Rozdział 48

1.6K 42 14
                                        

- Wiedziałem, że kogoś mi przypominasz. - Odezwał się do mnie tata Wojtka. Przypomniałam sobie sytuację z naszego pierwszego spotkania w salonie. Na chwilę się zatrzymał i zastanowił, żeby później do mnie podejść.

- Dziecko, co Ty tu robisz. - Ojciec mocno mnie uściskał. - Jak... Ty żyjesz... Jak to się stało...

- To dość... Długa historia... - Michał, dlaczego nie reagujesz? Za moim tatą dostrzegłam tego faceta z blizną i kolczykiem. No tak. Jego kolega... Kiedyś często do nas wpadał. S... Sylwek? Boże, dlaczego tego nie skojarzyłam wcześniej...

- Co ona tu robi. - Warknął mój tata podchodząc w stronę taty Wojtka.

- Byłem nie mniej zaskoczony jak Ty... Uspokój się...

- Jak mam się uspokoić? Moje dziecko się cudem znalazło, po 2 miesiącach, kiedy już byłem w stanie się pogodzić z tym, że już jej nigdy nie zobaczę, widzę ją teraz, żywą, w domu mojego dawnego kumpla. Więc pytam, co ona tu robi? - Zaczął krzyczeć. Wtedy pojawił się Wojtek. Chwała niebiosom, proszę, zabierz mnie stąd.

- Co się tu dzieje, kochanie? - Podszedł do mnie i oplótł mnie dłońmi w pasie. No nie. Zginiemy oboje.

- Kochanie? Kochanie?? Kim Ty kurwa niby jesteś, żeby ją tak nazywać? - Wystartował mój tata, popychając Wojtka, który zrobił pół kroku do tyłu.

- Najwidoczniej kimś ważnym. Na chuj ta awantura. Weź na wstrzymanie i odpierdol się od niej. - Warknął Wojtek.

Oliwa dolana do ognia. Chciał do mnie podejść, jednak mój tata go zaatakował. Chciałam coś zrobić, jednak Michał mnie przytrzymał. No jeszcze brakowało, żeby mnie ojciec zobaczył w objęciach drugiego. Wojtek nie dostał nawet jednego ciosu, szybko zablokował mojego tatę, który był od niego dużo niższy i słabszy. Założył mu dźwignię na rękę i na szyję. Z doświadczenia wiedziałam, że z tego się nie da uwolnić.

- Panowie panowie, spokojnie. - Próbował załagodzić sytuację tata Wojtka. Podszedł do nich i klepnął Wojtka w ramię. - No już, puść go. - Jednak ten nie zamierzał.

- Wojtek. - Odezwałam się w końcu. Trzej mężczyźni na mnie spojrzeli. Głos mi się łamał. Znów chciałam zacząć płakać. Puścił go i podszedł do mnie.

- Już wszystko okej...

- Nic kurwa nie jest okej, oddaj mi skurwysynu moją córkę! - Wojtek otworzył szerzej oczy.

- To Twoja... - Zwrócił się do mojego taty.

- Nie kurwa Twoja, bo nie przeszliśmy na Ty chłopaczku. Emilia, chodź tu. - Wojtek spojrzał na mnie. Jednak ja się nie ruszałam. Stał jak kołek i nic nie robił.

- Wojtek. - Wtrącił w końcu Michał.

- Zabierz ją stąd. Zaraz przyjdę. - Powiedział odwracając wzrok. Mierzył się na spojrzenia z moim tatą, dobrze wiedziałam, do czego to prowadzi. - Adam. Idź z nimi. - Nawet na niego nie spojrzał. Na mnie również.

- No chodź, mała... - Dotknął mnie Adam w ramię.

- Nie waż się jej dotykać. - Usłyszałam głos ojca.

- Nie waż się do niego tak odzywać. Swoich traktuj jak śmiecie, nie moich. - Warknął do niego Wojtek, na co odpowiedzi już nie uzyskał. Poszłam grzecznie z chłopakami, zamknęliśmy się w pokoju Michała.

- O kurwa... - Usiadł Adam na łóżku.

- No właśnie... - Odpowiedział mu Michał. Nie tylko ja stałam tam zszokowana. - Wiedziałaś, że Twój ojciec zajmuje się czymś takim?

WycieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz