Dokładnie.
- Ale to jest takie... No nie wiem.
- Wszystko będzie dobrze.
- Wiem. - Mocniej się w niego wtuliłam, co pewnie go ucieszyło.
Leżeliśmy tak chwilę, a moje myśli ciągle krążyły wokół tego ciała. A coś takiego jak konsekwencje prawne?
- Co będzie jak ktoś się dowie?
- Kto się dowie o czym?
- No o tym, że go zabiłam...
- Hahahahahaha - Wybuchnął śmiechem. - Niby kto ma się dowiedzieć i o czym? Ja bym miał większe problemy niż Ty.
- Niby racja...
- W środku tego ogrodzenia nie istnieje coś takiego jak prawo. Tutaj możesz zabijać, ćpać, hodować słonie i wszystko co Ci się tylko wymarzy.
- Hodować słonie?
- Taki przykład podałem...
- Mhm...
- Poza tym, w obecnej sytuacji nie dostałabyś dużego wyroku. Pamiętasz, że jesteś porwana? Zabiłaś w obronie własnej. Na to też inaczej patrzą.
- No ta... - Mrugnął do mnie i się zaśmiał. Mocno mnie przytulił.
- Ehh Ty łobuzie...
- Ja? Nigdy!
- Dobra dobra, wracaj do tych swoich myśli i daj człowiekowi odpocząć.
- Pfff. - Próbowałam się uwolnić z jego objęć ale mi nie dał.
Leżeliśmy tak dłuższą chwilę, słuchałam bicia jego serca. Po chwili zasnęłam.
CZYTASZ
Wycieczka
Teen FictionCześć! Mam na imię Emilia, mam 19 lat. Niedawno odbyła się wycieczka do Czech. Nie miałam pojęcia że to co usłyszę w telewizji odbije się na mnie w rzeczywistości, a wycieczka okaże się koszmarem.. A może najwspanialszą przygodą..? Przeczytajcie moj...