- Okej, jak uważasz. Na wyspę. Tylko... Po ciemku? Chociaż dla rozeznania w którym kierunku iść albo coś...
- Ale Ty jesteś uparta na tą latarkę.
- Przepraszam, że nie znam tych terenów i chcę mieć jakieś rozeznanie w okolicy.
- Dawaj Daniel, nie wyżywaj się na niej. - Coraz bardziej mi się zaczynało podobać to, że Dominik często brał moja stronę. Założę się, że Daniel właśnie przewrócił oczami i poświecił mi na rozlewisko. Szybko opracowałam w głowie najlepszą trasę. Tam gdzie mieszkałam do tej pory, była rzeka i często żeby przedostać się z jednego brzegu na drugi, przechodziłam po takich właśnie drzewach przewalonych przez bobry.
- Już wszystko wiem. Za mną. - Ruszyłam na pierwszy konar.
- Czemu chcesz iść pierwsza ? - Spytał Dominik.
- Pierwsze zadanie też było z drzewem i sobie poradziłam. Poza tym już wiem jak iść.
- No to próbuj... - Powiedział niepewnie Daniel.
Szłam najlepszą dla mnie techniką - na czworakach. Szłam szybko, bo nie musiałam łapać równowagi i po chwili chłopcy zostali kawałek w tyle. Spodobała mi się ta gra, bo coś mi wychodziło. W ciszy usłyszałam jakiś szum, przez co zamarłam na chwilę w bezruchu żeby lepiej słyszeć. Kiedy dotarli do mnie chłopcy spytali niepewnie czemu się zatrzymałam.
- Wydawało mi się ze coś słyszałam. Ten dźwięk dochodził z tyłu.
- Ja nic nie słyszałem. - Powiedział Daniel.
- Ja szczerze mówiąc też nie... - Przytaknął Dominik. - Ale w sumie kartek na wietrze też nie słyszeliśmy, więc pewnie już głuchniemy. Z resztą to był pewnie wiatr.
- No tak, w waszym przypadku to możliwe.
- Coś sugerujesz?
- Tak, starzejecie się. - Powoli coś mi zaczynało nie pasować. Ale chciałam, żeby tylko mi się wydawało.
Dotarliśmy do tej wyspy. Tutaj nie było ciężko znaleźć kartki, były bardzo blisko od zejścia z ładnej drogi z drzew. Tylko tych kartek było 6. Tyle ile w poprzednich punktach.
- Ile jest drużyn? - Spytałam ciekawa.
- 6, po 3 osoby, a co?
- I kartek też powinno być po 6 w każdym punkcie, po jednej dla każdej drużyny, tak?
- No tak, tak jest od początku.
- I ile jest punktów na mapie? - Nie odpuszczałam.
- No... tyle ile drużyn... - Już Daniel zaczął być niepewny, ale brnęłam dalej.
- I każdy ma inaczej opracowaną trasę?
- Tak, żebyśmy się nie spotkali.
- Dotarliśmy do 3 punktu, zebraliśmy 3 kartkę. Do tej pory w każdym punkcie było ich 6. Nie możliwe że się nie minęliśmy z nikim i nie możliwe że ilość tych kartek się nie zmienia. Gadać co tu się dzieje.
- Po prostu zbieg okoliczności i tyle. Na pewno ich wszystkich nie liczyłaś. - Próbowali się bronić.
- Nie możliwe, w aż takie zbiegi to ja nie wierzę. Gadać mi już.
- Nie wiem o co Ci chodzi, chodź już bo marnujemy czas. - Upierał się Daniel.
- Stary, to nie ma sensu... - Mruknął Dominik.
- O czym Ty mówisz Dominik, już obojgu wam odbiło? - Próbował Daniel, jednak był już na przegranej pozycji.
- Wojtek znów wyjechał i potrzebował Cię czymś zająć. Gra faktycznie istnieje, ale teraz graliśmy Tobą tylko dla picu. Miałaś się nie skapnąć i dotrzeć do mety po jakiś 2 godzinach. Ten szum doskonale słyszeliśmy, to Wojtek jechał.
- A wszystkie pułapki przedłużaliśmy jak mogliśmy, żeby Cię dłużej zająć. - Przyznał się Dominik.
- Czemu on nie może zwyczajnie mi powiedzieć o tym, że wyjeżdża, tylko za każdym razem wymyśla coś żeby mnie zająć... - Usiadłam zrezygnowana na pniu.
- Bardziej byś wtedy to przeżywała. Tak przynajmniej myśli. - Usiadł obok mnie Dominik.
- Nie rozumiem go.
- My czasem też nie.
- Możecie mnie zostawić samą? - Potrzebowałam chwili samotności.
- No co Ty, jeszcze coś Ci się stanie. Zostawimy Cię dopiero jak dotrzemy do domu.
- Więc chcę wracać...
- Mała, ale nie bądź tym tak załamana...
- Po prostu mnie odstawcie do domu i dajcie spokój... - Powiedziałam zrezygnowana i ruszyłam po konarach. Byłam zła i smutna. Znowu mnie zostawił. Dotarliśmy do drogi i automatycznie skręciłam w prawo. Chłopaki szli kilka metrów za mną i co jakiś czas ze sobą coś gadali. Patrzyłam się pod nogi i myślałam co teraz będę robić. I co zrobię jak on wróci. Dlaczego on mnie tak zostawia. Czemu się tym tak przejmuję. Dotarliśmy do domu, rzuciłam im szybkie cześć i poszłam na górę. Otworzyłam drzwi pokoju Wojtka i przekroczyłam próg.
- Nawet nie próbuj mnie atakować. - Mruknęłam pod nosem ściągając bluzę która miałam na sobie.
- Co, skąd wiedziałaś, że tu jestem?! - Oburzył się Damian.
- Masz mocne perfumy, czuć je jak wchodzi się do pokoju.
- Kurde, a liczyłem już na mały trening wieczorem.
- Nie dzisiaj. - Odparłam i rzuciłam się na łóżko.
- Co się stało? - Usiadł obok mnie.
- Wojtek znów wyjechał i wymyślił kolejny durny sposób, żeby mi o tym nie powiedzieć, tylko czymś mnie zająć.
- To rozumiem, że źle.
- Czemu on boi mi się o tym powiedzieć?
- Może po prostu myśli, że bardziej będzie Cię to gryzło... - Próbował go usprawiedliwić.
- Nie wiem jak by to było, już drugi raz mnie tak zbył.
- Nie przeżywaj tak tego. Na pewno nie chce dla Ciebie źle. Zostałem z Michałem, zapewnimy Ci dużo rozrywki. - Uśmiechnął się z podniesioną brwią.
- Już wy lepiej nic nie planujcie, bo to się dla mnie źle skończy... A jak tam Twoja noga? -Zapytałam, bo po wzmiance o Michale przypomniało mi się jak mocno kopnęłam Damiana.
- Już dobrze. A co do Ciebie to mamy kilka planów. Oczywiście nie obejdzie się bez naszych treningów. - Zaśmiał się.
- No jasne... - Trochę sztywno się przy nim czułam. - Mógłbyś wyjść? Chciałam się wykąpać, ogarnąć...
- Jasne... - Mruknął wstając. - Jakbyś czegoś potrzebowała to jestem drugie drzwi po przeciwnej stronie. Zaraz na przeciwko jest Michał. - Stał już pod drzwiami, a ja dalej siedziałam na łóżku. - Dobranoc, wejdź jutro do mnie jak się obudzisz i ogarniesz.
- Jasne, dobranoc... - Spojrzał jeszcze na mnie i wyszedł. A ja udałam się do łazienki.
Po zmyciu z siebie wrażeń dzisiejszego dnia, rzuciłam się na łóżko i zawinęłam w kołdrę. W pokoju było ciepło, jednak brakowało mi tego dodatkowego źródła ciepła w postaci ciała Wojtka. Teraz bym chciała się w nie wtulić, poczuć bicie jego serca, które o dziwo posiadał i równy rytm unoszenia się jego klatki.
Dobry boże, czy ja się zakochałam?
CZYTASZ
Wycieczka
Teen FictionCześć! Mam na imię Emilia, mam 19 lat. Niedawno odbyła się wycieczka do Czech. Nie miałam pojęcia że to co usłyszę w telewizji odbije się na mnie w rzeczywistości, a wycieczka okaże się koszmarem.. A może najwspanialszą przygodą..? Przeczytajcie moj...