- Ej, mała, obudź się. - Słyszałam jakiś głos. Zostaw mnie, chcę spać. Świat zawirował, wszędzie było jasno.
- No już, wracaj do nas. - Znów inny głos. Znowu świat zawirował.
- Stary, zabiłeś ją. - O co im chodzi, przecież ja tylko się chcę wyspać.
- Nie, zobacz, oddycha. - No jasne, że oddycham, przecież śpię. Tylko czemu mnie tak boli głowa.
Gwałtownie się podniosłam do pozycji siedzącej. W pokoju było jasno. Pierwszy w oczy rzucił mi się Dominik, bo siedział na przeciwko. Leżałam na czymś miękkim. To była kanapa. Za mną siedział jakiś facet, a za kanapą stali Wojtek, Michał, Adrian i jeszcze jeden, który przykładał lód do nogi, a konkretnie biodra. Wojtek trzymał coś w ręce, wszyscy na mnie patrzyli. Wtedy w moją głowę uderzył ból, jakby ktoś mi solidnie przywalił czymś ciężkim. Złapałam się za czoło i opadłam z powrotem na kanapę. Ktoś zabrał moją rękę i przyłożył coś zimnego do czoła. Oh, jaka ulga...
- Co się stało? - Jęknęłam.
- Trochę za mocno się wczułem w klimat waszej gry i chciałem was przestraszyć. Nie spodziewałem się aż takiej reakcji z Twojej strony... - Powiedział zakłopotany Michał.
- A ja ucierpiałem w wyniku tej jego zabawy. - Odezwał się facet od biodra. - To we mnie uderzyłaś.
- Myśleliśmy, że tylko Cię zamroczyło, ale jak już Cię nie mogliśmy dobudzić przez kilka minut zaczęliśmy się martwić.
- Mam guza? - Zapytałam próbując ręką dotknąć czoła.
- Masz. - Odpowiedział Wojtek, który trzymał mi mój zimny okład.
- Duży? - Spojrzał na swoją dłoń, zwinął ją w pięść, obejrzał dokładnie.
- No, taki gdzieś... - Na co wszyscy się zaśmiali.
- Wow, większy od Twojego... - Chłopaki wydali z siebie głośne UUUU.
- Taa? Jakoś nie słyszałem narzekań z Twojej strony, a jak wrócisz w pełni do siebie, chętnie Ci przypomnę rozmiar, bo coś Ci się zapomniało.
- Zobaczymy. - Zaśmiałam się.
- Mocno się uderzyłaś w głowę, co?
- Trochę. - Wyszczerzyłam się pokazując wszystkie zęby.
- Chociaż uzębienie masz kompletne. Skończymy ten wieczór gier i wrócisz spać na górę? Z tego co pamiętam, miałaś iść się napić i zaraz do mnie wrócić.
- Tak, idziemy na górę. - Stwierdziłam, po czym spróbowałam się sama podnieść, jednak ból czaszki mi to uniemożliwił.
- Już, spokojnie. - Wojtek obszedł kanapę i mnie podniósł. Ruszył w kierunku schodów.
- Dobranoc! - Krzyknęłam chłopakom trzymając mój lodowy okład. Nie pamiętam, czy usłyszałam odpowiedź. Kiedy dotarliśmy do pokoju, już wydawało mi się, że czuję się dobrze. - Możesz mnie postawić?
- Co? Lepiej nie wstawaj. Zaraz Cię położę.
- Nie chcę się kłaść, nie ograniczaj mnie. - Mruknęłam, po czym wyrwałam się Wojtkowi. Trzymał mnie jednak cały czas, żebym nie upadła.
- Ty się na prawdę mocno uderzyłaś w tą głowę. Chodź się połóż.
- Nic mi nie jest! - Zaczęłam się stawiać.
- Czy Ty jesteś pijana? - Zapytał podejrzliwie.
- Nie, ale kręci mi się w głowie jakbym była.
- Dlatego się połóż.
- Nie!
- Dobra, jak chcesz, ja idę spać. - Ruszył w kierunku włącznika światła.
- Strasznie miękki się zrobiłeś. - Palnęłam. Co.
- Słucham? - Zatrzymał się i się nie odwracał. Co mi odbiło. Jeszcze nie wiedziałam, na jak niebezpieczny teren wkraczam.
- No mówię. Kiedyś byłeś taki władczy, męski, a teraz? Jesteś taki... Miękki po prostu.
- Nie chcesz wracać do tego, co było kiedyś. Kładź się spać.
- A może chcę? - Na reakcję nie czekałam długo. Znalazł się przy mnie w sekundę i pchnął mnie na ścianę. Po tym jak się od niej odbiłam, złapał mnie, obrócił i uderzył w ścianę jeszcze raz, tym razem przodem, na co głośno jęknęłam. Swoimi nogami rozsunął moje i je także docisnął do ściany. Jedną ręką trzymał obie moje ręce, skręcone na plecach, a drugą złapał za szyję lekko ściskając. Bałam się Slendera? Ha! Slender przy Wojtku to urocza przytulanka.
- Nie chcesz do tego wracać. - Warknął mi do ucha takim głosem, jakim zwracał się niegdyś do Patryka.
- Wojtek, to boli, przestań. - Jęknęłam, jednak tylko mocniej zacisnął swoją dłoń na moim gardle.
- Shh, nie prosiłem Cię o głos w tej sprawie. - Wtedy drzwi do pokoju się otworzyły. Uratowana. - Wypierdalaj stąd! - Krzyknął Wojtek, na co drgnęłam, co mu się nie spodobało.
- Wojtek... Co Ty... Zostaw ją... - Usłyszałam głos Michała.
- Jak stąd zaraz nie wyjdziesz, to zacznę do Ciebie strzelać, czego kurwa nie rozumiesz. - Warknął Wojtek.
- Stary...
- Już Cię tu kurwa nie ma! - Krzyknął. - Albo ją zabiję. - Powiedział mrocznym głosem. Jestem w dupie. Wtedy usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Jeszcze gorzej. Pociemniało mi przed oczami.
- Wojtek... - Wychrypiałam. Poluzował uścisk na mojej szyi, przez co gwałtownie wciągnęłam powietrze.
- Mówiłem Ci, maleńka, że nie chcesz tego. - Powiedział już swoim normalnym głosem. Stopniowo mnie całą puścił. Obróciłam się, teraz stałam tyłem do ściany, a Wojtek kilka centymetrów ode mnie.
- Jak mogłeś... - Oczy mi się zaszkliły.
- Robiłem dużo gorszych rzeczy, zostałaś w tym momencie potraktowana ulgowo. Nikogo nie traktowałem tak jak Ciebie przez ten cały czas. Czy to kiedy byłem dzieckiem, czy teraz. Nie możesz pojąć, że jesteś dla mnie ważna i nie chcę Ci robić krzywdy? Po co sama to wywołujesz?
- Teraz zaczynam się zastanawiać ile jeszcze masz twarzy... - Odwróciłam od niego wzrok. Szybko jednak na to zareagował i złapał moją szczękę w swoją dłoń i obrócił ku sobie.
- Dwie. Jedną dla Ciebie i drugą dla reszty świata. Jak kobieta jest w stanie zmiękczyć gangstera tylko dla siebie to uważasz, że nic to nie znaczy? Nie dałem Ci tego bez powodu. - Złapał mnie za dłoń z pierścionkiem. - Więc przestań kombinować i robić takie dziwne odchyły jak dzisiaj. Wracamy do łóżka. - Pociągnął mnie za sobą. Już nie miałam odwagi mu się przeciwstawić. Zgasił światło, położył się obok mnie. - Dobranoc. - Mruknął cicho, po czym mnie do siebie przysunął. Znów nie mogłam zasnąć.
CZYTASZ
Wycieczka
Teen FictionCześć! Mam na imię Emilia, mam 19 lat. Niedawno odbyła się wycieczka do Czech. Nie miałam pojęcia że to co usłyszę w telewizji odbije się na mnie w rzeczywistości, a wycieczka okaże się koszmarem.. A może najwspanialszą przygodą..? Przeczytajcie moj...