Rozdział 2

3.4K 67 3
                                    

Wtorek. Już jutro wycieczka. Kiedy to do mnie dotarło zaczęłam się na prawdę cieszyć. Kilka miesięcy temu kiedy ogłoszono już wycieczkę skakałam z radości i kilka tygodni tylko o tym mówiłam. Kiedy już się uspokoiłam dostaliśmy program wycieczki, więc cała euforia powróciła. Mieliśmy zwiedzać Pragę, stare miasto, dzielnicę żydowską, skalne miasto. Niezły program jak na 3 dniową wycieczkę, i też koszt nie był wysoki. Teraz mi o tym przypomnieli i na nowo się cieszę. Kiedy wstawałam zaspana z łóżka prawie potknęłam się o walizkę którą wczoraj zostawiłam na środku pokoju. Cały dzień potoczył mi się tak samo jak wczoraj, z tym że dzisiaj w szkole wszystkim trąbiłam o tej wycieczce. Umówiłam się z Bartkiem, że po niego przyjadę samochodem, żeby nie ciągnąć tych walizek autobusem, a Przemek miał podjechać po Natalię i Sebastiana. W ten sposób każdemu było po drodze pod szkołę spod której ruszała wycieczka.

Na godzinie wychowawczej, nauczycielka - pani Kasia mówiła jakie najpotrzebniejsze rzeczy powinniśmy wziąć. Jechaliśmy z naszą wychowawczynią - panią Kasią, z wychowawcą klasy Bartka - panem Markiem, i z wychowawcą klasy Przemka i Sebastiana - panią Anią. Najfajniejsi nauczyciele w całej szkole.

Po reszcie nudnych lekcji wróciłam do domu i zaczęłam się zastanawiać czy wszystko na pewno mam. W szkole zrobiłam sobie z Natalią dokładną listę co powinnyśmy wziąć, więc teraz siedziałam z kartką w ręku i przeglądałam czy wszystko spakowane. Kiedy niczego nie brakowało zabrałam się za przygotowywanie obiadu. Zrobiłam spaghetti bolognese. Chwilę przed powrotem taty i jego żony było już gotowe, więc usiadłam sobie przed telewizorem. Akurat nadawali jakieś wiadomości "...zorganizowana grupa przestępcza znów zaczęła porywać młode kobiety. W ten weekend z około Wrocławskiej dyskoteki zniknęło przypuszczamy 5 dziewczyn. Sprawcy są nieznani, jednak wiadomo, że nie był to jeden mężczyzna, tylko grupa, około czterech. Ktokolwiek coś wie prosimy o kontakt...". Jak dobrze że mieszkam niedaleko Łodzi a nie Wrocławia i nie chodzę na dyskoteki. Przełączyłam na Trudne Sprawy bo włączyli właśnie reklamy. Tata wrócił, mówił że Karolina wróci później albo jutro, więc usiedliśmy do obiadu bo zaczynałam być na prawdę głodna. Tata dopytywał mnie o szczegóły wycieczki, a ja bardzo chętnie opowiadałam mu o wszystkim. Po obiedzie usiedliśmy na tarasie i oboje grzebaliśmy coś w swoich telefonach. Około godziny 20 poszłam się wykąpać, a po 21 poszłam do siebie do pokoju, bo jutro wcześnie trzeba było wstać. 

WycieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz