- Sprawdźcie to. - Wszyscy wyjęli swoje telefony i zaczęli szukać. Po niecałych 3 minutach odezwał się Michał.
- Mam to. Jakiś starszy facet zgłosił się na policję w Szardży. Łamanym angielskim prosił o tłumacza, coś mówił o jakiś zaginionych.
- Kiedy to było?
- Dzisiaj, kilka godzin temu. - Odpowiedział poważnie Michał. Aż mi się zrobiło gorąco.
Wojtek wziął swój telefon i gdzieś zadzwonił. Gadał po arabsku, więc nie miałam pojęcia o czym była rozmowa.
- Shakar. - Rozłączył się. - Miejmy nadzieję, że coś to pomoże. Zwijamy się.
W drodze powrotnej przerwałam ciszę.
- O czym z kim gadałeś?
- Z kimś kto ma dojście do policji w całych Emiratach... Powiedział, że wyśle mi dokumenty związane z tamtą osobą. Później zobaczymy co dalej. - Na jego telefon przyszło jakieś powiadomienie. - Sprawdź co to. - Powiedział. Odblokowałam telefon i weszłam w wiadomość. Tekst był po arabsku, więc nic z tego nie rozumiałam. Jednak było tam zdjęcie jakiegoś mężczyzny. Chwilę mi zajęło, zanim poznałam osobę na zdjęciu.
- To nasz kierowca. - Powiedziałam drżącym głosem.
- Jesteś pewna?
- Tak, to na pewno on.
- Odpisz mu... Q-U-T-I-L.
- A co to znaczy?
- Zabij.
- Ojej... - Zrobiłam co mówił. I "wyślij". - Przyspieszony kurs arabskiego, od ładnych słów zaczynamy...
- A chcesz się nauczyć? To zapraszam na kilka lat do ciapków. - Puścił mi oczko.
- Nie, dzięki...
Kiedy wróciliśmy do domu i rozpakowaliśmy zakupy, Wojtek zapytał.
- Idziemy na trening? Do wieczora jeszcze sporo czasu.
- Jasne, chętnie Cię zleję.
- Oj, niedoczekanie...
Przebraliśmy się i poszliśmy na siłownię, gdzie klasycznie zaczęliśmy od biegu. Potem trochę poćwiczyłam ciosy. Wojtek miał bardzo podobną technikę do Damiana. Wszystko robił tak płynnie i lekko. Prawie jak w tańcu. Swoją drogą, musiał dobrze tańczyć.
- Zdążysz się ogarnąć w 2 godziny?
- Czemu w 2?
- Jakoś tak około 21 chciałbym wyjechać...
- To już jest tak późno?? - Krzyknęłam.
- Widzisz, jak przy dobrej zabawie czas szybko leci. - Puścił mi oczko.
- Leć na górę się ogarnąć.
- A Ty?
- Zaraz przyjdę.
Wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę wyjścia. Na schodach minęłam się z tatą Wojtka, więc uprzejmie się uśmiechnęłam.
- Słyszałem, że macie plany na wieczór? - Odezwał się do mnie.
- Noo, tak, wychodzimy... Gdzieś. - Odpowiedziałam.
- Uważaj na niego. - Zniżył głos.
- Co?
- Lubi wypić, a to się nieraz źle kończy. Po prostu uważaj... - Zobaczyłam Wojtka na dole schodów. W kilka sekund znalazł się przy mnie i mnie objął. Był spięty. Czyli pewnie zły.
CZYTASZ
Wycieczka
Teen FictionCześć! Mam na imię Emilia, mam 19 lat. Niedawno odbyła się wycieczka do Czech. Nie miałam pojęcia że to co usłyszę w telewizji odbije się na mnie w rzeczywistości, a wycieczka okaże się koszmarem.. A może najwspanialszą przygodą..? Przeczytajcie moj...